• • •
Minęło kilka dni od spotkania Jisoo.Obudził mnie kaszel i ciąganie nosem. Wstałam i zobaczyłam, że te odgłosy są wydobywane przez Jungkooka. Od razu podsunęłam się bliżej chłopaka, aby sprawdzić czy jego głowa jest ciepła. Jest cały rozpalony.
—Kookie, źle się czujesz?—Powiedziałam zaspana i przetarłam oczy.
—Hmm.—Tylko tyle wypowiedział. Wzięłam telefon, a na wyświetlaczu widniała godzina 6.15. Odwróciłam lekko chłopaka na plecy. Wcale to nie było łatwe, ale jakoś się dało.
—Jungkook przepraszam, że cię budzę ale odpowiedz.—Powiedziałam kładąc swoje dłonie na jego rozpalone policzki. On wtedy lekko otworzył oczy.
—Trochę..—Powiedział i objął mnie, a swoją twarz schował w moją szyję.
—Ale jak ty jesteś przy mnie, to czuję się lepiej.- -Zaśmiał się.—Cieszę się. Teraz ciebie przepraszam, ale idę po lekarstwa.—Chciałam wydostać się z jego objęć, ale chłopak przycisnął mnie bardziej do siebie.
—Jungkook, czy mógłbyś mnie łaskawie puścić?—Chłopak tylko zakrył mnie i siebie szczelnie kołdrą. Pięknie teraz to w ogóle stąd nie wyjdę.—Nie.
—Musisz wziąć jakieś lekarstwa.—Zaczęłam się wyrywać.
—Ale ja mam lek przy sobie.
—Jaki lek?—Czy na niego gorączka tak działa?
—Ty jesteś moim lekarstwem bejb.—Powiedział i pochylił twarz nad moją, a po chwili kaszlnął.
—Odsuń się, bo mnie zarazisz romantyku.—Powiedziałam i wyszłam z pokoju. Na dole już siedział Jin i Hoseok.
—O Alicja co tak wcześnie? Zgłodniałaś już?—Zapytał rozbawiony Jin.
—Nie,nie ja przyszłam po leki..—Nie dał mi dokończyć.
—Coś ci dolega? Co cię boli? Masz gorączkę?—Powiedział trzymając dłoń na moim czole. Jedyne ja prychnęłam śmiechem.
—Nie Jin, nic mi nie jest. Jungkook ma rozpaloną głowę, kaszel i katar.—Powiedziałam, a chłopak odetchnął.
—Już myślałem, że tobie coś jest.—Powiedział.
—To dobrze, że maknae jest chory?—Zapytał rozbawiony Hobi.
—Nie po prostu ona jest taka delikatna i nie chciałbym, aby przechodziła chorobę. Jungkook jest dorosły i silny to może chorować.—Zaśmialiśmy się, a za sobą usłyszeliśmy głośnie "Ehem!". Gdy się odwróciliśmy, zobaczyliśmy stojącego na schodach Jungkooka opartego o ścianę jedną ręką.
—I zawołałeś wilka z lasu hyung.—Powiedziała śmiejąca się nadziejka. Gdy Jungkook spojrzał na niego ze złą miną, od razu spoważniał.
—Alicja, ile mam czekać na leki?—Zapytał podnosząc brwi i przegryzając dolną wargę. Ja tylko zaśmiałam się nerwowo.
CZYTASZ
𝙔𝙤𝙪 𝙬𝙞𝙡𝙡 𝙗𝙚 𝙢𝙞𝙣𝙚| 𝙅𝙚𝙤𝙣 𝙅𝙪𝙣𝙜𝙠𝙤𝙤𝙠
Fanfic„Jakby jeszcze wczoraj ktoś mnie zapytał, czy cieszę się z pewnych decyzji, to powiedziałabym że tak. Niestety z decyzji przeniesienia się do jednej ze szkół w Seoulu nie jestem zadowolona. Tutaj zamiast się kończyć moja przeszłość, to przez jedną...