Rozdział 30. Grupa nieprzyjaciół

452 33 31
                                    

Reki: Nie głaskaj mnie w szkole, przez ciebie mogli się czegoś domyślać.

Langa: Jeśli przez coś zaczęli się domyślać, to przez twój napis na gipsie.

Reki: Po prostu musimy bardziej uważać.

Langa: Czemu aż tak ci zależy na ukrywaniu, że jesteśmy razem?

Reki: Żeby uniknąć takich sytuacji jak ta z twoją mamą.

Langa: Ostatecznie wszystko skończyło się dobrze.

Reki: Ale nie każdy jest tolerancyjny. W najlepszym wypadku stalibyśmy się tematem plotek.

Langa: Chyba trochę przesadzasz.

Reki: Lepiej uważać. Dobra, masz pieniądze i kup tego burgera. Ja tu poczekam, nie będę wchodzić z połamaną deską.

Langa: Miałeś nie kupować tego burgera.

Reki: Przestań marudzić!

Langa: To wezmę dużego.

Reki: Zjadłeś mi drugie śniadanie i zmieścisz jeszcze dużego burgera? Jakim cudem ty jesteś taki szczupły?

Langa: Nie biorę dużego bo jestem głodny! Po prostu dużym się podzielimy.

Reki: To miało być dla ciebie.

Langa: Przestań marudzić.

Reki: To moja kwestia!

Langa: Okej, zaraz wracam. - Wszedł do środka.

Reki spokojnie czekał przed lokalem, gdy nagle ktoś złapał go za ramię. Okazało się, że jest to grupa, z którą rudy wdał się kiedyś w bójkę.

Daichi: Czy to nie Reki?

Isao: W tej okolicy jest tylko jeden frajer z tak czerwoną czupryną! - pociągnął go za włosy do góry.

Eizo: Ojoj, czyżby ta lamerska deska w końcu się złamała?

Reki: Ta, była prawie tak lamerska, jak trzymanie się z wami.

Daichi: Nie masz przypadkiem zawyżonej samooceny? Ścigał się z Adamem i myśli, że jest dobrym skater'em. Nawet nie wygrałeś! - Uderzył rudego w twarz.

Eizo: Nauczyłbyś się trochę pokory. - Wzięli go z Isao pod ścianę i przytrzymali mu ręce.

Langa właśnie wyszedł z zamówieniem i zobaczył jak Daichi kopnął z całej siły  jego chłopaka w brzuch. Mimo iż Reki dalej był trzymany, ugięły mu się kolana. Nie mogąc nawet skulić się z bólu, zaciskał zęby. Langa miał tylko jedną sprawną rękę, więc sam nie mógł nic zdziałać, nagle wpadł na dość ryzykowny pomysł i udawał, że dzwoni na policję.

Eizo: Ej zmywajmy się ten facet dzwoni po psy!

Isao: No i co z tego? Zresztą równie dobrze może udawać. Spierzemy go?

Daichi: I tak ma już złamaną rękę nie widzisz, po za tym jeśli naprawdę wezwał policję może być problem, więc jeśli udaje to jest bardzo łaskawy i naiwny. Okej przywalę Reki'emu na pożegnanie i spadamy. - Znów uderzył rudego pięścią w nos.

Isao i Eizo puścili rudego, po czym cała grupa odeszła w swoją stronę. Langa podbiegł do Reki'ego.

Langa: Reki! Wszystko gra?!

Reki: Trochę mi nie dob- odwrócił się i zwrócił wszystko co dzisiaj zjadł.

Langa: Boli cię brzuch?

Reki: Trochę! - Kulił się, trzymając się w miejsce, gdzie został kopnięty.

Langa: Nie wygląda na trochę. Krew ci leci z nosa. - zaczął szperać po plecaku szukając chusteczek.

Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz