Rozdział 30

2K 120 15
                                    

Liam

Gdy kładłem się spać było już bardzo późno. Doskonale zdawałem sobie sprawę, że zbliża się termin porodu, a co za tym idzie, byłem coraz bardziej niespokojny, drażliwy, a bezsenność to od niedawna było moje drugie imię.

Ciąża Mii została uznana za ciążę wysokiego ryzyka. Avril dokładnie wytłumaczyła mi jakie konsekwencje może nieść za sobą stres i nieprzestrzeganie rygorystycznych zaleceń pani doktor.

Jeszcze zanim Avril przedstawiła mi te wszystkie fakty, uznałem, że najlepiej będzie jeśli Mia spędzi ostatnie miesiące ciąży w odosobnieniu, pod okiem kogoś, kto zapewni jej fachową opiekę. Na tyle daleko, by mogła czuć się bezpiecznie i na tyle blisko, bym mógł zdołać tam szybko dotrzeć, gdyby zaszła taka potrzeba.

Ani Mia, ani Avril nie wiedziały, gdzie dokładnie spędzą najbliższe miesiące.

Dom, w którym się zatrzymały znajdował się na uboczu, z dala od innych zabudowań. Nie oznaczało to jednak, że pozostawiłem je bez jakiejkolwiek kontroli.

Kontaktowaliśmy się tylko i wyłącznie za pomocą szyfrowanego połączenia, specjalnym telefonem, który otrzymałem od Joshuy.

Jeszcze tego samego dnia, w którym Matt zabił Mary i próbował uprowadzić Mię, skontaktowałem się z nim i zdałem obszerną relację z wydarzeń, które miały miejsce, prosząc jednocześnie o pomoc w ustaleniu tożsamości tego sukinsyna. Chciałem znać każdy, nawet najmniejszy szczegół, dotyczący jego osoby i wiedziałem, że w tej kwestii mogę liczyć na Joshuę.

Od kiedy Mia pozostawał pod moją opieką, składałem mu regularne raporty, na temat stanu jej zdrowia.

Od samego początku sygnalizowałem również, że nie podoba mi się obecność Matt'a, któremu za grosz nie ufałem.

Joshua skategoryzował moje obawy, jako przejaw zazdrości i nie brał ich na poważnie, aż do tamtej chwili.

Już następnego dnia, przyjechał na spotkanie, na którym omówiliśmy wszystko w najdrobniejszych szczegółach. Obiecał, że postara się dowiedzieć czegoś więcej na temat Matt'a, który w tej chwili był naszym wielkim znakiem zapytania.
Zamordował Mary, z którą łączyły go nieznane nam relacje, a na domiar złego, mógł być zamieszany w porwanie Sophie. To wszystko nie dawało mi spokoju. I tak każdej nocy, próbując zasnąć, zachodziłem w głowę i zastanawiałem się co takiego mi umknęło. Kim w tym wszystkim jest Matt, gdzie się ukrywa i co jeszcze planuje. Bo to, że coś planuje, było bardziej niż pewne.

Mia pozostawała pod moją opieką i to właśnie ona stanowiła gwarancję, że Matt powróci, a gdy tylko się pojawi, zgotuje mu takie powitanie, jakiego się nie spodziewa.

Moje powieki zrobiły się ciężkie i poczułem, że w końcu uda mi się zasnąć. Nie było mi jednak dane zaznać ukojenia, ponieważ ze snu wybudził mnie dźwięk telefonu. Tego telefonu...

Gdy okazało się, że to Mia, wstałem i ubrałem się w pośpiechu, zakładając na siebie to, co miałem pod ręką.

Gdy tylko wyszedłem na zewnątrz, mimo iż był to środek nocy, Simon czekał już na mnie z uśmiechem na ustach.

- Gotowy zostać tatuśkiem na pełen etat? - zapytał, a ja miałem ochotę zetrzeć mu ten uśmieszek z twarzy.
Czy na to wogóle można się przygotować? Czułem poddenerwowanie i niekontrolowany lęk. Bałem się, że coś znowu może pójść nie tak. Zdziwiłbym się, gdyby wszystko poszło zgodnie z planem.

- Poprowadzisz vana... - rzuciłem tylko i zająłem miejsce pasażera.

- Jedziemy na czterech kołach? - dopytał zdziwiony - No to grubo...

Feniks - Powstając z popiołów. Tom IIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz