Nastał kolejny dzień, co prawda słońce już świeciło, ale z racji tego, że był dopiero ranek, nie zdążyło jeszcze nagrzać ziemi. Była siódma trzydzieści, a Langa dalej czekał na Reki'ego, żeby pójść razem do szkoły. Jednak gdy lekcje miały zacząć się za dwadzieścia minut, udał się do jego domu.
Langa: Dzień dobry.
Mama R: Pewnie przyszedłeś do Reki'ego!
Langa: Ta, mieliśmy się spotkać przed szkołą i-
Koyomi: On jeszcze śpi.
Langa: Śpi?
Koyomi: Ta, czekaj obudzę go.
Langa wcale nie zaczekał, wszedł do pokoju razem z Koyomi.
Koyomi: Ej! Pobudka! - Już miała uderzyć go w policzek, gdy Langa złapał ją za rękę.
Langa: Co ty robisz?!
Koyomi: Budzę brata.
Langa: Myślę, że wystarczy jak go szturchniesz.
Koyomi: Czasem lubię go trochę podenerwować. Jesteś jedynakiem nie?
Langa: Na szczęście. Gdyby mnie tak siostra budziła, to chyba bym się wyprowadził.
Koyomi: Sugerujesz, że jestem złą siostrą?
Langa *myśli*: Biedny Reki.
Koyomi: Tylko się droczę. Okej, obudźmy go.
Langa: Może ja lepiej to zrobię!
Koyomi: Spróbuj.
Langa: Reki! Reeki!
Reki: Langa? - zaczął mówić przez sen.
Langa: Tak, to ja. Jesteś może głodny?
Reki: Mmm nee.
Koyomi: O ciekawie, można z nim gadać przez sen, tego jeszcze nie próbowałam, muszę kiedyś spróbować.
Langa: A nie chcesz bento?
Reki: Bento?
Langa: Tak. Pewnie mama zrobiła ci je na drugie śniadanie. Chodź pojedziemy do szkoły.
Reki: Mmm muszę?
Koyomi: Samym gadaniem go nie obudzisz. - Podniosła rękę, gdy nagle Langa nachylił się nad Reki'm i powiedział mu coś na ucho.
Reki otworzył oczy i usiadł.
Koyomi: Co mu powiedziałeś?!
Langa: Tajemnica. Zresztą gdybyś ty to powiedziała to by nie zadziałało.
Reki: Która godzina?
Langa: Za piętnaście minut mamy lekcje.
Koyomi: Nie nastawiłeś budzika. - Pokazała mu jego własny telefon.
Reki: Mój budzik jest bardzo punktualny.
Koyomi: Ale ty go nie nastawiłeś!
Reki: Jak to nie? Przecież właśnie mnie obudził. - położył rękę na ramieniu Langi.
Koyomi: Specjalnie nie włączyłeś alarmu?!
Reki: Nie no nie, ale jak zasnę w tej koszuli to aż nie chce się wstawać.
Koyomi: A w koszuli nie jest przypadkiem gorzej? Tobie nawet mundurek w szkole przeszkadza, a śpisz w koszuli.
Reki: Ta koszula jest wyjątkowa. - przytulił Langę i położył głowę na jego ramieniu.
Langa: Dobra, dobra nie pokładaj się na mnie, bo zaraz zaśniesz.
Koyomi: Reki co on ci powiedział?
Reki: Nie zrozumiesz.
Koyomi: No to powiedz, to zobaczymy czy zrozumiem.
Reki: Okej, więc powiedział „Obudź się już. Mieliśmy jeździć razem w nieskończoność.”
Koyomi: Chodzi o deskorolkę.
Reki: Tylko po części.
Koyomi: W takim razie chodzi o to, że będzie z tobą jeździł i tyle.
Reki: Blisko, ale to nie to.
Koyomi: Okej, mam ostatnią szansę. Chodzi o to, że nigdy nie rzucicie deski i będziecie jeździć razem.
Reki: To było chyba najbliżej, ale to nie wszystko.
Koyomi: No to o co chodzi?
Reki: Widzisz nie rozumiesz.
Koyomi: No to powiedz!
Langa: W sumie to nawet jeśli zrozumie, to nie będzie działać, nie?
Reki: W sumie racja.
Koyomi: O co wam chodzi?
Langa: Po prostu nigdy nie zostawię Reki'ego.
Reki: A ja Langi.
Reki i Langa: Czyli będziemy jeździć razem w nieskończoność!
Koyomi: Teraz to ma sens, ale czemu to cię obudziło?
Reki: Bo nie mogę zostawić Langi samego w szkole! Jak miałby sobie poradzić! - ścisnął Langę.
Langa: Myślę, że bym sobie poradził, ale i tak mnie nie zostawiaj. - również ścisnął Reki'ego.
Koyomi: Czemu tak nagle zaczęliście się ściskać? Nie rozmawiamy o horrorze, tylko o szkole.
Reki: A gdzie jest różnica? - jeszcze mocniej przytulił Lange.
Koyomi: Zaraz go udusisz.
Langa: To nie fair! Ja mogę cię ściskać tylko jedną ręką!
Koyomi: Jesteście dziwni. - wyszła z pokoju.
Langa: Uratowałem cię.
Reki: No wiem, wczoraj mogło być gorzej.
Langa: Nie wczoraj, dzisiaj.
Reki: Dzisiaj?
Langa: Koyomi chciała cię obudzić.
Reki: Dzięki za ratunek! - odruchowo dotknął swojego policzka, jakby chciał się obronić przed swoją siostrą.
Langa: Zawsze cię tak budzi?
Reki: Ta.
Langa *myśli*: Powinieneś się do mnie przeprowadzić.
Langa: A właśnie z nosem wszystko okej?
Reki: Jak dotkniesz trochę boli, ale to przejdzie.
Langa: A co z brzuchem?
Reki: Wszystko w porządku. Gdyby cię nie było, to pewnie miałbym przynajmniej złamany nos i sporo siniaków.
Langa: Weź mi nie mów, bo nie chcę sobie tego wyobrażać.
Koyomi: Wiecie, że macie pięć minut?! - Krzyknęła z pokoju obok.
Reki natychmiast się przebrał i ruszyli do szkoły pieszo, gdyż Langa miał złamaną rękę, a Reki przez to wszystko nie zrobił jeszcze nowej deskorolki.
Reki: Nie zdążyłem zjeść śniadania!
Langa: Trzeba było wstać wcześniej!
Reki: Znowu będę cały dzień głodny!
Langa: A co z twoim bento?
Reki: Pewnie i tak ty je zjesz.
Langa: Nie zjem! No nie całe.
Reki: Czyli jednak zjesz.
Langa: Ale zostawię ci! Obiecuję!
Reki: Zrobimy nasz dap?
Langa: Nie ma czasu! - Biegli dysząc.
Choć i tak się spóźnili się o trzy minuty, cali zziajani dotarli do klasy.
CZYTASZ
Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventures
Fiksi Penggemar💙Langa wygrał już z Adamem na S, ale co dalej? Oczywiście jazda na desce jest nieskończona! Jednak co dzieje się gdy z jakiś powodów Reki nie może cieszyć się deskorolką? Co nasi główni bohaterowie robią na codzień?💙 ❤️Jest to fanfiction o RekixLa...