Rozdział 37. Prawdziwy Reki

421 29 20
                                    

Minęła godzina, Langa otworzył swoje niebieskie oczy i spojrzał na rudego, który spał z otwartą buzią, bo katar zatkał mu nos.

Langa *myśli*: Oj bidoku, będzie ci się chciało pić. Może pójdę po herbatę. Ał, ał, ała! Nogi mi ścierpły! Nigdzie nie idę!

Reki: Langa? - obudził się i zobaczył przed sobą swojego chłopaka. - Czy my spaliśmy razem w salonie?! Przecież moja rodzina-

Langa: Odnośnie tego, to oni już wiedzą.

Reki: Co? - Zapytał zdezorientowany. - Widzieli nas? To powiedzmy, że się nam przysnęło.

Langa: Nie Reki, majaczyłeś i powiedziałeś, że jesteśmy razem.

Reki: No to powiemy, że tak naprawdę nie.

Langa: Ale ja to potwierdziłem.

Reki: Dlaczego?! - kaszlnął.

Langa: Nie miałem wyboru! Sucho ci w gardle?

Reki: Tak.

Langa: Przyniósłbym ci coś, ale nogi mi ścierpły.

Reki: Nie próbuj zmienić tematu.

Langa: Nie, Reki serio, proszę zejdź.

Reki: A okej. - zszedł na bok, a Langa powoli usiadł, krzywiąc się, przy każdym drgnięciu nogą.

Reki: Dlaczego im powiedziałeś?

Langa: Sam im to powiedziałeś, a potem pytali jeszcze mnie, w momencie kiedy dalej nie kojarzyłeś co i jak i chciałeś, żebym cię przytulił.

Reki: A może uwierzą, że to żart?

Langa: Reki.

Reki: No to co mam zrobić?!

Langa: Nic, przyznaj się, właściwie to już to zrobiłeś. Będę z tobą cały czas.

Reki: A co jeśli oni każą nam zerwać?

Langa: To i tak będziemy się spotykać. Nigdy cię nie zostawię.

Reki: Bez ciebie bym nie przeżył.

Koyomi: O wstaliście już?

Langa: No.

Koyomi: Wiesz co zrobiłeś?

Reki: Już słyszałem. Da się to odkręcić?

Koyomi: Trzy razy powiedziałeś, że kochasz Langę, a potem dodałeś, że jesteś bi.

Reki: Ż-ze c-co?! - zrobił się czerwony i zaczął się jąkać.

Langa: Trzy razy?! - Również oblał się rumieńcem.

Koyomi: No, trzy razy.

Langa: Reki, ty to jednak mocno mnie kochasz.

Reki: M- n- dalej nie mógł nic powiedzieć.

Langa: Reki otrząśnij się w końcu.

Koyomi: Langa popsułeś mi brata.

Langa: On sam się popsuł gdyby nie poszedł chory na basen to tak by nie było.

Koyomi: Chodziło mi oto, że on nie może nic powiedzieć i jest cały zlany rumieńcem.

Langa: To nie moja wina, że się zaciął i powiedział to trzy razy.

Reki: P-przestańcie to powtarzać!

Mama R: Chodźcie na obiad.

Reki popatrzył na matkę kantem oka, żeby upewnić się, że nie zabija go właśnie wzrokiem. Po czym Kyan'owie usiedli przy stole.

Renga: Snow flakes in Okinawa and another infinity adventuresOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz