Rozdział 2

2.4K 166 22
                                    

Liam

- Co ja, kurwa, najlepszego zrobiłem! Jak bardzo musiałem skrzywdzić Mię, że postanowiła ode mnie uciec!? Jak bardzo musiałem skrzywdzić Sophie, żeby i ona w tej ucieczce uczestniczyła!? Jestem skończonym durniem! - wrzeszczałem na głos, chodząc w kółko po gabinecie.
Zack był równie mocno zaniepokojony, jak ja, z tym że jego myśli krążyły wokół Sophie.

- Musimy działać Liam! Musimy wysłać braci na poszukiwania! Czas ucieka, a my siedzimy bezczynnie! Być może nie zdołały odjechać daleko! Weź się w garść i wydaj w końcu jakieś rozkazy! - wrzasnął.

Spojrzałem w jego oczy, w których widziałem obłęd połączony z obawą. Zależało mu na tej dziewczynie, równie mocno, jak mnie zależy na Mii. W jego słowach, było mnóstwo racji.

- Przyprowadźcie mi tu Mary! Natychmiast! - wrzasnąłem odzyskując rezon.

Po chwili do gabinetu weszła kobieta, która jako ostatnia widziała nasze uciekinierki.

- Mów co wiesz! Gdzie mogły się udać? Mówiły cokolwiek o planach związanych ze swoją ucieczką? - pytałem szybko i konkretnie. Liczyły się najdrobniejsze szczegóły.

- Zamierzasz jej jeszcze szukać!? - wrzasnęła piskliwym głosem, od którego rozbolały mnie uszy. - Ta dziwka to kret! Nie możesz jej ufać! Na nic ci się już nie zda! Daruj sobie w końcu tę sukę!

- Z tego co wiem, to ty jesteś dziwką, nie Mia! Licz się ze słowami i w końcu zacznij odpowiadać na moje pytania. Nic innego mnie nie interesuje! A już z pewnością nie twoje zdanie!

- Mów w końcu, czy coś wiesz, bo dłużej nie wytrzymam siedząc na dupie w tym pomieszczeniu! Ta bezczynność mnie wykończy! - wtrącił Zack.

Mary była wyraźnie niepocieszona, ale w końcu zaczęła zdawać relacje z ich ostatniego spotkania.

- Niczego konkretnego nie powiedziały. Nie mam pojęcia, gdzie mogły pojechać, ale mam nadzieję, że już nigdy ich nie zobaczę. Groziły mi śmiercią! Sophie celowała do mnie z broni! Jeśli kiedykolwiek je jeszcze zobaczę, wydrapię im oczy!

- Jeśli spróbujesz, będziesz miała ze mną do czynienia. - wysyczał groźnie Simon, który przez cały ten czas posyłał mi mordercze spojrzenie.

- Czy sądzisz, że ich ucieczka była zaplanowana? - rzucił Aron.

- Nie wydaje mi się. W domu rozeszła się plotka o krecie, więc podejrzewam, że miały coś na sumieniu i wzięły nogi za pas, jak tylko o tym usłyszały.

- Jeśli jeszcze raz rzucisz jakimkolwiek oskarżeniem w kierunku Sophie lub Mii, przysięgam, że odetnie ci ten zakłamany język, a później cię nim nakarmię!

- Liam, jak możesz nadal ich bronić! To ewidentny dowód, na ich winę!

Miałem już dość ujadającej Mary, więc rozkazałem gestem głowy, aby bracia wyprowadzili ją z gabinetu.

- Przekaż chłopakom, żeby nie spuszczali Mary z oka. Wydaje mi się, że nawet jeśli by coś wiedziała, będzie milczeć. Nigdy nie pałała sympatią do Mii. Zrobi wszystko, żeby jej zaszkodzić. - rzuciłem do Arona, zaraz po tym, jak tylko drzwi za nim się zamknęły. Ten skinął głową i ruszył. - Sprawdź jeszcze, czy z podjazdu nie zginął nam żaden wóz. Musimy wiedzieć, czym mogą się przemieszczać. - dodałem zanim opuścił pomieszczenie.

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz