33. CAPODANNO

520 21 7
                                    

IRENE POV

Był wieczór, 31 grudnia. Właśnie miał się skończyć rok, który zmienił wszystko na lepsze. Poznałam miłość mojego życia i udało mi się uwolnić od draństwa niszczącego mnie do środka, czyli inaczej mówiąc, narkotyków.

Måneskin mieli zagrać koncert w jednym z pobliskich lokali w Rzymie. Po raz pierwszy od dłuższego czasu chciałam spędzić sylwester bez wciągania lub palenia bluntów.

Spędzić go z osobami, które są dla mnie naprawdę ważne. Nie przejmować się niczym. Oddać moje ciało głosowi Damiano, melodii gitary i uderzeniom perkusji.

Podczas przygotowywania się do wyjścia, zdążyło zajść słońce. Ubrałam obcisłą sukienkę, idealnie podkreślającą moje biodra, a na nią zarzuciłam sztuczne futro.

Dopięłam wszystko ulubionymi perfumami, które dostałam na tegoroczne święta Bożego Narodzenia. Gdy zbierałam się już do wyjścia, moje oczy samodzielnie powędrowały w stronę lustra.

Postanowiłam, że powinnam sprawdzić jak wyglądam, więc stanęłam przed nim. Mówiąc szczerze, od dłuższego czasu nie czułam się tak dobrze jak tamtego wieczoru.

Kreacja przylegała do mojego ciała, opinając je w potrzebnych miejscach. Czarne loki błyszczały na mojej głowie w świetle lampy, wiszącej nade mną.

Ścisnęłam mocniej pasek od torebki i ruszyłam w kierunku drzwi. Zjechałam windą na parter i opuściłam blok. Co jakiś czas spoglądałam na zegarek w telefonie, aby przybyć na miejsce o ustalonej godzinie.

Damiano i reszta zespołu obiecali czekać na mnie za kulisami ich sceny. Złapałam za klamkę auta i zajęłam miejsce kierowcy. Kliknęłam przycisk, który włączył radio, a następnie ruszyłam.

Droga nie zajęła mi długo, toteż po chwili ujrzałam wyznaczoną salę. Wysiadłam z samochodu i od razu weszłam do środka. Zauważyłam, że rozwiązała mi się sznurówka.

Po raz pierwszy postawiłam na wygodę i założyłam czarne półbuty zamiast wysokich, obcierających szpilek. Schyliłam się, aby poprawić czarne sznurowadło, aż nagle usłyszałam znajomy mi głos, krzyczący moje imię.

Podniosłam głowę i się rozejrzałam. Zobaczyłam, że na drugim końcu pomieszczenia stała Victoria wraz z Ethanem i Thomasem. Blondynka pokazała mi ręką, abym do nich podeszła.

Na mojej twarzy momentalnie pojawił się uśmiech. Podniósłszy się, ruszyłam szybkim krokiem w ich stronę.
-Cześć wam. - powiedziałam, przytulając każdego po kolei. - Gdzie jest Damiano?

-W łazience, powinien zaraz wrócić. - odparł Thomas i wziął łyk bezalkoholowego piwa.
-Irene, czy to mój pierścionek? - zapytał nagle Ethan.

Spojrzałam na swoją rękę, na której widniała złota biżuteria.
-Faktycznie, musiałam zgarnąć go przez przypadek w święta. - odpowiedziałam, zwracając się do długowłosego.

W tym samym momencie poczułam, jak czyjaś dłoń spoczęła na mojej talii. Do moich nozdrzy doszła woń perfum pomieszanych z papierosami.

-Myślałem, że się spóźnisz. - powiedział Damiano, nie spuszczając ze mnie wzroku.
-Tym razem się myliłeś. - po tych słowach, złożyłam delikatny pocałunek na jego policzku.

Moja szminka odbiła się na jego skórze, a chłopak wytarł ją powoli.
-Gołąbeczki już chyba czas iść na próbę, jak uważacie? - przerwała nam Victoria.
-A ty od kiedy lubisz się tak rządzić? - odparł żartobliwie Damiano.

-Znalazł się żartowniś. - dziewczyna popchnęła go z lekkim uśmiechem, a następnie ruszyła w kierunku wejścia na scenę.
-Spotykamy się po koncercie przy moim samochodzie. - brunet szepnął mi do ucha i podążył za resztą.

***

Stałam blisko sceny, ruszając się w rytm muzyki. Patrzyłam na Damiano, który potrafił umiejętnie zabawić zgromadzony tłum. Byłam zafascynowana ruchami jego niesamowitego ciała.

Jego głos przypominał mi diabelskiego anioła, potrafiącego sprawić ci przyjemność. Ostatnie uderzenie perkusji i piosenka się skończyła. Rozległy się głośne piski, a zespół stanął na środku sceny.

-Grazie! - wykrzyknął Damiano i opuścili scenę.
Przepychanie się między ludźmi trochę mi zajęło, lecz w końcu wydostałam się na zewnątrz.

Niebo było przepełnione gwiazdami, co dodawało tej chwili jeszcze większego uroku. Wsadziłam ręce do kieszeni kurtki i ruszyłam w poszukiwaniu auta chłopaka. Po chwili mi się udało.

Oparłam się o czarne drzwi w oczekiwaniu na niego. Nagle zauważyłam sylwetkę Damiano, krocząca w moją stronę. Wypuścił on ze swoich ust dym papierosa, a następnie ponownie się zaciągnął.

-Nie jest ci zimno? - zapytał, spoglądając na moje cienkie rajstopy.
Wzruszyłam ramionami i spuściłam głowę do dołu.
-Może trochę.

-Wsiądźmy do samochodu. - odparł chłopak i wyciągnął kluczyki.
Oparłam się o wygodny fotel, podczas gdy Damiano ustawiał ogrzewanie.
-Gdzie jedziemy? - zaczęłam.

-Victoria pojechała z resztą na domówkę swojej siostry. - odpowiedział. - Poprosiła, żebyśmy do nich dołączyli.
-Dobry pomysł. - zwróciłam głowę w jego stronę. - Chyba nie powinni się obrazić, jeśli będziemy chwilę później.

Położyłam swoją dłoń na karku chłopaka, a ten lekko się uśmiechnął.
-Chyba nie chcesz, aby moi fani nagrali jak pieprzymy się w samochodzie, hm? - odparł.

Przewróciłam oczami i westchnęłam. Umiejscowiłam swoją nogę obok nogi Damiano i powoli usiadłam na jego kolanach.
-A mogę chociaż cię pocałować? - zapytałam ironicznie.

Chłopak bez odpowiedzi złapał za moje biodra i przyciągnął mnie bliżej. Wpił się w moje usta, dotykając moich ud i talii na zmianę. Czułam ciepło jego ciała, które rozpalało mnie jeszcze bardziej.

Zarzuciłam ramiona na jego szyję, zapominając o wszystkim dookoła. Każdy mój cal należał do niego, a każdy jego należał do mnie. Przy wszystkich pocałunkach łączyliśmy się w jedność.

Wydawało mi się, że pragnęłam go mocniej, niż on mnie. Nasze usta rozłączyły się na chwilę, a w tym samym momencie wystrzeliły fajerwerki.
Patrzyliśmy sobie prosto w oczy, a ja wiedziałam, że Damiano jest tym jedynym.

𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz