Rozdział 45. Urywek nieskończoności (epilog)

557 35 55
                                    

Minęło trzynaście lat, w tym czasie w Okinawie, do której właśnie wracał Langa, trochę się zmieniło.

Langa: Wróciłem! - Otworzył drzwi do małego domu w którym zastał matkę.

Mama L: Witaj, jak tam w pracy?

Langa: Zwyczajnie, wszystko po staremu.

Mama L: Ale jak na wycieczce? Wiem, że twoją pracą jest tłumaczenie i nic się w tym nie zmienia, ale jak było w Irlandii? Chyba nie powiesz, że pojechałeś do innego kraju i go nie zwiedziłeś.

Langa: A tak, było ciekawie, jutro zgram zdjęcia na komputer i wam pokażę. A właśnie gdzie jest Reki? Dalej w warsztacie?

Mama L: Nie, powiedział, że idzie do restauracji starego przyjaciela. Mówił chyba, że zjadłby spaghetti.

Langa: Aaa to wiem gdzie poszedł, chyba też tam pójdę.

Mama L: Nie jesteś zmęczony? Dopiero wróciłeś.

Langa: Nie, nie jestem. Tak się składa, że też dawno nie rozmawiałem z Kojiro-san.

Poszedł pieszo i zatrzymał się pod „Sia la luce" pewnej włoskiej restauracji, na której wisiała tabliczka z napisem „closed". Było już dość późno, jednak w środku siedziały dwie osoby, najprawdopodobniej szef i jego znajomy, rozmawiający w nieczynnym już od godziny lokalu, Langa postanowił wejść do środka.

Reki: Musimy kiedyś wszyscy się spotkać, jak za starych czasów-

Joe: Zamknięte! O, Langa!

Reki: Kiedy wróciłeś?! - ucieszył się na jego widok.

Langa: Dosłownie, przed chwilą. - Na powitanie pocałował Rudego w policzek, na co Reki odpowiedział tym samym gestem.

Joe: Czego się napijesz?

Langa: Cokolwiek, tylko nie mocne. O czym rozmawiacie?

Reki: Wspominamy sobie cz- czekaj. - przerwał mu dzwoniący telefon, więc wstał i odszedł od rozmówców.

Joe: Jak wam się układa? - nalał mu wina.

Langa: Dobrze, mama jeszcze pracuje, Reki robi deskorolki na zamówienia, a ja jeżdżę po świecie i przekładam z angielskiego na japoński i razem utrzymujemy jakoś ten nasz mały domek. - wypił kilka łyków alkoholu.

Joe: A no tak, bo wy dalej u mamy mieszkacie.

Langa: Wiesz, że to nie tak, nie chciałem zostawiać jej samej w tym domu, poza tym razem z Reki'm pomagamy w jego utrzymaniu. Po co mieliśmy szukać nowego domu? Dla większej liczby pokoi? Przecież nie mamy dzieci. A wydaje mi się, że jak na trzy osoby to wystarczająco dużo miejsca.

Joe: Wiem, wiem, żartowałem.

Langa: Dasz mi jakieś przepisy? Ugotowałbym coś nowego.

Joe: A nie ma, moje przepisy to tajemnica!

Langa: Aha.

Reki: Langa! - podszedł do nich.

Langa: Co się stało?

Joe: Kto dzwonił?

Reki: Jesteśmy wujkami! - Uśmiechał się szeroko.

Langa: Urodziła?!

Reki: Tak! - Langa objął czerwonowłosego, który mało nie popłakał się ze szczęścia, sam ciesząc się, że mały cało i zdrowo przyszedł na świat.

Joe: Reki spokojnie, zachowujesz się jakbyś został ojcem.

Reki: To dziecko mojej siostry! Cieszę się, że wszystko w porządku.

Langa: Siostry i przyjaciela.

Reki: A jeszcze niedawno było wesele. - odsunął krzesło i usiadł.

Joe: W życiu bym nie pomyślał, że Miya może się ożenić z siostrą Reki'ego. Czas za szybko leci, wasze wesele też nie było tak dawno.

Langa: No nie przesadzajmy. Trochę już jesteśmy tym małżeństwem, nie?

Reki: Trochę, ale do tej nieskończoności to jeszcze ciut brakuję. - Uśmiechnął się patrząc na obrączkę znajdującą się na jego palcu.

~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~~
Okej to taka ciekawostka jakby ktoś chciał wiedzieć to mam napisany dodatek do tego ff, który opublikuję w Halloween, ponieważ będzie to idealna data na publikację tego, ale dlaczego to się dowiecie jeśli przeczytacie. Będzie to zamieszczone osobno od ff. Tak jak pisałam na tablicy next gen jednak nie zamierzam pisać, bo to nie wyszło, a bez urazy, ale drugiego Boruto byśmy raczej nie chcieli. Może postaram się kiedyś napisać Koyomiya, bo kilka osób oto pytało, więc może kiedyś.

🎉 Zakończyłeś czytanie Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventures 🎉
Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz