Rozdział 8

1.6K 88 18
                                    

— Musi tu coś być. — szepnął Regulus sam do siebie wertując kolejną książkę.

Czuł się coraz bardziej wykończony. Zaczynał być bardzo zmęczony. Cierpiał na bezsenność. Najgorsze jednak było to, że, mimo, że dostał od profesora Slughorna pozwolenie na szukanie w dziale ksiąg zakazanych, oczywiście zrzucił to wszystko na naukę i chęć uczenia się jeszcze więcej, nie potrafił nic znaleźć. Zaczynał się denerwować. Chciał mieć to w końcu za sobą, a miał wrażenie, że znak na jego ramieniu zostawia uciążliwe pieczenie. W brzuchu stres wiertał mu dziury.

I o dziwo jedyną osobą, przy której tego nie czuł była Callie Geller. Mimo, że nie wiedziała co się dzieje to jednak służyła pomocą. Może nie w szukaniu, bo musiał by ją wdrążyć w temat, a nie miał ochoty oglądać rosnącego zawodu w jej oczach. Służyła mu radą i ciepłymi słowami. I nie sądził tak wcześniej, ale pomagało mu to. Czuł się jakby kamień mu serca spadał. Jakby nagle wszystko było w porządku, a na jego przedramieniu wcale nie było znaku, którzy nosili śmierciożercy.

Regulus ze złością zatrzasnął książkę i potarł zmęczoną twarz. Callie, która właśnie do niego podeszła delikatnie się do niego uśmiechnęła.

— Trzasnąłeś książką. — powiedziała pani Pince, dosłownie wyskakując zza regału książek, bibliotekarka wyglądająca jak sęp spojrzała na nich twardym spojrzeniem — Wynocha.

— Nie... Przepraszam. — powiedział Regulus lekko zirytowany.

— Wynocha. — odparła bibliotekarka.

— Chodź, Reg. — powiedział ciągnąc go za ramię w stronę wyjścia — Śpisz ty w ogóle w nocy? — zapytała Callie, gdy już wyszli, patrząc na profil Regulusa.

— Nie. — burknął — Mam problemy ze snem. — powiedziała.

— To może się odbić poważnie na twoim zdrowiu. Może idź do pani Pomfrey. — zaproponowała.

— Nie trzeba. — powiedział kręcąc głową — Wszystko w porządku. Odrobina niedospania.

— Reg...

— Callie, doceniam twoją troskę, ale wszystko jest w porządku. — odparł.

— No dobrze. — powiedziała przyglądając mu się uważnie.

Pod jego oczami ciągnęły się sińce a on sam był blady na twarzy. Przez chwilę zastanawiała się czy nie iść do kuchni i poprosić skrzaty o mugolską kawę. Zdecydowała się jednak, że pewnie nie może pić takich napoi u siebie w domu, dlatego lepiej, żeby tego nie robiła.

Było jednak coś w jego wyglądzie co sprawiało, że wyglądał, no cóż, mniej groźnie i mniej smutno. Oczywiście do wszystkich innych, którzy śmiali się do niego odezwać traktował choćby właśnie go skrytywali od góry do dołu. Callie miała dziwne wrażenie, że zaczyna być tak jak wcześniej, że Regulus nagle zmienił zdanie co do niej. Tyle, że on w zasadzie nigdy go nie zmienił, ciągle sądził, że była świetną dziewczyną. Oczywiście Callie się o tym nigdy nie dowiedziała. Wiedziała, że Regulus nie jest zbyt dobry w opowiadaniu o swoich uczuciach. Nie znosił tego kiedyś, a teraz, miała wrażenie, że to się jeszcze bardziej pogłębiło.

— Nienawidzę ludzi. — burknął patrząc na przechodzącą niedaleko ich grupkę ludzi.

— Używasz tego wyrażenia tak często, że to powinno być Twoim powiedzonkiem. — powiedziała nieco rozbawiona Callie.

— Nie przesadzaj. — odparł Regulus — Po prostu... Nienawidzę ludzi. A szczególnie tych, którzy podchodzą do ciebie i mówią co zamierzają zrobić. Nie obchodzi mnie to. Gdzieś mam co robią, kiedy i jak. — powiedział — Ludzie muszą przestać podchodzić do obcych. Po co to w ogóle?

— Widzę, że jak zwykle jesteś pozytywny. — powiedziała Callie.

— Przepraszam. — powiedział — Mam naprawdę zły dzień i jestem zmęczony. — wyznał.

— Rozumiem. — powiedziała — Nie przejmuj się. Coś wymyślimy na Twoje kiepskie samopoczucie. — dodała kładąc dłoń na jego ramieniu.

Regulus spojrzał na jej dłoń i przełknął ślinę. Nagle poczuł przypływ ciepła na całym jego ciele i dziwne uczucie w okolicach brzucha. Callie się speszyła widząc jego reakcję i zdjęła rękę z jego ramienia. Black jednak ciągle czuł jej dłoń w tym miejscu.

— Powinniśmy iść już się uczyć. — powiedziała.

— Wydaje mi się, że masz rację. Chodźmy. — powiedział.

Weszli do klasy, którą znaleźli ostatnim razem. Zapach wilgoci i kurzu wrócił i ciągle unosił się w powietrzu powodując u chłopak uczucie mdłości. Usiadł na przeciwko brunetki i razem zaczęli pisać wypracowanie z zaklęć. Nie mógł jednak sklecić żadnego zdania czując narastający ból głowy i uczucie irytacji i złości, która nie wiadomo skąd się wzięła.

— Możemy zrobić przerwę? — zapytał z nadzieją.

— Jeszcze nic nie zrobiliśmy. — zauważyła — Och, Regulus, po prostu chodźmy do pani Pomfrey, wyjaśnijmy jej twój problem i ona coś zaradzi na Twoje braki snu. — powiedziała Callie.

— Zgoda. — powiedział wstając — Ale jak mnie tam będzie chciała przytrzymać to Twoja wina.

I udali się do Skrzydła Szpitalnego i Callie, bardzo dokładnie, wyjaśniła problem Regulusa, a pielęgniarka dała jej fiolkę z eliksirem słodkiego snu.

— Daj mu to jak już się położy. — zaradziła.

Tak Callie oczywiście zrobiła i gdy Regulus już spokojnie spał, ona zajęła się pracą domową we własnym dormitorium.

Inside Your Head | Regulus Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz