0.2 #5

198 14 1
                                    

Y/n

Wstałam około godziny 8 nikt jeszcze nie wstał, bo wszyscy spali a przynajmniej tak mi się wydawało. Zeszłam na dół do kuchni i zastałam tam Ranboo razem z jego koleżanką. Odrazu wróciłam do pokoju gdzie zrobiłam hałas i obudziłam Toby'ego.

Tob- Co się stało?!

Y/n- Przepraszam bardzo nie chciałam.

Tob- Okej okej ale o co chodzi?

Y/n- Eh.. nic nic tylko spotkałam w kuchni Ranboo i jego koleżanke.

Tob- Co za Kretyn!

Y/n- Ale o co chodzi?

Tob- Nie ważne.

Y/n- Okej okej niech ci będzie.

Tob- Idę tam do niego coś sprawdzić.

Y/n- Okej.

Toby poszedł do kuchni a ja wzięłam ubrania i poszłam się ogarnąć.

Toby

Co ten idiota najlepszego zrobił. Jeszcze chwila a eksploduje z nimi wszystkimi. Zawsze go ja muszę ich pilnować

Tob- Ranboo chodź tu do jasnej cholery!

R- Nie drzyj ryja sam możesz przyjść.

Tob- Człowieku chodź tu a nie jeszcze wymyślasz.

R- No dobra.

Tob- Coś ty najlepszego zrobił?!

R- Ale o co Ci chodzi?

Tob- Eh... Jak mogłeś przyprowadzić tutaj tą dziewczynę i ty myślisz że po czymś takim Y/n Ci wybaczy?!

R- Przestań się wydzierać ona tutaj dalej jest.

Tob- Nie no nie wierzę w ciebie jełopie. Idziesz w tym momencie do swojej Jessi i mówisz jej jak wygalda sytuacja albo za 15 minut nie będzie już jej w tym domu albo razem z Y/n wynosimy się stąd. Nie dam jej uprzykrzać życia rozumiesz.

R- Okej okej...

Chłopak odszedł a ja poszedłem zrobić sobie jedzenie przy okazji zrobiłem też coś Y/n.
Kiedy skończyłem wziąłem wszystko na górę i położyłem na stoliku.
Chwilę później dziewczyna wyszła z łazienki i zaczęła jeść.

Y/n- Toby...

Tob- Co się stało?

Y/n- Kiedy byłam w łazience słyszałam z dołu jakieś krzyki stało się coś?

Tob- Nie wszytsko jest okej tylko Ranboo kłócił się z Jessi.

Y/n- A, więc tak ona się nazywa.

Tob- To ty nie wiedziałaś?

Y/n- Nie...

Tob- Okej a teraz zjedz i jak skończysz mzimy zejść na dół.

Y/n- Okej ale o co chodzi.

Tob- Wszytskiego się dowiesz jak skończysz.

Dziewczyna jadła a ja poszedłem się ubrać.
Kiedy wróciłem Y/n zjadła już śniadanie więc zeszliśmy na dół.

Tob- Ranboo chodź tu!!!

R- Jesu przestań drzeć tą mordę.

Y/n- Shut up Ranboo

R- Co ona tu robi?!

Y/n- Eh... Stoję jakbyś nie zauważył.

R- Nie ciebie pytałem.

Y/n- A ja ci odpowiedziałam.

R- Do setna Toby!

Tob- Okej a, więc czy ta dziewczyna już się wyniosła?!

R- Tak...

Tob- Mogę Ci zaufać i nigdy więcej już jej tu nie będzie.

R- Nie będzie.

Tob- Ja mam nadzieję jak jeszcze raz ją tu zobaczę to spełni się to co ci powiedzialem.

R- Okej Okej. Cos jeszcze?

Tob- N...

Y/n- Tak!

R- Oho... Wieka pani Princess'a się odezwała. A więc co takiego masz mi do powiedzenia?

Y/n- Że jesteś nadentym w sobie dupkiem. Nic innego cię nie interesuje tylko ty wszystkich masz gdzieś. Dziwię się, że jeszcze masz przyjaciół. Mam nadzieję, że dobrze ci się układa z twoja nowa dziewczyna. Życzę wam jak najwięcej szczęścia.- Po tych słowach dziewczyna poprostu pobiegła na górę.

R- Y/n zaczekaj...

Widziałem, że zabolało go to co do niego pwoiedziala ale zasłużył sobie na to. Widziałem, że pobiegł za nią a, że bałem się, że może sobie coś zrobić dlatego też pobiegłem za nimi. Jednak to co ziabczylem na górze przerosło moje najśmielsze oczekiwania.

________________________
Kompletnie nie mam weny rozdział jakiś takie byle by był mam nadzieję, że mimo to i tak się przyjmie.

XoXo

|Dream Smp| Wszystko Na Opak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz