Denerwowałem się jak jeszcze nigdy w życiu. Nie zżerały mnie tak nerwy nawet, gdy zdawałem prawko, czy szkolne egzaminy. Nawet te na uniwersytecie, które były koszmarnie trudne.
Gdyby powiedziała nie, powiesiłbym się. Była dla mnie wszystkim, choć nie zawsze tak było. Owszem, gdy Noah nam ją przedstawił zwróciłem uwagę na jej naturalną piękną urodę. Długie jasnobrązowe włosy, również brązowe oczy, wyraźne brwi i pełne usta. Można było się w niej zakochać z miejsca. Wtedy jednak w głowie miałem inną laskę. Nawet potem, gdy z naszego życia zniknął Noah, nie patrzyłam na nią pod kątem związku. Wydawało mi się to niewłaściwe, lecz potem zbliżyliśmy się do siebie. Pola wypełniła moją codzienność i pewnego dnia złapałem się na tym, że bez przerwy o niej myślałem, a gdy się spotykaliśmy zerkałem na nią ukradkiem, wykorzystywałem też każdą okazję, żeby móc ją dotknąć. Gdy zdałem sobie sprawę, że Noah nie wróci, bo miał nas gdzieś, zrobiłem pierwszy krok.
Czekałem rok. Rok bez choćby jednego durnego smsa od niego.
Odezwał się dopiero po czterech latach! Po czterech cholernych latach!
Może dlatego tak się denerwowałem? Musiałem okłamywać Polę. Okropnie źle się z tym czułem. Myślałem, że plan oświadczyn się rypnie, gdy przed restauracją spotkaliśmy rodziców Noaha. Powiedzieli, że nie przyjechał z nimi, lecz dobrze wiedziałem, że kłamią. Noah odezwał się do mnie dzień wcześniej i poprosił o spotkanie w Zwolle.
Chciałem odwołać kolację, ale nie mogłem tego zrobić, bo co bym miał powiedzieć rodzicom? Mój znienawidzony przyjaciel wrócił do Zwolle i boje się, że gdy Pola się o tym dowie, to mnie rzuci i do niego wróci? Poza tym wiedzieli o oświadczynach. Nie mogłem się wycofać. Mogłem mieć tylko nadzieję, że wszystko pójdzie po mojej myśli.
I poszło. Zgodziła się!
Teraz musiałem tylko wybadać, czego chciał Noah. Jeżeli Poli, to jej nie dostanie. Będę robić wszystko, żeby wybrała mnie. Ale przede wszystkim będę robić wszystko, żeby nawet nie musiała wybierać.
***
Odwiozłem ją do rodziców, choć najchętniej tego wieczoru bym się z nią nie rozstawał. Pola bardzo chciała zobaczyć się z braćmi i spędzić z nimi trochę czasu, gdyż po weekendzie mieliśmy wracać do Groningen.
- Czemu mnie nie uprzedziłeś? - zapytała, gdy zaparkowałem pod mieszkaniem jej rodziny. W jej głosie pobrzmiewały lekkie wyrzuty.
- Co to by były za oświadczyny?
- Zaskoczyłaś mnie. - Nie mogłem nic wyczytać z jej twarzy, gdyż w samochodzie było ciemno. Dopiero gdy zaświeciłem lampkę, zobaczyłem, że przyglądała się pierścionkowi. Wybrałem bardzo skromny wzór, wiedziałem, że nie przepadała za rzucającą się w oczy biżuterią. Nosiła jedynie łańcuszek z zawieszką wilka. Czasem zakładała malutkie kolczyki z cyrkonią.
- Jest piękny - powiedziała i uśmiechnęła się do mnie.
Zbliżyłem się i pocałowałem ją, zakładając rękę na jej kark.
- Wszystko w porządku? - zapytałem, opierając swoje czoło o jej. Była podejrzanie milcząca.
- Tak, jestem tylko zmęczona. To był ciężki tydzień - odparła i pomasowała się po nodze.
- Boli?
- To nic. - Zawsze tak mówiła, ale ja swoje wiedziałem.
W tym tygodniu miała dodatkowe zmiany, gdyż w poprzednich tygodniach brała sporo wolnego z powodu nauki do egzaminów. Oprócz tego kilka razy wyskoczyła z przyjaciółmi oblewać zakończenie studiów i żegnać się z tymi, którzy rozjeżdżali się do swoich domów.
CZYTASZ
"(Nie)przeznaczeni sobie"
RomancePola właśnie skończyła studia w Holandii, gdzie przeprowadziła się przed pięcioma laty i wiedzie szczęśliwe życie u boku Liama. Jej poukładaną codzienność burzy pojawienie się kogoś, kto przypomina jej Noaha, chłopaka dla którego straciła głowę, a k...