Rozdział 34

41 8 3
                                    

- Proszę, ja chcę do pana Antka! - powtarzał zapłakany Misiewicz. Podniósł dłoń z ziemi i brudnego kciuka wsadził do buzi.

- Ciszej bądź - skarciła go Holecka. 

Wtem usłyszeli jęk. Odwrócili się gwałtownie i ruszyli w kierunku krzaka, zza którego dźwięk ten dochodził.

Tam, na mokrej glebie leżał Jezus.

Z nożem wbitym w pierś. 

OPOWIEŚCI Z SEJMU - TOM 2: IGRZYSKA ŚMIERCI, KOD KACZYŃSKICH I ILLUMINATIOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz