Był ciepły wiosenny dzień. Od momentu gdy Reki zachorował minął już około tydzień. Oczywiście dalej miał katar, a czasem nawet kaszlał, co było męczące, jednak już nie gorączkował, więc postanowił przyjść do szkoły i zrobić Landze niespodziankę, ale kiedy wszedł do klasy nigdzie nie widział swojego chłopaka.
Reki: Um Hayato, widziałeś Lange?
Hayato: Nie.
Bunta: Co wy się tak zmieniacie, myślałem, że znów przyjdzie tylko Langa.
Reki: Miałem grypę, ale jest już w miarę okej, więc chciałem mu zrobić niespodziankę i przyjść.
Bunta: To coś się nie zgraliście w czasie.
Reki *myśli*: Tylko nie mówcie mi, że teraz on jest chory.
Hayato: Może się spóźni. Usiądź i się nie denerwuj.
Reki: Może. - Usiadł na swoim miejscu, jednak przez całą historię na, której prawie zasnął z nudów, Langa się nie pojawił, podobnie jak na angielskim i japońskim. Zaczęła się następna lekcja, Reki patrzył za okno na kręcące się w powietrzu płatki wiśni, które spadały z drzew, gdy tylko zawiał wiatr.
Langa: Przepraszam za spóźnienie. - wszedł, nie rozglądając się po klasie, w skutek czego nie dostrzegł Reki'ego.
Natomiast Reki słysząc głos Langi, błyskawicznie się odwrócił, a jego spojrzenie stało się żywsze.
Bunta: Patrz Hayato! Widziałeś? Nawet po wypiciu dzbanka kawy, nie dostałby takiego kopa! Gdybym przed chwilą narysował mu wąsy na twarzy to by tego nie zauważył, a teraz patrz jaki nakręcony! - mówił najciszej jak umiał do Hayato.
Hayato: W końcu, to parka, nie? - rozmawiali szeptem.
Bunta: Ale, że aż tak?! Rano jak go nie spotkał, to wyglądał jakby z niego uszło życie!
Hayato: Proszę przestań! Nie chcę myśleć o moich kolegach z klasy w taki sposób!
Bunta: A co ty sobie wyobrażasz? Coś sprośnego?
Hayato: Nie, chyba, że masz na myśli moje wyobrażenie ciebie jako podglądacza!
Bunta: Z tobą za grosz zabawy. I nie jestem podglądaczem!
Reki: Hej! Langa! - wołał go po cichu.
Langa: Reki?! - podniósł głowę do góry i również odpowiedział cicho, lecz było widać jego zaskoczenie. - Co ty tu-
Nauczyciel: Cisza! Nie słyszeliście dzwonka? - Z resztą rozmów poczekali do przerwy.
Langa: Czemu przyszedłeś?!
Reki: Spokojnie, zostało mi tylko osłabienie! Nie gorączkuję już od dwóch dni. A właściwie to czemu się spóźniłeś? Myślałem, że cię zaraziłem.
Langa: Jeszcze nie zauważyłeś? - Reki zmierzył go wzrokiem.
Reki: Zdjęli ci gips!
Langa: No. - Reki już chciał wstać z ławki. - Czekaj, czekaj! Pozwól, że przedłużę twoje wezwanie do momentu, gdy sam cię dotknę.
Reki: Mehh, a długo to?
Langa: Wytrzymasz.
Reki: Skoro tak mówisz.
Rudy z niecierpliwością czekał na koniec lekcji, jednak nawet po nich chłopak go nie tknął. Czekał na to w powrocie do domu, lecz również nic się nie wydarzyło. Gdy wzięli z domu Reki'ego deski, poszli na skatepark. Powoli zaczęło go korcić, żeby się poddać i przytulić Lange. Miał wrażenie, że Kanadyjczyk naumyślnie się z nim drażni, żeby zobaczyć, jak długo będzie stać bezczynnie, lecz kiedy się zbliżył, niebieskowłosy, przypomniał mu, że ma poczekać.
CZYTASZ
Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventures
Fiksi Penggemar💙Langa wygrał już z Adamem na S, ale co dalej? Oczywiście jazda na desce jest nieskończona! Jednak co dzieje się gdy z jakiś powodów Reki nie może cieszyć się deskorolką? Co nasi główni bohaterowie robią na codzień?💙 ❤️Jest to fanfiction o RekixLa...