Rozdział 31. Niezawodny budzik

435 28 41
                                    

Nastał kolejny dzień, co prawda słońce już świeciło, ale z racji tego, że był dopiero ranek, nie zdążyło jeszcze nagrzać ziemi. Była siódma trzydzieści, a Langa dalej czekał na Reki'ego, żeby pójść razem do szkoły. Jednak gdy lekcje miały zacząć się za dwadzieścia minut, udał się do jego domu.

Langa: Dzień dobry.

Mama R: Pewnie przyszedłeś do Reki'ego!

Langa: Ta, mieliśmy się spotkać przed szkołą i-

Koyomi: On jeszcze śpi.

Langa: Śpi?

Koyomi: Ta, czekaj obudzę go.

Langa wcale nie zaczekał, wszedł do pokoju razem z Koyomi.

Koyomi: Ej! Pobudka! - Już miała uderzyć go w policzek, gdy Langa złapał ją za rękę.

Langa: Co ty robisz?!

Koyomi: Budzę brata.

Langa: Myślę, że wystarczy jak go szturchniesz.

Koyomi: Czasem lubię go trochę podenerwować. Jesteś jedynakiem nie?

Langa: Na szczęście. Gdyby mnie tak siostra budziła, to chyba bym się wyprowadził.

Koyomi: Sugerujesz, że jestem złą siostrą?

Langa *myśli*: Biedny Reki.

Koyomi: Tylko się droczę. Okej, obudźmy go.

Langa: Może ja lepiej to zrobię!

Koyomi: Spróbuj.

Langa: Reki! Reeki!

Reki: Langa? - zaczął mówić przez sen.

Langa: Tak, to ja. Jesteś może głodny?

Reki: Mmm nee.

Koyomi: O ciekawie, można z nim gadać przez sen, tego jeszcze nie próbowałam, muszę kiedyś spróbować.

Langa: A nie chcesz bento?

Reki: Bento?

Langa: Tak. Pewnie mama zrobiła ci je na drugie śniadanie. Chodź pojedziemy do szkoły.

Reki: Mmm muszę?

Koyomi: Samym gadaniem go nie obudzisz. - Podniosła rękę, gdy nagle Langa nachylił się nad Reki'm i powiedział mu coś na ucho.

Reki otworzył oczy i usiadł.

Koyomi: Co mu powiedziałeś?!

Langa: Tajemnica. Zresztą gdybyś ty to powiedziała to by nie zadziałało.

Reki: Która godzina?

Langa: Za piętnaście minut mamy lekcje.

Koyomi: Nie nastawiłeś budzika. - Pokazała mu jego własny telefon.

Reki: Mój budzik jest bardzo punktualny.

Koyomi: Ale ty go nie nastawiłeś!

Reki: Jak to nie? Przecież właśnie mnie obudził. - położył rękę na ramieniu Langi.

Koyomi: Specjalnie nie włączyłeś alarmu?!

Reki: Nie no nie, ale jak zasnę w tej koszuli to aż nie chce się wstawać.

Koyomi: A w koszuli nie jest przypadkiem gorzej? Tobie nawet mundurek w szkole przeszkadza, a śpisz w koszuli.

Reki: Ta koszula jest wyjątkowa. - przytulił Langę i położył głowę na jego ramieniu.

Langa: Dobra, dobra nie pokładaj się na mnie, bo zaraz zaśniesz.

Koyomi: Reki co on ci powiedział?

Reki: Nie zrozumiesz.

Koyomi: No to powiedz, to zobaczymy czy zrozumiem.

Reki: Okej, więc powiedział „Obudź się już. Mieliśmy jeździć razem w nieskończoność.”

Koyomi: Chodzi o deskorolkę.

Reki: Tylko po części.

Koyomi: W takim razie chodzi o to, że będzie z tobą jeździł i tyle.

Reki: Blisko, ale to nie to.

Koyomi: Okej, mam ostatnią szansę. Chodzi o to, że nigdy nie rzucicie deski i będziecie jeździć razem.

Reki: To było chyba najbliżej, ale to nie wszystko.

Koyomi: No to o co chodzi?

Reki: Widzisz nie rozumiesz.

Koyomi: No to powiedz!

Langa: W sumie to nawet jeśli zrozumie, to nie będzie działać, nie?

Reki: W sumie racja.

Koyomi: O co wam chodzi?

Langa: Po prostu nigdy nie zostawię Reki'ego.

Reki: A ja Langi.

Reki i Langa: Czyli będziemy jeździć razem w nieskończoność!

Koyomi: Teraz to ma sens, ale czemu to cię obudziło?

Reki: Bo nie mogę zostawić Langi samego w szkole! Jak miałby sobie poradzić! - ścisnął Langę.

Langa: Myślę, że bym sobie poradził, ale i tak mnie nie zostawiaj. - również ścisnął Reki'ego.

Koyomi: Czemu tak nagle zaczęliście się ściskać? Nie rozmawiamy o horrorze, tylko o szkole.

Reki: A gdzie jest różnica? - jeszcze mocniej przytulił Lange.

Koyomi: Zaraz go udusisz.

Langa: To nie fair! Ja mogę cię ściskać tylko jedną ręką!

Koyomi: Jesteście dziwni. - wyszła z pokoju.

Langa: Uratowałem cię.

Reki: No wiem, wczoraj mogło być gorzej.

Langa: Nie wczoraj, dzisiaj.

Reki: Dzisiaj?

Langa: Koyomi chciała cię obudzić.

Reki: Dzięki za ratunek! - odruchowo dotknął swojego policzka, jakby chciał się obronić przed swoją siostrą.

Langa: Zawsze cię tak budzi?

Reki: Ta.

Langa *myśli*: Powinieneś się do mnie przeprowadzić.

Langa: A właśnie z nosem wszystko okej?

Reki: Jak dotkniesz trochę boli, ale to przejdzie.

Langa: A co z brzuchem?

Reki: Wszystko w porządku. Gdyby cię nie było, to pewnie miałbym przynajmniej złamany nos i sporo siniaków.

Langa: Weź mi nie mów, bo nie chcę sobie tego wyobrażać.

Koyomi: Wiecie, że macie pięć minut?! - Krzyknęła z pokoju obok.

Reki natychmiast się przebrał i ruszyli do szkoły pieszo, gdyż Langa miał złamaną rękę, a Reki przez to wszystko nie zrobił jeszcze nowej deskorolki.

Reki: Nie zdążyłem zjeść śniadania!

Langa: Trzeba było wstać wcześniej!

Reki: Znowu będę cały dzień głodny!

Langa: A co z twoim bento?

Reki: Pewnie i tak ty je zjesz.

Langa: Nie zjem! No nie całe.

Reki: Czyli jednak zjesz.

Langa: Ale zostawię ci! Obiecuję!

Reki: Zrobimy nasz dap?

Langa: Nie ma czasu! - Biegli dysząc.

Choć i tak się spóźnili się o trzy minuty, cali zziajani dotarli do klasy.

Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz