Pola.

126 11 1
                                    

Siedziałyśmy w barze już po jednym drinku, kiedy do środka wszedł Noah w towarzystwie innego młodego mężczyzny. Nie znałam go, więc pewnie był jakimś nowym znajomym. Zobaczyłam ich pierwsza, gdyż siedziałam przodem do wejścia. Miriam od razu rozpoznała po mojej minie, że coś się świeciło. Obejrzała się za siebie i ściągnęła tym wzrok nowoprzybyłych. Noah od razu zaczął zmierzać w naszą stronę.

- Muszę wyjść - powiedziałam i zerwałam się z miejsca.

Miriam chwyciła swojego drinka i dopiła go do końca. Dopiero wtedy dała się pociągnąć za rękę do wyjścia.

- Pola. Poczekaj. - Usłyszałam głos Noaha, kiedy go minęłam, nie obdarzając go żadnym spojrzeniem. Nie dałam rady na niego patrzeć, a co dopiero z nim rozmawiać.

Wybiegł za nami z lokalu i złapał mnie za ramię. Zatrzymałam się i podniosłam na niego wzrok. Miałam przed sobą obraz nędzy i rozpaczy. Nie rozpoznawałam Noaha, to nie był on. Tylko jego oczy, takie smutne i takie jego. Tonęłam w tych jego oczach pełnych cierpienia.

Ja też cierpiałam!

- Noah, ja... Ja nie dam rady... Przepraszam - powiedziałam, urywając wypowiedź raz za razem, a potem puściłam się biegiem.

Miriam zatrzymała go, nie pozwoliła mu biec za mną. Byłam jej za to wdzięczna. Nie byłam gotowa na konfrontację. Usiadłam na ławce gdzieś w centrum i czekałam na telefon przyjaciółki. Dołączyła do mnie po parunastu minutach.

- Pola, co to do jasnej cholery było?! To był Noah?

- Tak - odpowiedziałam z drżącą wargą.

- Masz - powiedziała, wyciągając w moją stronę butelkę w papierowej torebce.

Pociągnęłam spory łyk i od razu się zakrztusiłam. Mocne to było.

- Opowiadaj - ponagliła mnie.

Nim w barze pojawił się Noah, zdążyłam jej jedynie powiedzieć, że zjawił się w Groningen. Wcześniej Miriam nawijała o swoich studiach i o nowej dziewczynie, którą poznała przez swojego chłopaka. Zerwała z nim zaraz potem. Miło było oderwać się od swoich spraw i zmartwień, dlatego jej nie przerywałam, a nawet drążyłem temat tak długo jak mogłam.

- Wiem tylko tyle, że Noah jednak ucierpiał w tym wypadku. I to poważnie. Przeszedł kilka operacji twarzy. Boże, nawet nie umiem sobie wyobrazić, co musiał wycierpieć. A do tego wszystkiego stracił jeszcze pamięć. Dlaczego jego rodzice wszystko przed nami ukryli?

- Skoro stracił pamięć to, kto przysłał ci list?

- Też chciałabym wiedzieć. To był ewidentnie jego charakter pisma.

- Dlaczego z nim nie porozmawiasz?

- Bo... Mir, nie wiem czy potrafię. Wciąż do niego coś czuję. Kiedy Noah udawał Luuka, coś się we mnie otworzyło. Stara rana zaczęła krwawić. Przypomniałam sobie wszystkie chwile z Noahem, które schowałam na dnie świadomości.

- Czekaj, bo nic nie rozumiem. Jaki Luuk?

Opowiedziałam jej o pojawieniu się Noaha, o naszych tajemniczych spotkaniach, o Liamie, który mnie okłamał. A na koniec przyznałam się do zdrady.

- Noah zjawił się w Bedum. Dzień w dzień stał pod moim domkiem i czekał na mnie. Unikałam go, aż pewnego wieczoru zakradł się do środka, wystraszył mnie na śmierć, a potem gdy emocje opadły to...

- To?

Schowałam twarz w dłonie i dopiero powiedziałam:

- To zaczęłam się z nim pieprzyć. Przespałam się z Noahem, nie wiedząc, że to on.

"(Nie)przeznaczeni sobie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz