Serce w piersi Callie biło opętanie szybko, jakby zaraz miało wyskoczyć, tyle, że nie było to, to samo uczucie co zazwyczaj miała przy Regulusie. Teraz dziewczyna kipiała złością, a on doskonale to wiedział. Przez chwilę stała cicho, a Regulus tylko na nią patrzył, lecz od razu wyczuł się, że jest zawiedziona i się temu ani trochę nie dziwił.
— Jesteś śmierciożercą? — wydusiła w końcu z siebie.
Czas się dłużył, a na twarzy Callie nagle pojawiła się gorycz. Pokręciło zrezygnowana głową.
— Nie mogę w to uwierzyć! — wrzasnęła na niego — Te twoje gadanie... Te twoje książki... Te twoje zachowanie... W ogóle cały ty! — mówiła. Nagle poczuła, że wszystko się zgadza — Oczywiście. Mogłam się domyślić, że mimo wszystko Regulus Black ulegnie i pójdzie za losami swojej rodzinki. — warknęła wplatając dłonie w swoje włosy.
— Callie. — szepnął Regulus — Callie... Nie...
— Nie chcę słuchać twoich wyjaśnień! — powiedziała — Jak mogłeś mi nie powiedzieć? Jak mogłeś tak po prostu udawać? — zapytała — A ja się w tobie zakochałam.
— Callie to nie tak. — powiedział Regulus łapiąc ją za rękę, ale ona ją szybko wyrwała.
— Nie chcę tego słuchać, jasne? — zapytała — Nie obchodzi mnie czy zrobiłeś to bo chciałeś czy dlatego, że musiałeś czy może zostałeś do tego zmuszony torturami. Nie obchodzi kto ci kazał, jak i co wtedy działo. Nie chcę słuchać o tym jak tego nienawidzisz, jak nienawidzisz siebie i swojej rodziny i jak bardzo zepsuty jesteś. — mówiła cicho, ale każde słowo uderzało w Regulusa zostawiając bliznę na sercu — Nie chcę wiedzieć czy Syriusz o tym wie i co on o tym myśli. Za wiele dla ciebie poświęciłam i za szybko ci zaufałam. Za szybko pomyślałam, że mogłeś się zmienić i, że możesz być niewinny.
— Callie gdybyś tylko dała mi to wszystko wyjaśnić. — poprosił Regulus.
— Nie będę tego powtarzała po raz trzeci, Black. — warknęła — Mam gdzieś twoją rodzinę, twoje życie i całego ciebie. — dodała — I daj mi święty spokój.
— Callie. — krzyknął za nią — Callie, proszę. — krzyczał zaczynając ją gonić — Callie!
Zatrzymał się, gdy ona wycelowała różdżkę w jego stronę. Regulus pokręcił głową.
— Nie rzucisz na mnie zaklęcia. — powiedział — Bo nawet jeśli to ja Ci nie oddam. — dodał.
— Oczywiście, że to zrobisz... Jesteś jak cała reszta...
— Dobrze wiesz jaki jestem. — powiedział Regulus — Dobrze wiesz, że Regulus jakiego ty poznałaś to prawdziwy ja. Próbujesz wmówić sobie, że tak nie jest, bo jesteś mną zawiedzona, jesteś na mnie zła i pewnie mnie w tym momencie nienawidzisz, ale wiedz, że ja ciebie nie mogę nienawidzić, nieważne jak bardzo by próbował, nigdy tego nie zrobię bo tego nie chcę i wiem, że Ty też tego nie chcesz. Oboje nie chcemy znów się nawzajem stracić...
— Kłamiesz. — szepnęła — Jesteś w tym dobry, w kłamstwach. — dodała.
— Daj mi wyjaśnić wszystko od samego początku to zrozumiesz. — powiedział Regulus przybliżając się, ale ona natychmiast się oddaliła.
— Mówiłam Ci już, że nie chcę tego słuchać. — powiedziała.
— Ale gdybyś dała mi jedną szansę...
— Już miałeś tę szansę. — powiedziała — I nie dostaniesz następnej, bo nie chcę Ci ponownie zaufać. Nie chcę być dalej rozkochiwana w tobie...
— Gdybym próbował cię w sobie rozkochać nie czułbym tego co czuje. — powiedział Regulus — Więc proszę...
— Przestań, Black. — powiedziała — Naprawdę nie chce cie już znać. — dodała.
Natychmiast się odwróciła i wróciła do swojego dormitorium planując nie wychodzić z niego przez następny tydzień. Regulus też wrócił do siebie i cisnął książką o ścianę, a z jego piersi wydobył się głośny krzyk przepełniony bólem i złością na samego siebie. Chciał cofnąć czas. W ogóle nie mieć Mrocznego Znaku i schować się w cieniu i z niego nie wychodzić. Ale teraz wiedział dokładnie co musiał robić. Musiał pokonać Czarnego Pana i udownić Callie, że nie jest tak jak każdy inny śmierciożerca.
CZYTASZ
Inside Your Head | Regulus Black
FanfictionRegulus nie chciał miłości, jedyne czego chciał to zniszczyć Voldemorta. Mroczny Znak palił go na ręce, w nocy nękały go koszmary i on nied dawał sobie sam rady. Ale jednak ktoś się znalazł, kto był chętny mu pomóc. Stara przyjaciółka, która sprawił...