Minęła godzina, Langa otworzył swoje niebieskie oczy i spojrzał na rudego, który spał z otwartą buzią, bo katar zatkał mu nos.
Langa *myśli*: Oj bidoku, będzie ci się chciało pić. Może pójdę po herbatę. Ał, ał, ała! Nogi mi ścierpły! Nigdzie nie idę!
Reki: Langa? - obudził się i zobaczył przed sobą swojego chłopaka. - Czy my spaliśmy razem w salonie?! Przecież moja rodzina-
Langa: Odnośnie tego, to oni już wiedzą.
Reki: Co? - Zapytał zdezorientowany. - Widzieli nas? To powiedzmy, że się nam przysnęło.
Langa: Nie Reki, majaczyłeś i powiedziałeś, że jesteśmy razem.
Reki: No to powiemy, że tak naprawdę nie.
Langa: Ale ja to potwierdziłem.
Reki: Dlaczego?! - kaszlnął.
Langa: Nie miałem wyboru! Sucho ci w gardle?
Reki: Tak.
Langa: Przyniósłbym ci coś, ale nogi mi ścierpły.
Reki: Nie próbuj zmienić tematu.
Langa: Nie, Reki serio, proszę zejdź.
Reki: A okej. - zszedł na bok, a Langa powoli usiadł, krzywiąc się, przy każdym drgnięciu nogą.
Reki: Dlaczego im powiedziałeś?
Langa: Sam im to powiedziałeś, a potem pytali jeszcze mnie, w momencie kiedy dalej nie kojarzyłeś co i jak i chciałeś, żebym cię przytulił.
Reki: A może uwierzą, że to żart?
Langa: Reki.
Reki: No to co mam zrobić?!
Langa: Nic, przyznaj się, właściwie to już to zrobiłeś. Będę z tobą cały czas.
Reki: A co jeśli oni każą nam zerwać?
Langa: To i tak będziemy się spotykać. Nigdy cię nie zostawię.
Reki: Bez ciebie bym nie przeżył.
Koyomi: O wstaliście już?
Langa: No.
Koyomi: Wiesz co zrobiłeś?
Reki: Już słyszałem. Da się to odkręcić?
Koyomi: Trzy razy powiedziałeś, że kochasz Langę, a potem dodałeś, że jesteś bi.
Reki: Ż-ze c-co?! - zrobił się czerwony i zaczął się jąkać.
Langa: Trzy razy?! - Również oblał się rumieńcem.
Koyomi: No, trzy razy.
Langa: Reki, ty to jednak mocno mnie kochasz.
Reki: M- n- dalej nie mógł nic powiedzieć.
Langa: Reki otrząśnij się w końcu.
Koyomi: Langa popsułeś mi brata.
Langa: On sam się popsuł gdyby nie poszedł chory na basen to tak by nie było.
Koyomi: Chodziło mi oto, że on nie może nic powiedzieć i jest cały zlany rumieńcem.
Langa: To nie moja wina, że się zaciął i powiedział to trzy razy.
Reki: P-przestańcie to powtarzać!
Mama R: Chodźcie na obiad.
Reki popatrzył na matkę kantem oka, żeby upewnić się, że nie zabija go właśnie wzrokiem. Po czym Kyan'owie usiedli przy stole.
CZYTASZ
Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventures
Fanfic💙Langa wygrał już z Adamem na S, ale co dalej? Oczywiście jazda na desce jest nieskończona! Jednak co dzieje się gdy z jakiś powodów Reki nie może cieszyć się deskorolką? Co nasi główni bohaterowie robią na codzień?💙 ❤️Jest to fanfiction o RekixLa...