Rozdział 34

934 89 4
                                    

Liam

Stojąc w oddali, oparty ramieniem o drzewo, przyglądałem się tej rozdzierającej serce scenie.

Pod powiekami miałem jeszcze sen i nie mogłem pozbyć się uczucia odrętwienia po lekach, które zafundowała mi Mia.

Przespałem cały lot, a do samego samolotu nieśli mnie moi bracia. Byłem tak zamroczony, że nie pamiętam nawet, jakim cudem przeszedłem odprawę, a to że wogóle zostałem wpuszczony na pokład samolotu, było dla mnie zastanawiające.

Nie spodziewałem się takiego zagrania, ze strony Mii. Każdy kolejny spędzony z nią dzień, uświadcza mnie w przekonaniu, że chyba nigdy nie przestanie mnie zaskakiwać. Miała w sobie sporo sprytu i odwagi, żeby postąpić w ten sposób. Niby śledziliśmy każdy jej krok, kontrolowaliśmy każde podjęte przez nią działanie, ale to przeszło moje najśmielsze oczekiwania.

Jeszcze do końca nie wiedziałem, czy byłem na nią wściekłe zły, czy może nawet dumny?

Szczęście, że cała operacja była pod ścisłą kontrolą, inaczej znów zostałbym wystawiony do wiatru.

Zastanawiające było dla nas, jak Mia zamierzała dotrzeć do "miejsca, w którym wszystko się zaczęło". Trzy dni to niewiele czasu, by zaplanować i zorganizować w tajemnicy, bądź co bądź, ucieczkę. Gates czuwając nad wszystkim od strony technicznej zdołał dotrzeć do informacji, jakoby Mia zakupiła bilet lotniczy do Jacksonvill.

Kiedy i jak to zrobiła? Czy naprawdę chciałem to wiedzieć?

Biłem się z myślami, czy powiadomić o wszystkim Joshuę... Miałbym z jego strony spore wsparcie. Jacksonvill to nie moje tereny. Istniały miliony scenariuszy, w których finalnie widziałem siebie za kratami, a tego przecież nie chciałem.

Druga strona medalu była taka, że Joshua powierzył mi Mię, licząc na to, że jej upilnuję. Zaufał mi, a tego zaufania nie chciałem zawodzić. Pierwszy raz działo się tak, że współpracowałem z agentem federalnym, w dodatku w bardzo słusznej sprawie. Nie chodziło o łapówki, matactwa, tuszowanie zbrodni tylko o czyjeś życie. W tym przypadku mowa była o Mii i Sophie. Joshua, bardzo skrupulatnie pracował w sprawie zaginięcia Sophie, dlatego miał prawo mieć dostęp do wszelkich nowych informacji.

Decyzja była jednogłośna. W tym rozrachunku więcej było za, niż przeciw.

Joshua w pierwszej chwili był wściekły, że dopuściłem do takiej sytuacji. Z drugiej strony docenił, że tym razem nad wszystkim czuwałem.

Nie mogłem podjąć lepszej decyzji. Joshua z miejsca zarządził, że dom, do którego zmierza Mia, będzie pod ścisłą obserwacją.

O dziwo ludzie, którzy go kupili, nie zrobili dosłownie nic, by zetrzeć ślady zbrodni. Wyjechali w podróż dookoła świata i zajmą się tym, jak tylko wrócą.

Moi bracia zostali we wszystko wtajemniczeni. Każdemu zostało przydzielone odpowiednie zadanie. Wszyscy musieliśmy ściśle współpracować, żeby plan się powiódł.

Mia nie mogła się o niczym dowiedzieć. Do końca musiała żyć w przekonaniu, że działa zupełnie sama. W przeciwnym razie, nasz cel mógłby się zorientować i wogóle się nie zjawić.

Po wylądowaniu jasne dla mnie było, że Mia czuje się śledzona. Odjechała jedyną dostępną taksówką. Na szczęście Joshua wysłał po nas agentów, którzy zapewnili nam transport, a co najważniejsze, w profesjonalny sposób śledzili każdy krok Mii. Gdy dotarła na cmentarz opuściłem vana, którym się przemieszczaliśmy i udałem się w ślad za nią.

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz