Gwiazdy Mają Skrzydła

117 18 4
                                    


„Dwa przemierzające przestrzeń meteoryty zmierzające ku sobie, które na razie oddziela od siebie ocean. Dwie spadające gwiazdy , które czeka zderzenie.
Spotkanie zbyt długo odkładane...
Spotkanie niebezpieczne.
Gdyż miłość od śmierci odróżniają tylko dwie głoski.*
* po francusku miłość to l'amour , śmierć-la mort."

Sok pomarańczowy zawsze był najlepszy, najsmaczniejszy. Kojarzył się najlepiej.

Jungkookowi sok pomarańczowy kojarzył się z przybyciem Jimina. Może nie sam sok, a owoc pomarańczy.
Pomarańczowa piłeczka.

Dlatego sokowirówka chodziła już od samego rana wyciskając każdą kropelkę płynu jaką tylko się dało.

W takich momentach, Jimin z uśmiechem obserwował swojego opiekuna. Starał się nie przeszkadzać mu w zajęciu, nie zaczepiał i nie zaczynał niepotrzebnych rozmów. Czerpał za to czystą radość kiedy mógł widzieć ten uroczy uśmiech na opalonej twarzy.
Wiedział również, że czeka go nagroda.
Wspólne picie z jednej szklaneczki.
A to uwielbiał najbardziej.
Mimo, że już wiele razy wpadł do wysokiego naczynia.
Zawsze wtedy lepił się, a skrzydełka odmawiały mu posłuszeństwa.
Kook śmiał się, że mógłby zostać lizaczkiem. Czymkolwiek by to nie było kiedy, Jungkook o tym mówił miał takie iskierki w oczach, że Jimin najbardziej na świecie pragnął być lizaczkiem dla czarnowłosego.
Nie mogło być to przecież niczym złym skoro mężczyzna żartował sobie z tego i mówił, że jest słodki.
Słodkie rzeczy nie mogą być złe.

------------------------
Do końca zostało nam jeszcze czternaście rozdziałów ❤️



My fairy friend || JikookOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz