„Niebo z granatowego robi się czarne i wtedy ni stąd, ni zowąd nad nami zaczynają migać miliony gwiazd. Wygląda to niemal tak, jakby ktoś włączył światło bo przed chwilą na niebie to tu, to tam widniało tylko kilka gwiazd, a teraz jest ich nieskończoność - jakby nad nami eksplodował gigantyczny diament".
Czas biegł jak biec powinien. Nie zatrzymywał się, nie cofał. Robił swoje. Tak jak inni wokół. Jedyną osobą, organizmem jaki stał w miejscu był Jungkook.
Mimo, że minęło już tak wiele czasu, tak wiele miesięcy, jego serce nadal nie zapomniało. Ponownie każdej nocy siedział przed domem i prosił gwiazdy. Tym razem chciał odzyskać swoje szczęście. Wiedział ile jest ono warte i miał pewność, że kiedy uda mu się je odzyskać nie pozwoli mu już nigdy więcej odejść.
Nie mógł ponownie stracić tego co tak bardzo kochał. Wiedział, że to co utracone ciężko jest odzyskać. Wiedział, że Jimina nie ma już na niebie wśród miliarda innych gwiezdnych wróżek. Wiedział to, nie czuł już jego obecności.
Dlatego ze łzami na policzkach, zamkniętymi oczami i złożonymi dłońmi błagał spadające gwiazdy o spełnienie jego ostatniego życzenia. Nic więcej nie miało znaczenia. Tylko Jimin.
CZYTASZ
My fairy friend || Jikook
FanfictionJungkook jest ogromnym mężczyzną z jeszcze większym sercem. Jego marzeniem jest złapanie do słoiczka spadającą z nieba gwiazdkę. Słoiczka zwanego sercem. „Radość jest równie ulotna jak spadająca gwiazda, która w jednej sekundzie przecina wieczorne...