Urodzinowa Gwiazdka

151 25 7
                                    


„Samotność jest niezależnością, życzyłem jej sobie i zdobyłem ją po długich latach. Jest zimna, o tak, ale jest też cicha, cudownie cicha i wielka, jak zimne, ciche przestworza, po których wirują gwiazdy."

Kiedy jest się gwiezdną wróżką, a raczej gwiezdnym wróżkiem to nie ma się czasu rejestrować upływających dni. Zadaniem Jimina zawsze było świecenie, oblewanie innych istot blaskiem swej radości, pocieszanie i kojenie smutku.
Dlatego nim się zorientował wybił dzień jego osiemnastych urodzin.
Dla Wróżek był to specjalny dzień.
Solenizant organizował bal na którym musiał wybrać inną wróżkę by ją uszczęśliwić.
Kiedy mu się to udawało zostawali razem już na zawsze.

I Jimin nie mógł się już doczekać aż Kook się obudzi i zobaczy swoje zaproszenie na bal.
Może nie będzie zbyt wystawny jednak zadanie nadal pozostawało to samo.
Uszczęśliwienie...

Blondynek już wszytko zaplanował.
Zamiast sali balowej wystarczy taras w ogrodzie. Lampki wiszące na drzewie zastąpią ekstrawaganckie kosze z girlandami kwiatów, a gwiazdy... One będą świadkami tego jak niepozorny chłopiec daje szczęście swojej prywatnej wróżce... Wróżkowi.

Jimin zachichotał widząc zdziwienie Jeona kiedy ten brał do ręki bilecik wyjęty z bukietu kwiatów.

-Szanowny Pan Jeon Jeongkook proszony jest o stawienie się sobotniego wieczoru punk dwudziesta na tarasie ogrodu. Zaproszenie nie obejmuje osoby towarzyszącej. - czarnowłosy odczytał na głos po czym zaśmiał się perliście. - Co to za okazja Gwiazdeczko?

-Moje urodziny! Zrobimy bal. Dla mnie i dla Ciebie. I dla gwiazd i świetlików i dla kaczuszek! - blondynek wzbił się w górę przez co kokardka, którą miał na sobie spadła, a podłoga została obsypana brokatem.

-Dlaczego nic mi nie powiedziałeś? Kupiłbym Ci prezent. Nie wiem co ale z pewnością znalazłbym coś wyjątkowego.

-Nic nie szkodzi. Moje zadanie w urodziny jest inne niż u ludzi. My nie dostajemy prezentów. My dajemy innym radość. - Jimin zaśmiał się i usiadł na dłoni mężczyzny.

-Och. To ciekawa tradycja. - Kook nie do końca rozumiał jednak starał się nadążać za wszystkimi nowościami. - I... Ile lat kończysz?

-Osiemnaście!

-Czyli nie jesteś dzieckiem tylko nastolatkiem. - mężczyzna odetchnął z ulgą. To by było niezręczne gdyby zakochał się we wróżkowej gwieździe, która jest dzieckiem.

-Ehe... Pamiętaj, że na balu musisz być ładnie ubrany. Ja już okradłem szafę Shi Shie.

-Kto to?

-No ta pinda z domku, z którego wyjmujesz wszytko i dajesz mi. - chłopiec wyszczerzył ząbki.

-Jesteś niemożliwy!

Po śniadaniu obaj spędzili wiele czasu nawlekajac na nitki płatki kwiatów i wieszając je przy suficie tarasu. A może werandy? Jimin nigdy nie wiedział. Nie zmienia to jednak faktu, że obaj bawili się przy tym przednio. Słuchali muzyki i śpiewali gotując i szykując przekąski.
A kiedy nastał wieczór obaj nałożyli odświętne stroje i tańczyli przy nastrojowej muzyce.
Zjedli pyszną zupę krem z kalafiora, salatkę owocową, a na deser mini torcik.
Mimo, że Jiminowi wydawał się być ogromny to Kook nazywał go babeczką. Cokolwiek miało to znaczyć.

I kiedy wybiła północ blondynek niewiele myśląc ucałował policzek swojego opiekuna po czym poprosił go do gwiezdnego tańca.

Obaj byli szczęśliwi.
Niewyobrażalnie szczęśliwi.

-----------------------
Najdłuższy rozdział w historii tego opowiadania
Miłej nocy słoneczka ❤️

My fairy friend || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz