IRENE POV:
Krzątałam się w kuchni, czekając na Victorię, która zaraz miała do mnie wpaść na obiad.
Pomieszałam sos do spaghetti, przygotowany kilka minut temu i nagle usłyszałam dzwonek do drzwi. Odstawiłam drewnianą łyżkę do garnka i podeszłam, aby je otworzyć.
Zobaczyłam niepomalowaną Victorię z włosami związanymi w lekki kucyk.
-Cześć kochana, co tak smacznie pachnie? - powiedziała, przytulając mnie na powitanie.
-Siadaj do stołu to zaraz się przekonasz. - odparłam, a ona zajęła swoje miejsce.Nałożyłam nam pomidorowy makaron na talerze i dosiadłam się do niej.
-Opowiadaj, co u ciebie? - zaczęłam.
-Ostatnio ciągle pracujemy nad naszym albumem, więc nic nowego. Ale- - przerwała na chwilę, przełykając pierwszy gryz jedzenia. - za 4 dni mamy zaplanowany wyjazd do Wenecji. Jakaś stacja telewizyjna poprosiła nas o wywiad oraz występ z I wanna be your slave i Zitti E Buoni.-Też bym chciała tak często podróżować, jak wy po wygraniu Eurowizji.
-W sumie, to możesz z nami polecieć, jeśli chcesz. W piątkę będzie jeszcze weselej.
-Chyba nie chcę wam przeszkadzać i wpychać się wszędzie na siłę. - odparłam niepewnie.
-No co ty! Daje ci czas do jutra na zastanowienie się. - powiedziała Victoria, wskazując na mnie palcem.Skończyłyśmy jeść i usiadłyśmy przed telewizorem, aby dokończyć serial Rzymskie dziewczyny, który obie uwielbiałyśmy.
-To tyle? Ja chcę następny sezon. - zajęczała Victoria, gdy pojawiły się napisy końcowe.
Wyłączyłam urządzenie pilotem i oparłam się o róg kanapy, a dziewczyna zrobiła to samo. Siedziałyśmy przez chwilę w ciszy, aż nagle Vic się odezwała.
-Niedawno rozmawiałam z Damiano o twoich problemach. Wiem, że to dla ciebie delikatny temat, ale czy mogę wiedzieć jak sobie radzisz na odwyku?Westchnęłam, a następnie zamknęłam oczy. Dlaczego do cholery musiał komuś o tym mówić? Miałam dobry kontakt z Victorią, jednak nie chciałam, aby o tym wiedziała.
-Na razie wszystko jest w porządku. Damiano bardzo mi pomaga. - odparłam.
-Nigdy nie widziałam, aby starał się dla kogoś innego, tak jak to robi dla ciebie. Irene, wydaje mi się, że on jest w tobie zakochany.
Przełknęłam powoli ślinę, otwierając przy tym oczy.
-Nie wiem.
To była najgorsza odpowiedź jaką mogłam wymyślić, lecz w tamtym momencie nic innego nie przychodziło mi do głowy.Victoria była u mnie do późna.
Około 22 ją pożegnałam i wróciła do domu.
Odsłoniłam niebieską zasłonę i wyjrzałam za okno. Byłam w stanie zobaczyć jasny piorun, który pojawił się na chwilę na niebie.
Od razu udałam się do łóżka i zasnęłam w ciągu kilku minut.TIME SKIP
Po jakimś czasie, dotarłam na lotnisko razem z zespołem. Sprawdziliśmy lot do Wenecji, załatwiliśmy najważniejsze rzeczy, a następnie wsiedliśmy na pokład samolotu. Podróż minęła nam szybko i po upływie 1,5 godziny wylądowaliśmy na miejscu.
-Czy wszyscy mają swoje walizki? - zapytał Damiano, po odebraniu naszych bagaży.
-Tak - odpowiedzieliśmy chórem i ruszyliśmy w stronę wyjścia.Zamówiłam taksówkę, która zawiozła nas pod hotel. Weszliśmy do środka i ujrzałam wielkie żyrandole zdobiące sufit oraz różnorodne obrazy wiszące na ścianach. Wzięliśmy klucz do pokoju, a następnie udaliśmy się w jego stronę.
Damiano otworzył nam drzwi i zobaczyłam, że każdy będzie spał oddzielnie. Victoria i Thomas wskoczyli na swoje łóżka, a ja, Ethan i Damiano po chwili zrobiliśmy to samo.
-Jakieś plany na resztę nocy? - zapytał Ethan, przewracając się na drugi bok.
-Ja zamierzam iść spać. - odparł Damiano.
-Ja tak samo. - dodałam.-Vic i ja idziemy obczaić bar na dole, obok hotelowej restauracji. Ethan, możesz do nas dołączyć jeśli chcesz. - powiedział Thomas.
-Dobry pomysł. I tak na razie nie jestem zmęczony.
We troje wstali i wyszli z pokoju. Gdy Ethan miał już zamknąć za sobą drzwi, Damiano się odezwał.
-Pilnuj ich tam, żeby nie zrobili nic głupiego.
-Się robi szefie. - odpowiedział i opuścił pomieszczenie.Nastała cisza. Przez chwilę patrzyłam się w sufit, aż nagle usłyszałam skrzypienie łóżka. Był to Damiano, który usiadł obok mnie, a następnie oparł swoje plecy o ramę.
-W sumie to nie chce mi się spać. - zaczęłam.
-Więc dlaczego z nimi nie poszłaś?
-Nie chcę pić, a mam już dość wymyślania kolejnego, bezsensownego powodu.
Chłopak osunął się z ramy łóżka i westchnął.
-Dobranoc. - powiedział.
Powoli przysunęłam swoją dłoń do jego, a on ostrożnie ją objął.
Uśmiechnęłam się i zamknęłam oczy.
W tamtym momencie czułam się najszczęśliwsza od dłuższego czasu.Następnego dnia wstaliśmy późno.
Ledwo zdążyliśmy zjeść śniadanie, a już musieliśmy udać się do studia telewizyjnego, w którym miał zostać przeprowadzony wywiad z zespołem. Usiadłam na widowni przy fanach Måneskin, a prowadzący zaczął mówić.
Po jakimś czasie wywiad się skończył i przyszedł czas na występ. Zagrali dwie piosenki, a na koniec wszyscy zaczęli bić brawo.
Wypadli świetnie, tak jak zwykle.
Po tym przenieśliśmy się do centrum miasta. Wenecja o tej porze roku tętniła życiem.Nadszedł wieczór, a ludzi przybywało coraz więcej.
-Chcecie iść do klubu? Nie może się dzisiaj obejść bez dobrej imprezy. - zaproponowała Victoria.
-Skoro nalegasz. - powiedziałam.
Vic poprowadziła nas do oświetlonego, przepełnionego miejsca. Nie zamówiliśmy drinków od razu, lecz udaliśmy się na parkiet.Dużo fanów nas rozpoznało, a my zaczęliśmy tańczyć razem z nimi.
Po jakimś czasie postanowiłam odpocząć, więc zajęłam miejsce przy małym, szklanym stoliku.
Rozejrzałam się, aż nagle zauważyłam kogoś, wciągającego biały proszek. Przypomniał mi się wieczór z Marco i Eric'iem.
Wieczór, który mógł skończyć się źle, gdyby nie było tam wtedy Damiano.O wilku mowa. Ujrzałam chłopaka, który zmierzał w moją stronę z puszką czegoś w ręce.
-Spadamy stąd? Nie lubię imprez. - powiedział mi do ucha, gdyż muzyka była zbyt głośna.
Zgodziłam się i opuściliśmy klub. Szliśmy oświetloną ulicą do naszego hotelu.
-Piłeś coś? - zapytałam.
-Tylko bezalkoholowe. Dziś jestem solidarny z tobą.
CZYTASZ
𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano David
FanfictionJej buty zaczęły powoli zakopywać się w piasku, więc je zdjęła. Zaciągnęła się morskim powietrzem, łapiąc mnie przy tym za rękę. Spojrzałem w górę na niebo pełne gwiazd, które układały się w przeróżne kształty. Szum fal był nieustannie słyszalny, c...