Liam
- Ten facet jedzie jak pizda. Nie sposób go nie dogonić.
- Spróbowałby jechać inaczej - odpowiedziałem Zackowi, niemal warcząc. Próbowałem powstrzymać ogólne wkurwienie, na widok faceta, który był niebezpiecznie blisko Mii. Jego ręka na jej ciele, to jednak zdecydowanie zbyt wiele jak dla mnie. W dodatku ta ciąża... To musiało być moje dziecko, czułem to całym sobą - Błagam, tylko ich, kurwa, nie zgub.
- Jeśli to zrobię, sam strzelę sobie w kolano. A tak w ogóle, dlaczego nie miałby jechać jak szaleniec, byle tylko przed nami uciec?
- Ona jest w ciąży - wydusiłem z siebie, a gdy słowa wypowiedziane na głos rozeszły się w eterze, w samochodzie zapanowała martwa cisza.
Spojrzenia wszystkich skierowane były teraz na mnie.
- To chyba nie twoje dzie.... dziec... - Aron zaciął się na słowie, które każdemu z nas, ciężko było teraz wymówić.
- Myślę, że jednak moje... - przyznanie tego na głos, sporo mnie kosztowało. Nie wiedziałem co zrobić z tą wiedzą, jak mam się zachować? W środku byłem rozstrzęsiony, jednak na zewnątrz starałem się tego nie okazywać. Ta informacja, spadła na mnie tak niespodziewanie. Nie planowałem tego, to się poprostu stało... - Kurwa, ono musi być moje, inaczej utnę jaja przy samej dupie, temu, kto dotknął mojej kobiety - nie chciałem brać pod uwagę takiej możliwości, ale nie umiałem inaczej wytłumaczyć sobie, obecności tego faceta, przy boku Mii.
Zack niebezpiecznie mocno zacisnął ręce na kierownicy. Wiedziałem, że jego myśli krążą teraz wokół Sophie.
- Jesteśmy już blisko... - mówiąc to, posłałem mu porozumiewawcze spojrzenie, na co tylko lekko przytaknął głową.
Jestem już tak blisko, Mia... W końcu cię znalazłem...
Serce zabiło mi niebezpiecznie szybko, gdy samochód, którym poruszyła się Mia, zatrzymał się, a ona wyskoczyła z niego i popędziła do pobliskiego domu.
- Zajmijcie się jej towarzyszem, ja wyjdę na spotkanie Mii.
Wyszedłem z auta i szybkim krokiem ruszyłem w kierunku drzwi wejściowych.
Mogłem spodziewać się tego, że goguś, który ją tu przywiózł, będzie zgrywał bohatera.
Wyrwał z auta, jak poparzony i zaszedł mi drogę.
- Można wiedzieć, gdzie ci się wybierasz? - powiedział hardo, co pewnie nawet by mi zaimponowało, gdyby nie fakt, że chodziło tu o moją kobietę.
- Zejdź mi z drogi - odwarknąłem.
- Nic z tego. Mia przyjechała tu ze mną i ze mną odjedzie. Nie wiem kim jesteś, ale ostatnim, czego teraz jej trzeba, to stres. Ona się ciebie boi. Odpuść człowieku.
Obrzuciłem go współczującym spojrzeniem. Gdybym miał odrobinę więcej czasu, z łatwością sam wytłumaczyłbym mu, że niektórzy faktycznie mają uzasadnione podstawy, żeby się mnie bać. Jest naprawdę wielu takich ludzi, ale nigdy nie zrobiłbym krzywdy Mii.
- Mia jest ze mną bezpieczna. Chłopaki, zajmijcie się nim - zignorowałem szarpaninę, która między nimi wynikła i ruszyłem przed siebie.
CZYTASZ
Feniks - Powstając z popiołów. Tom II
RomantizmMia z pomocą Sophie ucieka spod skrzydeł Aniołów Ciemności. Czują się wolne i szczęśliwe, jednak jak długo potrwa ten stan? Jak długo uda im się ukrywać? Czy nowe życie przysporzy im kłopotów? Czy niespodziewany dar od losu będzie również przekleńst...