Regulus czuł, że zostało mu mało czasu. Żył w przekonaniu, że lada chwila odpowiedź sama przyjdzie. Z dnia na dzień bał się coraz bardziej, przez coś zaczął miewać nawet migreny. Profesor Slughorn próbował znów interweniować, ale Regulus miał rozsądne wytłumaczenie, którego w żaden sposób nie dało się kwestionować, zbliżały się owutemy. Callie, Zaydan i Sophie czytali uczyli się coraz więcej, tymczasem Regulus we własnym dormitorium kończył pracę nad podróbą medalionu Salazara Slytherina. Medalion był wielkości kurzego jajka i był potwornie trudny do odtworzenia. Litera S była ułożona z zielonych kamyków, które na pewno były szlachetne, ale Regulus zastąpił je takimi, które tylko na takie wyglądały, to jasne, że miało to przypominać węża, cały medalion był wykonany ze złota, co tylko utrudniało sprawę, bo Regulus odciął się od rodziny, a musiał zatrzymać jakieś pieniądze na utrzymanie jeśli zdoła przeżyć, jeśli nie, spisał testament. Do środka włożył liścik mając nadzieję, że da nadzieję, tym którzy go przeczytają, że Regulus nie żyje.
Do Czarnego Pana
Wiem, że zanim to odczytasz, będę już dawno martwy,
ale chcę, byś wiedział, że to ja odkryłem twoją tajemnicę.
To ja ukradłem twojego prawdziwego horkruksa
i postanowiłem go zniszczyć.
Zmierzę się ze śmiercią w nadziei, że kiedy trafisz na godnego siebie przeciwnika, będziesz znowu śmiertelny.
R.A.B.Nie wiedział czy Czarny Pan w ogóle przeczyta ten list, czy będzie wiedział, że horkruks został odnaleziony. Pozostawał jeden problem, nie był pewien czy uda mu się wywieź horkruks za granicę, jak go zniszczyć i co właściwie może go zniszczyć. Problemy i pytania co chwilę pojawiały się w jego głowie aż robiło mu się niedobrze. Regulus pozostawał z nadzieją, że ktoś mu w końcu sam podsunie odpowiedź, bo przejrzał już wszystkie księgi w bibliotece i w żadnej nie znalazł nic przydatnego. Miał również nadzieję, że jeśli mu nie będzie dane zniszczyć medalion, ktoś kto go znajdzie i zniszczy będzie wiedział jak to zrobić i podoła, musiał to być potężny czarodziej, bo tylko potężny czarodziej mógł coś takiego stworzyć i zniszczyć.
— Reggie? Idziesz na obiad? — zapytała Callie wchodząc do jego dormitorium.
— Nie jestem głodny. — wymamrotał masując sobie skronia.
— Idź spać. Poczujesz się lepiej. — powiedziała Callie całując go w czoło.
— Muszę to znaleźć. Do owutemów zostało parę dni. — powiedział Regulus.
— Wiem, kochanie, ale sen jest Ci potrzebny. — powiedziała — Więc może jednak coś razem zjemy i...
— Dobrze. Chodźmy coś zjeść. Każda minuta z tobą jest cenna. — powiedział Regulus.
— Reggie, wiem, że powinniśmy o tym porozmawiać, o tym co będzie gdy ty... przeżyjesz, ale na razie wolę żyć tym, że nigdzie nie idziesz. — powiedziała.
— Callie. — powiedział łagodnie Regulus obejmując ją w talii — Już Ci mówiłem, decyzja należy do ciebie, ja ją zaakceptuję, jakąkolwiek będzie. — dodał.
— Jasne. — powiedział — Mam wrażenie, że każdy dzień jest naszym ostatnim.
— Ja też, kochanie. — powiedział przytulając ją do siebie — Ale nie jest. Nie dzisiejszy.
Zeszli do Wielkiej Sali na obiad i dosiedli się do Zaydana. On w ogóle nie mówił nic na temat misji Regulusa i tak wszystko wiedział, ale i Callie i Regulus byli przekonani, że na swój dziwny sposób przeżywa jego misję i, że nie chce by to robił.
— Już mi się nie chce uczyć. Wszystko w bibliotece doprowadza mnie do szału. — powiedział Zaydan — Przynajmniej zyskuję kolejne chwile z Sophie. — dodał.
— To coś poważnego? — zapytał Regulus.
— No, spotykamy się i w ogóle, ale sam nie wiem. — wyznał — Chyba za wcześnie na planowanie przyszłości. — dodał.
— Ostatnio jesteś małomówny, co się stało? — zapytał Regulus.
— Nie wiem. Mam dziwne przeczucie, że coś złego się wydarzy. — powiedział Zaydan przyciszając głos — Słuchajcie, miałem sen... nie wiem czy był proroczy czy nie, się okaże, no ale był o tobie Reg... ty tonąłeś... i ja chciałem cię wyciągnąć z tej wody, ale coś mnie wciągnęło.
— Jak to wciągnęło? Jak to wyglądało? — zapytał Regulus.
— No... to chyba były martwi ludzie, ale ożywieni...
— Inferiusy. — powiedział Regulus — Pamiętasz otoczenie?
— To była jakaś jaskinia, ale nie jestem pewien, niewiele widziałem, bo tonąłem. — dodał.
— Była tam Callie? — zapytał Regulus.
— Rzuciła zaklęcie na te inferiusanty...
— Inferiusy, Zay. — powiedział Regulus — Mam nadzieję, że nie jest to sen proroczy, dlatego, gdy ja pójdę to wy będziecie w zamku dopóki wam nie dam znaku. — dodał.
— Czyli jednak o nas nie zapomnisz? — zapytał Zaydan.
— Nie, Zay, nie zapomnę. — powiedział Regulus.
CZYTASZ
Inside Your Head | Regulus Black
FanfictionRegulus nie chciał miłości, jedyne czego chciał to zniszczyć Voldemorta. Mroczny Znak palił go na ręce, w nocy nękały go koszmary i on nied dawał sobie sam rady. Ale jednak ktoś się znalazł, kto był chętny mu pomóc. Stara przyjaciółka, która sprawił...