Rozdział 10

82 11 6
                                    

Kamerzysta nie mógł uwierzyć, iż uwolnienie go było tak proste. Wystarczyło, że Borys Budka wykona jeden telefon, a już po paru minutach zjawił się strażnik i zdjął mu kajdanki. Teraz siedzieli w samochodzie byłego szefa PO.

- Widzisz, że moje wpływy wciąż są ogromne - rzekł. - Dlatego też nie próbuj nawet mnie oszukać. Masz wywiązać się z umowy, albo skończysz marnie. Rozumiesz?

Wawrzyniak skinął głową. 

- Będziesz wykonywać wszystkie moje zadanie. Bez pytania o cokolwiek. Przychodzisz, słuchasz, odchodzisz, robisz swoje, wracasz po kolejne zlecenie. Rozumiesz? Ale nie martw się, to nie potrwa długo. Kiedy z twoją pomocą przejmę władzę, będziesz mógł wyjechać. Wtedy bez problemu zdobędę lepszych ludzi od takiej szumowiny jak ty. 

Kamerzysta milczał. 

- Wszystko jasne?

- Tak. 

- To dobrze. Otwórz schowek. 

Łukasz posłusznie wykonał polecenie. 

- Wyjmij. 

Wawrzyniak chwycił torebkę z Biedronki, znajdującą się w środku. Wewnątrz niej zobaczył parę przedmiotów: telefon, pistolet, klucze i... maska. Jego maska, będąca w rzeczywistości workiem od Gucciego. 

- Niełatwo było ją zdobyć - oznajmił Budka. - Tak, to autentyk. Twoja własna. Ale teraz skup się, oto twoje pierwsze zadanie...

OPOWIEŚCI Z SEJMU - TOM 2: IGRZYSKA ŚMIERCI, KOD KACZYŃSKICH I ILLUMINATIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz