Rozdział 27

1K 80 29
                                    

Regulus odgadnął czarne włosy aby przestały wpadać mu do oczy, co go jedynie irytowało. Od czasu kłótni z Callie był chodzącą i głośno tykającą bombą, która sama starała siebie unicestwić. Dalej szukał czegoś co może pomóc mu pokonać Voldemorta, ale teraz nawet nie zależało mu na przeżyciu. Po prostu chciał go pokonać.

Oczywiście, że on i Callie się mijali. Byli na tym samym roku, w tym samym domu, więc było to nieuniknione, ale Regulus starał się zapomnieć. Mimo, że było to trudne. Teraz był już na siebie wściekły. Nie podobało mu się już uczucie zakochania. Teraz się denerowawał za każdym razem, gdy jego serce na widok Callie zaczynało mocno bić w jego piersi. A ona wyglądała jak na serio na zawsze z nim skończyła. Przesiadła się do innej ławki, nie zwracała na niego uwagi do tego stopnia, że gdy nauczyciel wspominał jego imię ona się nie odwracała. Znów widział jak czytała albo gdy chciał z nią porozmawiać nawet się nie zatrzymała. Był tym wszystkim tak zdołowany, że znalezienie czegoś co pomoże pokonać Voldemorta było trudne.

Był dopiero początek lutego, a ciągnął się on tak strasznie, że Regulus miał wrażenie, że żyje w koszmarze. Wszystko wychodziła na to, że ze swojego notesu, który jest tajny i nikt o nim nie wie, będzie musiał wyrwać kartkę gdzie szczegółowo zaplanował randkę walentynkową z Callie. Było mu jej szkoda, bo główkował nad nią dość sporo czasu.

Gdy on był chory, a ona była na lekcjach, gdy ją do tego niemalże zmusił, on, w ramach wdzięczności, ale i, żeby okazać jej uczucia, starał się zaplanować romantyczną randkę, na którą miał ją zaprosić. Nie wyszło mu to aż tak źle jak sądził, ale teraz nie była ona mu potrzebna. Zastanawiał się jak mógł być tak głupi i naiwny, żeby czuć się w ten sposób przy Callie. Za każdym razem, gdy znów uświadamiał sobie jak źle się czuje z tym wszystkim nie mógł nic robić. Nie potrafił się porządnie skupić, ani na lekcjach ani na czytaniu. Tylko myślał o tym jak bardzo chciałby teraz znów spędzać czas z Callie i jak bardzo chciałby ją pocałować. Obwiniał się, że nigdy nie znalazł odpowiedniego momentu by to zrobić.

Callie, mimo, że wyglądało, że wszystko jest w jak najlepszym porządku, to tak nie było, nie potrafiła sobie poradzić z odtrąceniem Regulusa. Była ciekawa jaki był ten powód dlaczego to zrobił, ale nie chciała go słuchać i zaprzeczała sama sobie.

— A ty gdzie masz tę swoją kulę u nogi, co Black? — zapytał rozbawiony współlokator Regulusa.

— To nie była kula u nogi. — powiedział Regulus.

— Czyli się już nie przyjaźnicie? — zapytał zdziwiony opierając się o ramę łóżka Regulus — Co się stało?

— Jakby cię to obchodziło, Jones. — warknął Regulus.

— Widać, że coś z tobą jest nie tak. — wyznał Zaydan, przestając sobie żartować.

— Serio?

— No... Znaczy, wiesz, wszyscy widzieli, że na początku roku szkolnego spędzałeś czas w odosobnieniu to byłeś bardziej ponury, a gdy znowu ty i Callie zaczęliście spędzać razem czas to stałeś się bardziej... No nie wiem, weselszy. Cholera wie. — wyjaśnił ślizgon.

— Nie, żeby powinno cię interesować co się stało miedzy mną a Callie, ale tak już wyszło, okej? — zapytał Regulus — Po prostu... Się posprzeczaliśmy i to dość mocno.

— Wow, przykro mi, stary. — powiedział Zaydan, a potem spojrzał na Regulus i zmarszczył brwi — Merlinie, ty ją kochasz.

— Nie kocham jej.

— Oczywiście, że ją kochasz. — powiedział chłopak siadając na łóżku Regulusa, który się skrzywił, bo nie lubił, gdy ktoś mu przeszkadzał — No, bo spójrz na to z innej strony. Dla wszystkich byłeś opryskliwy, tylko nie dla niej, gdy Crouch zaczął obrażać Callie, stanąłeś w jej obronie i się z nim pobiłeś. Byłeś z nią nawet na randce! Więc to oczywiste, że ją kochasz i dlatego tak ciężko ci się pogodzić z tym co się stało. — powiedział Zaydan.

— To wcale nie tak...

— A jak?

— No ja... Lubię ją, ale to chyba nie... Miłość...

— Ty i Callie jesteście sobie przeznaczeni!

— Przecież jej nie lubisz. — odparł Regulus.

— Kto tak powiedział? — zapytał Zaydan — Nigdy nie byłem dla niej niemiły, tylko sobie czasem żartowałem, nie złośliwie, nie chciałem, żeby było jej przykro. — powiedział — Lubię ją, jest normalnym człowiekiem. — dodał — Ale myślę, że nie musisz mnie obwiniać, że udawałem, bo Ty też to robiłeś. — powiedział Zayden.

Pierwszy raz Regulus poczuł do współlokatora szacunek. Nigdy nie sądził, że Zayden Jones okaże się zupełnie inną osobą, niż jest postrzegany. Ten szczupły, umięśniony brunet ma w sobie więcej serca niż Regulus sądził i go zaskoczył i to bardzo pozytywnie. A wcześniej zaskakiwała go tylko Callie.

Inside Your Head | Regulus Black Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz