Rozdział 12

76 10 6
                                    

Zenon Martyniuk wspominał dzień, w którym zdecydował się wybrać na Podlasie. Wiedział, że tylko on może powstrzymać to, co miało nastąpić. Igrzyska Śmierci. Informację tą przekazała mu pewna bardzo ważna kobieta. Ogromnie ryzykowała. Dlatego też Martyniuk musiał być wyjątkowo ostrożny. 

Oglądał sceny rozgrywające się w gabinecie Beaty Szydło przez lornetkę. Nie rozumiał, czego Ziobro i Gowin chcieli od byłej premier, ale domyślał się, co się teraz z nimi stanie. 

Trafią do Domu Przygotować, będącego w rzeczywistości podziemnym bunkrem, w którym trzymano uczestników Igrzysk Śmierci. 

Zenon spojrzał na zegarek. Pół godziny przed północą. Dokładnie dwanaście i pół godzin do rozpoczęcia. Siedemset pięćdziesiąt minut. Czterdzieści pięć tysięcy sekund. Z każdym ruchem najcieńszej wskazówki zegara - o jedną mniej. Mężczyzna otarł pot z czoła.

Pora zacząć działać - pomyślał. 

Schował lornetkę do plecaka i ruszył wzdłuż ulicy. Nie wiedział, że w następnej alejce czekają na niego uzbrojeni policjanci. 

OPOWIEŚCI Z SEJMU - TOM 2: IGRZYSKA ŚMIERCI, KOD KACZYŃSKICH I ILLUMINATIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz