Rozdział 15

1.8K 140 18
                                    

Liam

Rozmowa z O'Donnellen niewiele wniosła. Nie uzyskałem żadnych pomocnych informacji. Zyskałem natomiast człowieka, do którego mogę w tej sprawie walić jak w dym. Zależy mu na poznaniu prawdy. Chce wiedzieć co stało się z tamtą dziewczyną, która przyszła złożyć zeznania obciążające Eliota. Wszyscy współpracownicy milczą jak zaklęci. Jak te małpy z obrazka. Nikt nic nie widział, nikt nic nie słyszał, nikt nic nie mówi. A przecież był człowiek i nie ma człowieka. Eliot to jedyna osoba, które może wiedzieć, co się z nią stało. Być może, co sam z nią zrobił.

Emily, bo tak miała na imię dziewczyna, zaginęła bez wieści, a że nikt nie zgłosił jej zaginięcia, nie było sprawy. Zeznania wyparowały, więc słowa O'Donnella, były niczym nie poparte. Na dodatek nikt nie potwierdzał jego wersji wydarzeń, jakoby kobieta w ogóle kiedykolwiek była na komisariacie. Nie ma dowodu, nie ma sprawy.  O'Donnell nie wiedział już komu może ufać, a komu nie. Kto by się spodziewał, że to właśnie we mnie znajdzie sojusznika. Mieliśmy wspólny cel, facet od samego początku wzbudził moje zaufanie.

Sprawa została na tyle wyciszona, że nikt o niej nie słyszał, aż do dziś. Uderz w stół, a nożyce się odezwą. Tak było w tym przypadku. Wraz z ucieczką Mii, sprawa nabrała wiatru w żagle.

O'Donnell nie mogąc za wiele zdradzić wyznał mi jedynie, że wszelkie obciążające Eliota dowody pochodzą od Mii i Sophie. Były one na tyle mocne, a agent Joshua na tyle przekonujący, że Eliot, przyznał się do zarzucanych mu czynów.

Z jednej strony cieszyłem się, że Mia, ma po swojej stronie kogoś takiego. Z drugiej jednak, szlag mnie trafiał, że był z nią tak blisko. Być może nawet w tej chwili.

O'Donnell kategorycznie odmówił informacji o aktualnym pobycie Mii. Teoretycznie nie miał takiej wiedzy, w praktyce różnie to bywało.

Nie zamierzałem naciskać. Jeśli zrobi się naprawdę gorąco, mam nadzieję, że wykorzysta swoje możliwości.

Byłem już mocno sfrustrowany ponieważ od zniknięcia Mii minęło już ponad pięć miesięcy. Cholerny szmat czasu. Boję się, że Mia będzie gotowa pomyśleć, że porzuciłem wszelkie poszukiwania, ale mnie najzwyczajniej skończyły się już możliwości. Przeczesywanie kraju, kawałek po kawałku, to jak szukanie igły w stogu siana i ostatnie co mi pozostało. Czasochłonny i długotrwały proces, a u mnie cierpliwości było już jak na lekarstwo.

Nie miałem żadnych wieści odnośnie Mercy'ego, ani Eliota. Oboje, jakby zapadli się pod ziemię. Mary nie podjęła żadnej próby kontaktu z którymkolwiek z nich. Jej także miałem po dziurki w nosie. Postanowiłem zakończyć tą maskaradę jeszcze dziś.

Byłem jak tykającą bomba. Naprawdę byłem już na skraju wytrzymałości.

- Wezwij do mnie Mary. - powiedziałem do Zack'a, gdy przekraczałem próg domu.

Przechodząc przez salon zauważyłem ukradkowe spojrzenie Laili, które było przepełnione zazdrością.

- Jeszcze tego mi, kurwa, brakowało... - wymamrotałem pod nosem.

W ostatnim czasie Laila, prześladowała mnie gorzej niż mój własny cień. Gdzie się nie obróciłem, tam była ona. Stało się to na wskroś denerwujące. Sam byłem sobie winien, udając przed Mary żywe zainteresowanie nową dziwką w klubie, byle tylko zagrać jej na nerwach. Nadszedł w końcu czas, by zakończyć tę szopkę!

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz