0.2 #14

170 10 3
                                    

Agnes

Po około 2 godzinach jazdy byliśmy już na lotnisku. Zostało nam jakieś 5 godzin lotu do Polski, bo właśnie tam chłopcy mają zagrać pierwszy koncert.

***

Kiedy byliśmy już na miejscu przyjechała po nas taksówka i zawiozła nas do hotelu. Tam wszyscy odrazu położyli się spać z wyjątkiem mnie. Pomimo ciąży nie byłam ani odrobinę zmęczona. Postanowiłam, więc przejść się po okolicy. Weszłam do paru sklepów gdzie zrobiłam zakupy głównie ubranka dla dziecka smoczek buteleczkę i parę zabawkę. Zrobiłam też zakupy spożywcze. Po koło 3 godzinach chodzenia po sklepach postanowiłam wrócić do domu i zrobić chłopakom coś do jedzenia. Kiedy weszłam chłopcy już nie spali. Byli w dziwnie dobrych humorach. Nie wiedziałam o co chodzi ale wolałam nie dopytywać wiedziałam, że z czasem i tak mi sami powiedzą.
Zrobiłam im parę kanapek i postanowiłam pójść do pokoju się trochę zdrzemnąć.

***

Kiedy wstałam była godzina 18:58. Z dołu słyszałam krzyki. Postanowiłam tam, więc zejść. Okazało się, że chłopcy postanowili zrobić sobie małą imprezę.
Znaleźli nawet nie wiem gdzie mikrofon u postanowili zrobić karaoke. Kiedy tylko tam zeszła wzięłam mikrofon foteli i zaczęłam mówić.

A- Przypominam, że jutro gracie koncert.  Nie jesteście w najlepszych stanach, więc radzę odłożyć alkohol i wziąć się za sprzątanie.

Jak powiedziałam tak też chłopcy zaczęli robić a ja poszłam zrobić kolację. Po około 2 godzinach wszystko było posprzątane a kolacja zrobiona. Co prawda chłopcy wciąż byli pijani ale już nie aż tak jak wcześniej.
Po skończonej kolacji wszyscy poszli się umyć i położyć do łóżka. Jednak ja wolałam wyjść na balkon i popatrzeć w gwiazdy. Chciałam trochę odsapnąć i pomyśleć w ciszy. Kiedy tak siedziałam słyszałam, że ktoś idzie w moją stronę nie od wracałam się nie miałam na to siły.

W- Hej co jest?

A- Wszystko okej dlaczego pytasz?

W- Bo płaczesz

Nawet nie widziałam kiedy łzy zaczęły mi lecieć. Od pewnego czasu zastanawiam się czy będę dobra matka i czy nie skrzywdzę tego dziecka.

W- Ej co się dzieje.

A- Już ci mówiłam że wszystko okej.

W- Widzę, że coś się dzieje, bo coraz bardziej płaczesz.

A- Nie mam ochoty o tym rozmawiać.

W- Okej porozmawiamy o tym i tak może nie teraz ale za jakiś czas wrócimy do tej rozmowy.

A- Dziękuję

W- Nie masz za co dziękować.

A- Mam i to za wiele rzeczy.

W- Okej okej chodźmy już spać

A- Ty się połóż ja jeszcze chwilę posiedzę.

W- O nie moja zona nie będzie tu siedziała i marzła jeszcze mi się rozchorujesz.

A- Przestań nic mi nie będzie.

W- Przypominam kobieto, że jesteś w ciąży. Nosisz w brzuchu moje dziecko. I nie pozwolę żeby oni zachorowało.

A- Aha a, więc tu tylko o dziecko chodzi świetnie.

W tym momencie wstałam i wyszłam po czym zamknęłam się w łazience i zaczęłam płakać wtedy już świadomi. Wzięłam do ręki żyletkę która znalazłam w szafce i zrobiłam kilka kresek które mnie odstresowały. Postanowiłam to sobie opatrzeć bandażem przebrać się i położyć spać.
Kiedy już weszłam do pokoju Will leżał na łóżku. Ja bez słowa pomogłam się i starałam się zasnąć.
Will zaczął mnie przytulać jednak ja tylko odsunęłam się i poszłam spać dalej.

____________________________________

Dzisiaj tak trochę wrażliwej na końcu.

XoXo
           <3

|Dream Smp| Wszystko Na Opak Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz