Rozdział 18

2.1K 136 19
                                    

Liam

Całą drogę powrotną, byłem tak wkurwiony, że w żaden sposób, nie byłem w stanie się uspokoić.

Ten cały Matt, działał na mnie, jak płachta na byka. Krew się we mnie gotowała od samego patrzenia. Nie dopuszczałem do siebie myśli, co by się działo, gdybym miał z nim mieszkać po jednym dachem.

Z uśmiechem wymalowanym na twarzy, przystał na prośbę Mii.

Niedoczekanie jego, jeśli uważa, że pozowlę mu, przekroczyć próg mojego klubu.

- Zack, błagam, zrób coś z tym jej przydupasem, inaczej zaraz zabiję go gołymi rękoma! Co to za koleś!? Skąd on się w ogóle wziął? Kim jest? Czym się zajmuję? Niech Gates prześwietli tego człowieka na wylot. Muszę znaleźć wyjście, żeby się go w bezpieczny i legalny sposób pozbyć. Nie wiem ile będę w stanie wytrzymać... Jest zbyt blisko Mii. Nie podoba mi się to. Jak myślisz, co ich łączy?

- Czy ty siebie słyszysz, Liam!? Sophie przepadła! Podobno miała pracować w miejscowym szpitalu. Pojechałem tam, ale ślad po niej zaginął. Miała dyżur na oddziale ratunkowym. Byłem tam, pytałem wszystkich, zajrzałem niemal wszędzie. Ona zniknęła. Nawet Joshua mówi, że to podejrzana sprawa. Jej telefon nie odpowiada. Mia także nie może uwierzyć w to, że Sophie mogłaby tak bez słowa ją zostawić. Coś musiało się wydarzyć... Widzę, że ją także to męczy. Kurwa, coś tu śmierdzi! Na szczęście Joshua obiecał Mii zbadać całą tę sprawę i będzie informował ją o wszystkim.

Popatrzyłem na swojego przyjaciela i spoliczkowałem siebie w myślach. Zack miał rację. Mia, cała i zdrowa, wracała ze mną do domu, a ja nadal nie potrafiłem skupić myśli na kimś lub na czymś innym niż ona. Sophie faktycznie przepadła w niewyjaśnionych okolicznościach. Gdyby nie fakt, że moje myśli całkowicie pochłaniała teraz Mia, zauważyłbym, jak bardzo przejęty jest teraz Zack. W mojej głowie również powinna była zapalić się czerwona syrena alarmowa w związku z jej zniknięciem.

- Kurwa, przepraszam Zack. Jestem chujowym przyjacielem... Mówię i myślę tylko o sobie. Obiecuję ci, że zrobię wszystko, aby znaleźć Sophie. Byłem tak zaaferowany znalezieniem Mii, że cała reszta przestała mieć dla mnie znaczenie.

- Daj spokój stary... Na twoim miejscu, zachowałbym się pewnie tak samo - widziałem, jak złość Zack'a minimalnie maleje, jednak poziom zdenerwowania nadal był bardzo wysoki. Teraz, będąc otrzeźwiony jego słowami, przyjrzałem mu się dokładniej, w końcu to dostrzegłem.

Zack niespokojnie podrygiwał nogą i nerwowo zaciskał szczękę. Gdy poświęciłem mu więcej uwagi, dostrzegłem, że jego dłonie drżą ze zdenerwowania. Próbował maskować to, zaciskając je w pięści, ale nie był w stanie, w żaden sposób nad tym zapanować.

Poczułem się fatalnie, widząc, jak bardzo zawiodłem swojego brata, skupiając się przez ten cały czas, wyłącznie na swoim problemie.

Nie dostrzegałem, bądź nie dopuszczałem do siebie myśli, że Zack może czuć do Sophie coś więcej niż tylko przyjaźń, choć już wiele razy widziałem sygnały, które o tym świadczyły.

Czas żałoby po Ethanie, musiał ich bardzo zbliżyć.

Bardziej niż wszyscy myśleliśmy.

- Cokolwiek się stało, poradzi sobie. Przecież to nasza Sophie - słowa które padły z moich ust, nie mogły być bardziej banalne. Chciałem wierzyć, że tak będzie, jednak to nadal była bezbronna kobieta. Życie w klubie wiele ją nauczyło, ale ta dziewczyna doskonale wiedziała, że z naszej strony, nic jej nie grozi.

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz