Rozdział 9. Mieszane uczucia

645 39 33
                                    

Reki, spał jak suseł i wydawałoby się, że nic nie może go obudzić.

Langa: Dzień dobry kochanie!

Reki zerwał się z łóżka, ale w pokoju nikogo nie było.

Reki *myśli*: O co chodziło z tym snem? To był sen, prawda?

Reki: Spojrzał przez okno, jednak tam również nikogo nie było, więc poszedł na śniadanie.

Mama R: Kupiłam wczoraj gorąca czekoladę chcesz trochę?

Reki: Tak.

Dostając swój kubek z ciepłym napojem, przypomniało mu się jak powiedział przez przypadek, że Langa jest jego chłopakiem. Chcąc pozbyć się tych dziwnych myśli, szybko wyżłopał czekoladę.

Mama R: Reki! To jest gorące!

Jednak Reki nawet nie zwrócił na to uwagi, po prostu podziękował za posiłek i wyszedł przed dom zaczerpnąć świeżego powietrza. Siedział tak i patrzył w chmury, gdy nagle zawiał chłodny wiatr. Rudowłosego aż przeszły ciarki, co przypomniało mu pewną zimną noc w Kanadzie. Nie mógł przestać myśleć o Landze. Zaczęło go to ciągle męczyć, lecz nawet idąc spokojnie drogą wszędzie był Langa, przykładowo gdy poszedł w stronę skateparku, przypomniało mu się jak Langa wziął go na ręce. Zaczął biec przed siebie, jakby próbował uciec od własnych myśli. Nagle na kogoś wpadł, jak na ironię losu był to właśnie Langa, który pomagał robić mamie zakupy.

Reki: Przepra-

Langa: Reki?

Reki: Langa?! - wyglądał jakby spotkał wielką stopę, albo innego bajkowego stwora.

Langa *myśli*: Co z tą reakcją?

Langa: Co tu robisz?

Reki: Właściwie to nic, po prostu zacząłem biec przed siebie. Może pomogę ci z zakupami?

Langa: Dzięki. - przekazał kilka reklamówek przyjacielowi.

Reki szedł powoli za Langą, dalej nie mogąc odpędzić się od swoich myśli. Gdy wypakowali w domu Langi wszystkie zakupy, poszli się przejść. Jednak Reki zachowywał się trochę dziwnie, odwracał wzrok, cofał się kilka kroków od Langi i od czasu do czasu lekko się rumienił, ale Langa nie zwrócił na to uwagi. W pewnym momencie, gdy mieli przechodzić przez ulicę, Reki był tak zamyślony, że gdyby Langa nie pociągnął go do tyłu, wszedłby pod auto. W końcu zatrzymali się i usiedli na ławce nieopodal skateparku. Gdy nagle Langa kichnął. Reki spojrzał na niego, dopiero teraz orientując się, że Langa jest trochę niewyraźny.

Reki: Co z tobą?

Langa: Wczoraj zapomniałem z domu czapki i dostałem śnieżką w łeb. Chyba się przeziębiłem.

Reki: Więc czemu tu jeszcze siedzisz?! - Wziął Langę za rękę i zaprowadził do domu.

Gdy już byli u Langi, ściągnęli swoje zimowe ciuchy, a Reki ponownie złapał Langę za rękę, chcąc zaprowadzić go do jego pokoju. Jednak bez rękawiczek ręce Langi były lodowate. Reki spojrzał na niego i przystawił rękę do jego czoła, które w przeciwieństwie do rąk było rozpalone.

Reki: Ty masz gorączkę! - zaprowadził go czym prędzej do jego pokoju i kazał położyć się do łóżka. Jednak Langa jedynie usiadł.

Reki: Jesteś chory, a ubrałeś się tylko w cienką koszulę. - Westchnął, zdejmując z siebie czarną narzutkę, którą nosił na bluzie i przykrył nią ramiona Langi.

Langa: Reki, twoja kamizelka jest na mnie za mała. - uśmiechnął się.

Reki: Przestań marudzić. - otworzył szafę, w której znalazł jedynie więcej koszul.

Reki: Czy ty nie chodzisz w niczym innym?

Langa: Mam jedną bluzę, ale jest w praniu.

Reki: Więc przykryj się kołdrą. Masz jakieś leki czy coś?

Langa: Powinny być w kuchni, w pierwszej górnej szafce od lewej strony.

Reki poszedł do kuchni i wrócił z tabletkami i wodą do popicia. Langa wziął kubek od przyjaciela dotykając go strasznie zimnymi rękami. Połknął leki i wreszcie się położył. Bolała go głowa, więc natychmiast zasnął.

Reki *myśli*: Pochodzisz z Kanady, urodziłeś się w zimę, strasznie łatwo łapie cię słońce, a mimo to leżysz w mojej kamizelce i kołdrze, wciąż zimny jak lód. Reki zamknął drzwi i wślizgnął się pod kołdrę, przytulając przyjaciela, tak jak on przytulał wcześniej jego. W ogóle nie wiedział co robi i czuł się nieswojo. Zadając sobie w końcu pytanie "co czuje Langa?" i jeszcze trudniejsze "co czuje on sam?" Kanadyjczyk obudził się po dwóch godzinach w rękach Reki'ego. Który mimo upływu czasu nie znalazł odpowiedzi na żadne ze swoich pytań. Rudowłosy wcale nie spał, leżał cały ten czas zamyślony, nawet nie zauważył, że Langa już nie śpi. Nagle chłopak odwrócił się i również objął Reki'ego.

Langa: Znowu jesteś bardziej czerwony niż zwykle! - powiedział ochrypłym głosem, przypominającym bardziej koguta niżeli ludzki głos.

Reki: Jak boli cię gardło to nic nie mów. - odpowiedział zmieniając temat.

Langa chrząknął parę razy, co nie przyniosło znaczącego skutku.

Langa: Nie boli mnie gardło, mam tylko chrypę.

Reki: Jeśli masz chrypę, to też lepiej jak będziesz cicho. Pójdę ci zrobić herbaty.

Po ośmiu minutach Reki wracał z herbatą, spotykając na drodze Lange.

Reki: Czemu, nie jesteś w łóżku?

Langa: Bo już nie mam gorączki, w zasadzie czuje się już lepiej.

Reki: Twój głos na to nie wskazuje. - podał mu herbatę.

Langa wypił wszystko do dna.

Langa: Widać, że masz młodsze rodzeństwo.

Reki: Co masz na myśli?

Langa: Zajmowałeś się bliźniaczkami gdy były chore?

Reki: Parę razy się chyba zdarzyło.

Langa: Widzisz to dlatego tak koło mnie dzisiaj skakałeś!

Reki: Tak, tak myślę.

Była to po części prawda, ale nie był to jedyny powód i Reki doskonale zdawał sobie sprawę, że nawet gdyby nie miał rodzeństwa, opiekowałby się dziś Langą. Wziął, więc swoją narzutkę i zebrał się do wyjścia.

Langa: Wpadniesz jeszcze jutro?

Reki: Żebym się zaraził?

Langa: Wiesz, że można się pochorować z samotności?

Reki: Jesteś niemożliwy, ale i tak już cię przytuliłem, więc jeśli mam być chory to tego nie uniknę. Pa!

Langa: Do jutra!

Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz