Rozdział 48

41 9 4
                                    

Kamerzysta zatrzymał się pod domem Friza. Chwycił pistolet i ruszył w jego stronę. Zapukał. Otworzyła jakaś kobieta.

- Kim ty...?

Widok broni zniechęcił ją do zadawania pytań. Przyłożył palec do ust, nakazując jej milczeć. Wszedł do środka. Karol siedział na kanapie.

- Co to ma znaczyć? - obruszył się.

Wawrzyniak skierował w jego stronę lufę. 

- Jaja sobie, kurwa, robisz? Co to za prank? Jak wam wszystkim zaraz przypier...

Do pokoju wszedł niski mężczyzna z wściekłym wyrazem twarzy.

- Co tu się od...? 

Łukasz stwierdził, że nie ma czasu na pacyfistyczne rozwiązanie sytuacji. Męzczyźnie strzelił w pierś, Frizowi zaś w stopę. Karol zakrzyknął.

- Rozumiesz już chyba, że to nie żarty. Rozumiesz, tak?!

- Rozumiem. 

- Świetnie. Oto, co teraz zrobisz...

Niecałą godzinę później do sieci trafiło nagranie. Uśmiechnięty youtuber mówił:

- Witajcie, moi kochani widzowie. Dzisiejszy odcinek będzie bardziej na poważnie. Jak wiecie, już jutro odbędą się wybory prezydenckie. Tak więc powiem krótko: Każdy kto kocha Polskę - ba! -  każdy kto kocha mnie powinien zagłosować na Borysa Budkę. Bo jeśli nie, to... to zamykam kanał.

I w tym momencie wszyscy pięcio-, sześciolatkowie latkowie w kraju wybuchli płaczem. Poczęli błagać rodziców, by zagłosowali na Borysa.

A Kamerzysta wrócił do samochodu i skreślił Friza z listy. Zostało mu jeszcze piętnastu influencerów do objechania. Ale wiedział, że plan się powiedzie. 

OPOWIEŚCI Z SEJMU - TOM 2: IGRZYSKA ŚMIERCI, KOD KACZYŃSKICH I ILLUMINATIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz