Rozdział 31

1.1K 76 72
                                    

Regulus musiał spędzić kilka dni w p niego zrobić, ale odpowiedź zawsze była ta sama; nie. Jedyne czego Regulus naprawdę pragnął to rozmowa z Callie. Tęsknił za nią tak bardzo, że już przestał nawet to ukrywać. Nie miał już siły. A walentynki już za dwa dni, a wszystko wyglądało na to, że spędzi je w skrzydle szpitalnym. Jednak czekała go mała niespodzianka, gdy obudził się dwunastego lutego o godzinie dziewiątej usłyszał znajomy głos, a jego serce się poruszyło z radości.

— Porozmawiam z nim. — zapewnił młodzieniec — Niech się pani nie martwi, jest w dobrych rękach.

— No ja nie wiem czy można Panu ufać, panie Black. — powiedziała Madame Pomfrey, ku zdziwiony Regulusa, w żartobliwy sposób.

— Niech pani da spokój. Ja dziecko będę miał, muszę trochę dorosnąć. Nie mówię, że spoważnieć, ale trochę... stać się odpowiedzialny. — odparł.

— Będziesz miał dziecko? — usłyszał głos McGonagall — TY?

— Tak, małą córeczkę. — powiedział Syriusz, a w jego głosie można było wyczuć dumę — I wychowam ją na huncwota!

— A tylko spróbuj to cie...

— Pani Profesor! — zaśmiał się Syriusz — A teraz przepraszam. Muszę porozmawiać z moim bratem, jeśli się już obudził.

— Weźmiesz mu śniadanie? Ostatnio nie chce jeść. — powiedziała Madame Pomfrey.

— Pewnie. — powiedział Syriusz i wyszedł zza drzwi z tacą z tostami i herbatą unoszącej się w powietrzu. Posłał Regulusowi lekki uśmiech — Jak się czujesz?

— Nieźle. Nie rozumiem czemu wciąż tu jestem. — wyznał.

— Żeby mieć cię było na oku. — odparł Syriusz — Jedz, Reggie.

— Nie musiałeś tu przyjeżdżać. — powiedział Regulus, niechętnie biorąc do ręki tosta.

— Musiałem.

— Mogłeś tylko odpisać. — powiedział Regulus.

— Reggie, myślisz, że jak zareagowałem na Twój list? — zapytał — Przeraziłem się. Więc zdecydowałem się przyjechać do Hogwartu i porozmawiać.

— Naprawdę nie musiałeś. — powiedział Regulus czując się głupio, gdy przypominał sobie co napisał w tym liście.

— Reggie, rozmawiasz ze mną, jestem tu by Ci doradzić i trochę ulżyć. — powiedział Syriusz — Nie po to, żeby ciebie wyśmiać, okej? — zapytał.

— Okej. — mruknął Regulus odwracając wzrok.

— Poczekam aż zjesz. — powiedział Syriusz — Możesz mi opowiedzieć o czymś... nie wiem... jest coś co chcesz mi powiedzieć.

— Nie, nie ma. — powiedział Regulus mimo, że pomyślał o Callie.

— Na pewno, wydajesz się być strasznie zamyślony, jakbyś bujał w obłokach. — powiedział Syriusz podnosząc brew do góry.

— Na pewno. — odparł Regulus.

— No dobra, to skoro nie ma nic co byś chciał mi powiedzieć to...

— Jestem na dobrym tropie. — szepnął — Co do...

— Tak, rozumiem. — powiedział Syriusz — Musisz na siebie uważać, rozumiesz, Reggie? — zapytał Syriusz.

— Będę uważał. — obiecał mu, odkładając tacę na stolik nocny.

— Reggie... pani Pomfrey i profesor Slughorn wyjaśnili mi wszystko. — powiedział Syriusz — I wygląda na to, że faktycznie możesz mieć depresje. I żeby było jasne, Reggie, chcesz ją leczyć?

— Tak.

— Nie wiem czy uważasz mnie za osobę bliską, ale jeśli chcesz mi wyznać jak się czujesz to chętnie cię wysłucham. Tylko się nie denerwuj, to luźna braterska rozmowa. — zapewnił, a Regulus przytaknął — Od kiedy się tak czujesz?

