Rozdział 17

76 9 11
                                    

Tomasz Hajto spoglądał niepewnie na siedzącego za kierownicą mężczyznę. 

- Na pewno dasz radę prowadzić? - zapytał.

- Jasne, że dam - odparł Kuba Wojewódzki. - Przecież wypiłem tylko troszkę. A poza tym, muszę przetestować ten samochód. 

Wsadził kluczyki do stacyjki, nacisnął pedał gazu i ruszyli przed siebie. Z początku Wojewódzki jechał powoli, jednak z czasem zaczął przyśpieszać. Wykonywał coraz ostrzejsze ruchy kierownicą, przestał zwalniać na zakrętach...

Jedna chwila.

Jeden samochód.

Jedna baba na pasach.

Trzask.

Tomasz Hajto, każący uciekać Kubie i sam zajmujący miejsce kierowcy. 

Wszystkie te myśli ponownie zaatakowały Wojewódzkiego, kiedy dowiedział się o śmierci przyjaciela. Po wypadku bynajmniej nie zerwali kontaktu. Wspólna tajemnica wzmocniła ich więzi. Hajto go uratował. A teraz nie żyje.

Kuba otworzył drzwi do mieszkania Tomasza. Wnętrze nie wyróżniało się za bardzo. Mieszkanie jak mieszkanie. Zwykłe. Jednak wiedział, że, jeśli chce dowiedzieć się prawdy o śmierci przyjaciela, odpowiedź znajduje się właśnie tutaj.

Obszedł całe mieszkanie, zajrzał w każdy zakamarek, ale nic nie znalazł. Dopiero po paru godzinach poszukiwań zobaczył niedużą metalową bryłę. Sejf. Ukryty był w głębi jednej z szaf. Na nim klawiatura. Hasło. Sejf był zabezpieczony hasłem. Wojewódzki wypróbował kilka kombinacji:

H a j t o

T r u s k a w k a  n a  t o r c i e

P r z e m y t

Nic nie wchodziło. Już miał się poddać, kiedy zobaczył na ściance sejfu wygrawerowany napis.

 "Każdy kiedyś poniesie konsekwencje. Każdego spotka kara". 

Kuba zastanowił się przez chwilę. "Konsekwencje". "Kara". Trzask. Baba na pasach. Kara. 

Nachylił się i wpisał:

G r z y w n a

Odczekał chwilę. Sejf się otworzył. 

W środku leżały jakieś dokumenty. Wojewódki je przejrzał. Dowody osobiste, prawa jazdy, paszporty. Na wszystkich zdjęcie Tomasza, ale na każdym inne nazwisko. 

- Co ty ukrywałeś, kolego? - wymamrotał. 

Na samym dole jakaś teczka, na której widniał krótki napis - litera "i". Wewnątrz pełno najróżniejszych papierów i zdjęć. Uwagę Kuby zwróciła niestarannie sporządzona notatka. Styl pisma należał do Tomasza, który zwykle pisał nadzwyczaj ładnie, a więc musiał tworzyć ją w pośpiechu. Znajdowała się na żółtej karteczce samoprzylepnej. Ta z kolei przyczepiona była do fotografii czworga ludzi. Wojewódzki poznał ich bez problemu. Odczytał wiadomość. 

Zlecenie od jednego z przywódców I.: zabić L. Kaczyńskiego!!! 

Przeczytał ją jeszcze raz. I jeszcze. Potem ponownie spojrzał na zdjęcie. Maryla Rodowicz, Józef Stalin, Robert Makłowicz, Lech Wałęsa. Jedna z tych osób odpowiedzialna była za śmierć Tomasza. Wszystko układało się w całość. 

- Pomszczę cię, przyjacielu. Obiecuję.

W oczy rzuciła mu się również inna karteczka. Jaskrawozielona. "Kontakt do D.". Po drugiej stronie numer telefonu i adres. Wpisał ciąg cyfr, zadzwonił, ale nikt nie odbierał. Postanowił więc, że uda się pod wskazany adres.

Wtem zobaczył coś jeszcze. Inną fotografię. W prawym dolnym rogu widniał napis: "Początek misji, Rzym, 2018". Na niej mężczyzna i kobieta. Mężczyzną był Hajto, na jego twarzy widniał szeroki uśmiech. Kobiety, stojącej tuż obok, Kuba nie poznawał. Wydawało się jednak, że z Tomaszem znała się bardzo dobrze.

 To prawda.

Siostra Anastazja była dla niego prawie jak matka.  


OPOWIEŚCI Z SEJMU - TOM 2: IGRZYSKA ŚMIERCI, KOD KACZYŃSKICH I ILLUMINATIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz