Wróciłem z pracy wcześniej. Załatwiłem sobie krótszą zmianę, ale nie uprzedziłem o tym Poli, chciałem zrobić jej niespodziankę. Planowałem porwać ją gdzieś za miasto lub wyjść choćby na spacer. Ostatnio w Giethoorn było tak miło, a jeszcze milej było, gdy wróciliśmy i na cały wieczór zaszyliśmy się w moim dawnym pokoju. Co tam się wyprawiało! Ten pokój nie pamiętał lepszych chwil.
Wszedłem do mieszkania, odstawiłem plecak i ruszyłem na poszukiwania narzeczonej. W salonie i kuchni było pusto i wyjątkowo czysto. Czy moja dziewczyna nie wspominała coś o leniuchowaniu na kanapie? Znalazłem ją w sypialni. Siedziała po turecku obok szafy plecami do drzwi wejściowych.
- Hej - przywitałem się, robiąc krok w jej stronę.
Odwróciła się i wpadła w popłoch. Zaczęła zbierać coś z podłogi i chować do jakiegoś pudełka, ocierając przy tym łzy z policzków.
- Liam? Co tutaj robisz tak wcześnie? - zapytała cicho wystraszona.
- Skończyłam wcześniej i chciałem zrobić ci niespodziankę. Kochanie, co się dzieje? Czemu płaczesz?
Schowała pudełko na dnie szafy i pośpiesznie podeszła do mnie. Była smutna. Dawno nie widziałem jej w takim stanie.
- Och to nic. Zebrało mi się na wspomnienia. Tęsknie za rodzicami i za braćmi.
- W każdej chwili możemy do nich pojechać. Nawet teraz. To nie jest powód do płaczu - powiedziałem łagodnie i pogładziłem ją po policzku. Jej oczy były zaczerwienione, musiała płakać dłuższą chwilę.
- Tęsknię też za krajem. Tak dawno tam nie byłam. Tam też możemy pojechać w każdej chwili?
- Możemy pojechać, gdy dostanę urlop.
- Mieliśmy inne plany.
To prawda, planowaliśmy pojechać w jakieś ciepłe miejsce. Pola od dawna o tym marzyła. W zeszłym roku byliśmy w Polsce. Pokazała mi swoje ukochane Tatry. Bez przerwy o nich opowiadała i co prawda robiły wrażenie, ale nie rozumiałem tego całego chodzenia po górach. Człowiek musiał się namęczyć, żeby móc podziwiać widoki. Wolałem wylewać siódme poty na siłowni.
- Plany zawsze można zmienić. Nie chcę, żebyś się smuciła.
- Już ok - odpowiedziała od niechcenia.
- Na pewno tylko o to chodziło? - zapytałem podejrzliwie.
- Nie tylko. Ciągle cię nie ma. Jesteś zapracowany i przemęczony - wyznała, a ja czułem, że w dalszym ciągu nie mówiła mi całej prawdy. Miałem tylko nadzieję, że jej podły nastrój nie miał nic wspólnego z Noahem. Płakała jedynie z jego powodu.
- Co mogę zrobić, żeby poprawić ci humor? Jestem do twojej dyspozycji dzisiaj i jutro.
- Nie mam na nic ochoty! Niepotrzebnie wcześniej wracałeś!
Położyła się na łóżku na boku i podwinęła ręce pod głowę. Postanowiłem dać jej chwilkę i wziąć w tym czasie prysznic. Nie było mnie dłuższą chwilę. Kiedy wróciłem do sypialni, Pola siedziała na kraju łóżka. Czekała na mnie, więc podszedłem do niej i stanąłem między jej nogami.
- Przepraszam - powiedziała skruszona i objęła mnie rękami w pasie. Schyliłam się i pocałowałem ją w głowę.
- Nie przepraszaj. Nie masz za co, kochanie.
- Chciałeś dobrze, a ja się na tobie wyżyłam. Miałeś jakiś plan na to popołudnie?
- Myślałem, że moglibyśmy wyskoczyć do kina lub na rowery, ale jak chcesz możemy pojechać do Zwolle i zostać do jutra.
CZYTASZ
"(Nie)przeznaczeni sobie"
RomansaPola właśnie skończyła studia w Holandii, gdzie przeprowadziła się przed pięcioma laty i wiedzie szczęśliwe życie u boku Liama. Jej poukładaną codzienność burzy pojawienie się kogoś, kto przypomina jej Noaha, chłopaka dla którego straciła głowę, a k...