— Od... od dawna w zasadzie... Na początku roku nawiązałem znajomość... z kimś i ta osoba stała się dla mnie szybko ważna, ale odkryła, że jestem... śmierciożercą i się pokłóciliśmy i wygląda na to, że się już nie pogodzimy. — powiedział Regulus, a Syriusz przytaknął — Cały czas jestem zły, czuję się samotny i naprawdę chciałbym... poczuć się wreszcie spokojny. — wyznał będąc Syriuszowi wdzięczny, że nie pytał o Callie.

— Rozumiem. — powiedział powoli Syriusz.

— Ja już mam dość tego co się dzieje. — wyznał Regulus, gdy Syriusz otwierał usta by coś powiedzieć — Już sam nie wiem czy to ja jestem problem, czy to ja na wszystkich się zamykam...

— Reggie to absolutnie nie jest twoja wina. — powiedział łagodnie Syriusz i położył rękę na ramię brata — Nasi rodzice cholernie się skrzywdzili i teraz ma to swoje konsekwencje. Nigdy tego nie zauważałeś, bo przez większość życia twierdziłeś, że oni mają święta rację. — wyjaśnił mu — A teraz... no cóż. Dorosłeś i masz swoje zdanie. A wszystko co robili nasi rodzice cię rani.

— Ja nie chce taki być. — szepnął Regulus — Ja nie chce mieć depresji.

— Wyleczysz się z niej. Obiecuje. - powiedział Syriusz siadając na łóżku obok Regulusa.

— Ja nie chcę byś wyjeżdżał do domu. — wymamrotał Regulus.

— Też bym chciał cię mieć pod swoim dachem, ale... tutaj będziesz na razie najbezpieczniejszy. — powiedział Syriusz — Zaraz po zakończeniu roku szkolnego, przyjedziesz do mnie i Roselle. — dodał.

— Będziecie mieli już wtedy dziecko. — powiedział Regulus.

— Roselle nie ma nic przeciwko, nawet ona to zaproponowała. — powiedział Syriusz — Poza tym, będziesz musiał spędzić trochę czasu z bratanicą.

Następnego dnia Regulus mógł wyjść ze skrzydła szpitalnego, ale miał się zgłaszać co jakiś czas albo do Madame Pomfrey, albo do profesora Slughorna. Od razu pobiegł do biblioteki, aby znów zacząć poszukiwania. Wiedział dlaczego w zamku jest najbezpieczniejszy. A przynajmniej podejrzewał z czym może mieć to związek.

Regulus wziął pierwszą lepszą książkę do ręki i usiadł w kącie aby nikt go nie widział. Otworzył na pierwszej stronie i zmarszczył brwi widząc znajome słowo.

HORKRUKS:
 czarnoksięski  przedmiot, w którym człowiek ukrył cząstkę własnej duszy. 

— Czyli... — mruknął pod nosem Regulus biorąc pergamin i pióro — Horkruks... te całe rozszczepienie duszy... to musi być sprzeczne z naturą... to musiał być jakiś akt gwałtu... czyli ktoś musiałby zabić, żeby go stworzyć... Musiał by to zawrzeć w jakimś przedmiocie... a żeby się tego pozbyć trzeba to zniszczyć a wtedy można pokonać twórcę horkruksa. — mamrotał pod nosem pisząc na pergaminie — Czyli... Voldemort jest taki potężny... bo mógł stworzyć horkruksa. — dodał — To jest to... Voldemort... stworzył horkruksa, a żeby go pokonać muszę go znaleźć i zniszczyć. — odparł — Na Merlinie. Udało się. — szepnął — Udało się. — dodał podnosząc głowę.

Zobaczył Callie, która szła z oczami wlepionymi w książkę. Regulus poczuł jak mocniej serce mu bije, od razu wstał z ziemi biorąc wszystko w pośpiechu. Zadbał tylko o to, żeby pergamin był dobrze schowany. Callie podążała do wyjścia z biblioteki.

— Callie. — powiedział idąc szybko za nią, gdy ona już z wychodziła — Callie... Callie.... Callie — stanął przed nią, a ona spojrzała na niego zdezorientowana — Musisz mnie wysłuchać.

Inside Your Head | Regulus Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz