Liam
- Zadzwoń do braci, żeby wracali do klubu. Upewnij się, że prospekci pozbędą się ciała Paintera i że wywiozą z klubu Mercy'ego. Mają sprzątnąć wszystko tak, żeby nie było śladu, po tym co tam się dziś wydarzyło. Nie chce nawet słyszeć, że coś poszło nie tak. - warknąłem do słuchawki, jak tylko Zack odebrał telefon.
- Rozkazy już dawno zostały wydane. - usłyszałem w odpowiedzi, co na chwilę przyniosło ulgę.
Zack jako mój zastępca świetnie sprawdzał się w tej roli. Jego tok rozumowania był bardzo podobny do mojego, jeśli tylko nie działałem pod wpływem impulsu, który wiązał się ściśle z moimi emocjami. Nigdy wcześniej nie pozwoliłem sobie, aby moje uczucia wzięły górę nad rozumem. Tym razem to Mia stała na pierwszym miejscu, co spowodowało że dobro klubu mogło na tym ucierpieć. Nigdy wcześniej, na nikim mi tak nie zależało. Nigdy wcześniej nie czułem, że coś wymyka się tak bardzo spod mojej kontroli. Zawsze starałem się trzymać rękę na pulsie. Nie tym razem...
Gdyby policja dotarła do klubu, zanim zapanowałby w nim porządek, a więzień, którym był Mercy nie został stamtąd w porę ewakuowany, nawet nasze znajomości nie pomogłyby nam wybrnąć z tego cało. Fakt, że Zack zapanował nad sytuacją sprawił, że przez chwilę poczułem ulgę, jednakże jak tylko znowu pomyślałem o kobiecie, która w takim popłochu uciekała przede mną, krew się we mnie gotowała. Jak mogłem być tak głupi, by do tego doprowadzić!?
Stałem teraz gdzieś pośrodku ciemnego lasu, gdzie doprowadziła mnie droga, którą odjechałem, gdy tylko pas startowy się skończył. Nie mogłem zawrócić, ponieważ zostałbym zatrzymany przez obsługę lotniska, a moje powiązania z Sophie oraz Mią mogłyby wskazać trop policji.
Byłem na siebie wściekły. Nie wiedziałem jeszcze jak długo potrwa moja rozłąka z Mią. Czułem, że czeka mnie ciężki czas. Zamierzałem ją odnaleźć, zupełnie tak, jak cała stanowa policja. Nie łatwo będzie jej się ukryć, co w ogóle mnie nie pocieszało. Nie wiedziałem co w takiej sytuacji będzie lepszym rozwiązaniem? Pozwolić pozostać jej jak najdłużej w ukryciu, czy odnaleźć ją jako pierwszy i zapewnić bezpieczne schronienie.
Był jeszcze ten cały Joshua, któremu najpewniej Mia zawierzyła teraz swoje życie i jego ochronę. Być może był jej jedyną szansą na ratunek, w takiej sytuacji.
Nie mogłem znieść myśli, że Eliot ponownie zaatakował. Nie wiedziałem innego wytłumaczenia, dla którego Mia miałaby do niego strzelać. Nie mogłem również złożyć wizyty temu ścierwu. Było za wcześnie, by się nim zainteresować. Potrzebowałem czasu, by zakończyć związane z nim sprawy i rozliczyć go z jego niedopuszczalnych zbrodni. Czułem się kompletnie bezradny, będąc pozbawionym możliwości działania.
Musiałem zdać się na czas, który podsunie mi najlepsze możliwe rozwiązania. Czas, który może okazać się moją zgubą.
*****
Gdy dojeżdżałem do klubu, dostrzegłem mieniące się na niebiesko i czerwono światła policyjnych radiowozów. Zanim tu wróciłem, postanowiłem faktycznie odwiedzić nasz klub ze striptizem, aby potwierdzić swoje alibi, które sprzedałem podczas "kontroli drogowej" funkcjonariuszowi. Przekupiony, czy nie, wolałem nie ryzykować wolności Mii. Wszystko musiało się w końcu wyjaśnić. Liczyłem na to, że to ja zdążę wymierzyć sprawiedliwość, na którą zasługiwał Eliot.
Brama wjazdowa była szeroko otwarta. Wjechałem na podjazd i zgasiłem silnik swojego harleya. Chwilę później podszedł do mnie Zack, który poinformował o przeprowadzonych działaniach, uprzednio dając mi krótką i ostrą reprymendę, rzucając jednocześnie wściekłe spojrzenie.
CZYTASZ
Feniks - Powstając z popiołów. Tom II
RomanceMia z pomocą Sophie ucieka spod skrzydeł Aniołów Ciemności. Czują się wolne i szczęśliwe, jednak jak długo potrwa ten stan? Jak długo uda im się ukrywać? Czy nowe życie przysporzy im kłopotów? Czy niespodziewany dar od losu będzie również przekleńst...