Prywatna Gwiazda

336 30 17
                                    


„To jest puste, ciągnie się w nieskończoność i … O mój Boże, tam jest pełno gwiazd!"

Jungkook wracał spacerkiem do domu przez kwieciste łąki.
Do jego nozdrzy docierał delikatny zapach koniczyny oraz bzu.
A uszy pieszczone były przez odgłosy płynącego nieopodal strumyka.
Co i rusz zamykał oczy zatrzymując się na chwilę by delektować się ciszą oraz delikatnym wiatrem.
Uśmiechnął się czując na nosie delikatne łaskotanie skrzydełek motyla.
Jednak kiedy otworzył oczy krzyknął przestraszony i zamachał dłońmi by odgonić od siebie dużego i dziwnego owada.
Po kilku minutach zaciętej walki, robienia pozycji niczym z karate udało mu się pozbyć niechcianego robaczka.
Bo jak Kook kochał wszystko tak owadów nienawidził.

Otworzył jednak szeroko oczy słysząc cichy pisk. Rozejrzał się dookoła jednak jedyne co zarejestrował były skrzydełka dziwnego owada, który właśnie odbił się od pomarańczy po czym spadł gdzieś pod drzewkiem.

Kook przeraził się.
Owady przecież nie piszczą...
Bzyczą, trzepocą skrzydełkami i brzęczą...

Chłopak ruszył ostrożnie w kierunku pomarańczowego drzewka. Nie wiedział na co ma się przygotować.
Może to była zabawka jakiegoś dziecka?
A może bardzo drogi sprzęt jakiego biologa?
Nie wiedział na co się szykować.
Nie miał przecież aż tylu pieniędzy by odkupić profesjonalny sprzęt naukowy.
To zaawansowana technologia, która warta jest miliony...

Otarł więc spocone dłonie w czarne spodnie po czym zatrzymał się ostrożnie.
Zaczął przeglądać kępy trawy i kwiatów jednak kiedy nic nie znalazł przeszedł jeszcze kilka kroków.
Przyjrzał się dokładnie gałązkom oraz pomarańczowym piłeczkom.
Był pewny, że to coś spadło właśnie w to miejsce.
Rozchylił więc kępki liści i ponownie spojrzał w dół.

Jego serduszko momentalnie zabiło szybciej, a oddech przyspieszył.

-To nie robaczek! - krzyknął sam do siebie, a w jego czarnych oczach zalśniły łzy. Właśnie zdał sobie sprawę z tego, że skrzywdził małe stworzonko.

----------------------------
Witam!
Znowu cierpię na bezsenność

* za cholerę nie wiem czy pisze się gałązką czy gałązkom... Jakby się nad tym zastanowić to nie pamiętam czy kiedykolwiek pisałam ten wyraz
Mówić mówiłam
Pisać?
Jakoś nie miałam okazji
I szczerze powiedziawszy to nawet moje zarąbiście napisane rozszerzenie z j.polskiego te kilka lat temu jakoś nie pomaga
Bo jak napisać wyraz, którego nigdy się nie pisało?
ą czy om?
I nawet w słowniku nie znalazłam
Jest
gałązka, gałązki, gałązek, gałęzi...
Ale nie to co mnie interesuje
Czy ktoś z was mnie oświeci?

Tak wiele pytań, a tak mało odpowiedzi
I wszystko przez jakąś gałąź

Lub
Jest już zbyt późno i mój mózg nie kojarzy...
Wszystko jest możliwe

Pamiętajcie dbać o siebie!
Kocham was! ❤️ ❤️ ❤️

My fairy friend || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz