Pola. 4 lata wcześniej...

101 7 0
                                    

Minęła godzina czternasta i zaczęłam odchodzić od zmysłów. Cały czas stałam w oknie i wypatrywałam mojego chłopaka, ale jego ciągle nie było. Liam bez przerwy próbował dodzwonić się do Noaha. Koło szesnastej kiedy miałam się już poddać, pod dom podjechało auto. Od strony pasażera wysiadł Noah i od razu spojrzał w stronę okna. Moje serce mocniej zabiło. Poczułam ulgę. Do czasu. Od strony kierowcy wysiadł pan Gels.

- Liam, przyjechali.

- Noah nie przyjechał sam?

- Jest z ojcem. Myślisz, że będzie sprawdzać czy tu jestem?

- Raczej nie, ale dla pewności schowaj się szafie. Otworzę drzwi, żeby było widać, że jestem sam.

- Ok - powiedziałam zdenerwowana.

W chwili gdy zamykałam za sobą drzwi szafy, usłyszeliśmy dzwonek do drzwi. Słyszałam jak dorośli się witają i Noaha, który wszedł do pokoju przyjaciela.

- Siema.

- Siema.

- Dzień dobry - odezwał się nagle Liam.

- Witaj, Liam. Jak przygotowania do medycyny? - zapytał pan Gels.

- A dobrze, dobrze.

- Noah dzisiaj u ciebie nocuje, tak?

- Tak, umawialiśmy się jeszcze tydzień temu. Już dawno mieliśmy zrobić sobie maraton horrorów.

- Miej go na oku. Przyjadę po niego o dziesiątej rano.

Usłyszałam kroki, a potem głosy ich ojców.

- Chodźmy do salonu, tam mam te papiery, które muszę ci pokazać. Napijesz się kawy? A może wolisz piwo?

- Kawa może być.

Czekałam na znak, kiedy mogłam wyjść z szafy.

- Była tutaj Pola? - zapytał Noah ściszonym głosem.

Liam musiał pokazać na szafę, bo po chwili drzwi się otworzyły i zobaczyłam mojego chłopaka w czapce i okularach przeciwsłonecznych. Czemu ich nie ściągnął? Chciałam zobaczyć jego twarz i oczy.

- Liam masz może zimną colę? - zapytał głośno Noah.

Blondyn od razu zajarzył o co chodziło. Zniknął zamykając za sobą drzwi.

- Nareszcie - powiedział i chwycił mnie w ramiona, gdy wyszłam z szafy.

- Co się z tobą działo? - Odchyliłam się, żeby mu się lepiej przyjrzeć. Coś było nie tak. Noah odwrócił się do mnie tyłem, a potem usiadł na łóżku.

- Musimy być ostrożni póki stary tutaj jest. Potem ci wszystko opowiem. Teraz muszę szybko wyjaśnić ci cały plan i musisz zniknąć.

- Nie możesz ze mną?

- Dzisiaj w nocy. Uciekniemy dzisiaj w nocy. I już zawsze będziemy razem. Teraz jest za wielkie ryzyko.

- Zaczynam wątpić w to, że będziemy kiedykolwiek razem na zawsze.

Podeszłam do niego i chciałam ściągnąć mu okulary z oczu, ale powstrzymał mnie, łapiąc moją rękę.

- Poczekaj. Mam coś dla ciebie.

Wygrzebał coś z kieszeni spodni, a potem ukląkł na jedno kolano.

- Bello, wyjdź za mnie. Pobierzmy się jak najszybciej. Nikt nie będzie już mógł nas rozdzielić.

Zaskoczył mnie, ale pozytywnie. Uklęknęłam przed nim i wpatrywałam się w przedmiot, który trzymał w dłoni.

- Przepraszam, że nie mam pierścionka, kupimy jutro, ok?

"(Nie)przeznaczeni sobie"Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz