Pola.

127 8 0
                                    

Noah: Zostałaś z nim, choć mówiłaś co innego. Nie mam pretensji, mimo że okrutnie mnie to zraniło, bo to znaczyło, że tak naprawdę nie chciałaś być ze mną. Kocham Cię i chcę wierzyć, że tak będzie dla Ciebie lepiej. Bądź szczęśliwa moja ukochana Bello.

Czytałam raz po raz smsa od Noaha, którego dostałam kilka dni temu. Katowałam się również wspomnieniem tamtego dnia, gdy widzieliśmy się ostatni raz. Noah pojawił się w drzwiach mojego pokoju i miałam ochotę podbiec do niego i rzucić mu się na szyję. Nie zrobiłam tego, on także do mnie nie podszedł. Zamknął za sobą drzwi i stał opierając się o nie. Dzieliły nas raptem może trzy metry, a ja miałam wrażenie jakby były to kilometry. On już wiedział, co chciałam mu powiedzieć. Widziałam to po jego udręczonej minie.

- Kocham Cię. Nigdy nie przestałam i nie przestanę. Ale...

- Wiem.

- Pozwól mi skończyć.

Na te słowa przetarł dłońmi twarz, a potem odwrócił ją w stronę okna. To dodało mi odwagi, żeby mówić dalej.

- Nie umiem podjąć decyzji. To nieprawda, że chcę być z wami oboma. Chcę być tylko z tobą - powiedziałam, a wtedy spojrzał na mnie z nadzieją w oczach. - Wiedziałam to od samego początku, ale coś mnie powstrzymywało.

- Możemy być razem - powiedział zachrypniętym głosem.

- Nie możemy. Nie chcę zranić Liama.

- On zrozumie.

- Nie, nie zrozumie. Nie znasz go... - zawahałam się. - Przepraszam. Wiem, był twoim najlepszym przyjacielem, ale on bardzo się zmienił. Odciął się od przyjaciół i ma teraz tylko mnie.

- Więc co? Wracasz do niego?!

- Nie! - odpowiedziałam szybko i zerwałam się na równe nogi, by do niego podejść. Prawie się wzdrygnęłam, kiedy przeszył mnie nagły ból nogi. Nie zważałam jednak na niego. Położyłam mu ręce na piersi i patrząc mu głęboko w oczy powiedziała: - Moje serce należy tylko do ciebie.

Złapał moją twarz i wpił się w moje usta. Nasz pocałunek był zachłanny, mocny. Ostatni. Języki walczyły o dominację i ciągle było nam mało. W końcu jednak musiałam się od niego oderwać, choć tak bardzo nie chciałam.

- Wracam do Groningen tylko po to, żeby się spakować. Odejdę od Liama i przeprowadzę się do Bedum. To jedyne wyjście - powiedziałem robiąc krok w tył. Nie byłam jednak w stanie spojrzeć na niego. Nie chciałam widzieć tego bólu, który na pewno zobaczyłabym w jego oczach. - Zrozumiałam, że nie kocham Liama tak jak ciebie. Łączy mnie z nim wyjątkowa więź, ale jest ona oparta głównie na przyjaźni i poczuciu bezpieczeństwa. Wierzyłam, że da mi wszystko czego będę potrzebować, ale to nie prawda. To z tobą...

- Nie kończ - przerwał mi i przyciągnął mnie do siebie. Poczułam jak gładzi mnie po plecach, a wtedy nie mogła już dłużej powstrzymywać łez. Jak miałam nie płakać, skoro to było nasze pożegnanie.

- Przepraszam... Nie mogę być z żadnym z was... - mówiłam przez łzy.

- Ciii.

Jak on mógł pocieszać mnie w tej chwili? Właśnie się z nim żegnałam. Na zawsze.

- Zjemy razem kolację? - zapytał, czym mnie zaskoczył. Nie miałam tego w planie. - Spędźmy ten ostatni wieczór razem. Tę ostatnią noc - dodał patrząc mi w oczy.

Skinęłam głową, a potem musnęłam jego usta. Chwilę mierzyliśmy się wzrokiem, a potem zrobiłam to, co musiałam.

- Spotkamy się za pół godziny w Karczmie? Nie brałam jeszcze prysznica.

"(Nie)przeznaczeni sobie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz