Liam
- Ktoś strzelał im, kurwa, w plecy! - zawrzał Zack, gdy dotarliśmy na miejsce odbicia Mercy'ego. - Jakim trzeba być kutasem, żeby strzelać do kogoś w plecy!?
Przyjrzałem się ciału, które leżało teraz twarzą do dołu i starałem się zapanować nad gniewem. To był pierwszy z wielu dowodów, które świadczyły przeciwko Mary. Tylko ona nie miałaby na tyle odwagi, by zaryzykować starcie twarzą w twarz, bojąc się że najpewniej poniosłaby porażkę. Kandydaci nie spodziewali się ataku ze strony klubowej dziwki, dlatego nie zachowali wobec niej należytej ostrożności. Kurwa, ja sam nie wpadłem na to przez te wszystkie lata! Przez myśl mi nigdy nie przeszło, że Mary to dwulicowa suka, która niczym hydra z wieloma głowami, siała zamęt wszędzie tam gdzie się pojawiła. Od zawsze miałem świadomość, że to trudna, wredna i nielubiana suka, ale nie wiedziałem w tym wszystkim drugiego dna. Nie mogłem mieć żalu, ani pretensji do naszych poległych braci. Oddali życie, bo ich prezes, był kurewsko ślepy, na to, co działo się dookoła niego. Przklękłem przy jednym z nich i cicho wyszeptałem jedyne słowo, jakie przyszło mi do głowy.
- Przepraszam...
Zasisnąłem rękę w pięść widząc, szok, który malował się na jego twarzy, która była lekko przekręcona w moją stronę. Jego oczy był lekko rozchylone, a usta wyglądały tak, jakby układały się do krzyku. Uniosłem głowę i przyjrzałem się drugiemu kandydatowi. Wstałem i spojrzałem na niego z góry. Wyglądał, jakby walczył. Leżał na plecach. Patrząc z tej perspektywy widziałem ranę, które przeszyła jego serce. Chwyciłem, go za bark i lekko uniosłem, chcąc zobaczyć czy i on został trafiony od tyłu. Dostrzegłem ranę wlotową, która mieściła się na wysokości łopatki. Najwyraźniej Mary chybiła, a chłopak podjął rękawice i chciał z nią walczyć. Ująłem w dłoń, jego sztywną rękę, chcąc przyjrzeć się jego paznokciom. Dostrzegłem pod nimi to czego szukałem.
- Simon, pobierz materiał genetyczny spod jego paznokci. Wykorzystaj swoje kontakty, by je przebadać i porównać. Dostarcze ci materiał do porównania. Liczę na to, że załatwisz to dyskretnie.
Simon rzucił mi ostre spojrzenie i ostro odpowiedział.
- Nie chcesz mówić, kto jest kretem, nie mów. Ale nie traktuj mnie tak, jakbym, kurwa, kiedykolwiek zadziałał na niekorzyść tego klubu. Ubliżasz mi! To nie ja zadałem im cios w plecy! Nigdy nie wystąpiłem przeciwko tobie! Nie mów do mnie, jak do zdrajcy! - spojrzałem na niego i widziałem, że nasze stosunki, były teraz daleki od poprawnych. Być może nie wyraziłem się prawidłowo, urażając mojego brata. Nie potrzeba mi było teraz nowych wrogów i kolejnych problemów.
- Simon, kurwa, nie to miałem na myśli! Mamy dwa trupy i w chuj innych problemów. Chciałem mieć tylko pewność, że chociaż tym razem, wszystko pójdzie tak jak trzeba.
- Jakby kiedyś było inaczej... - burknął od niechcenia, dając do zrozumienia, że jeszcze nigdy nie zawiódł. - Poza tym, to tobie zawdzięczamy większość tego gówna! - gestem ręki wskazał poległych braci, choć na języku zostało mu mnóstwo niewypowiedzianych zarzutów.
Jego słowa trafiły we mnie jak pocisk.
- Kurwa, wiem, że zawiodłem! To chcesz usłyszeć! Wiem, kurwa, że przez mój przyćmiony umysł, Mia omal nie straciła życia! - Simon dopadł do mnie i chwycił moją koszulkę. Nasze twarze dzieliły centymetry.
- Ostrzegałem cię! Wręcz błagałem! - krzyknął mi w twarz. Jak klatki z filmu przed oczami przeleciały mi sytuację, które świadczyły o tym, że Simon wie więcej niż mówi. Wezbrała we mnie wściekłość. Odepchnąłem go najmocniej jak potrafiłem, ale i tak skurwiel nie upadł. Zachwiał się, ale ustał na nogach. Wyprostował się, napinając niemal całe swoje ciało, szykując się do ataku, zupełnie jak ja.

CZYTASZ
Feniks - Powstając z popiołów. Tom II
Lãng mạnMia z pomocą Sophie ucieka spod skrzydeł Aniołów Ciemności. Czują się wolne i szczęśliwe, jednak jak długo potrwa ten stan? Jak długo uda im się ukrywać? Czy nowe życie przysporzy im kłopotów? Czy niespodziewany dar od losu będzie również przekleńst...