12. ZAMKNIJ SIĘ

498 35 12
                                    

IRENE POV:

Stałam razem z Damiano przed drzwiami do domu moich rodziców. Widziałam, że chłopak był lekko zestresowany, pomimo podnoszenia na duchu przez całą drogę. Szturchnęłam go w bok, uśmiechając się przy tym szeroko.
-Spokojnie, będzie dobrze. - powiedziałam, a ten wymusił zadowolenie na jego twarzy.
Zadzwoniłam dzwonkiem i po chwili usłyszeliśmy kroki, a następnie odgłosy otwierania drzwi. Ku naszym oczom ukazała się moja matka, ubrana w sukienkę ze wzorem kwiatów oraz czarne buty na obcasie.

-Cześć, kochanie! - przywitała się i mnie przytuliła.
Wbiła swój wzrok w Damiano, a na jej twarzy pojawiło się zdziwienie.
-Nie mówiłaś, że przewieziesz ze sobą gościa. - dodała, wychodząc na schody.
-Damiano David, bardzo miło mi panią poznać. - powiedział chłopak, podając rękę dla kobiety.
-Clara Betito, mnie również. Irene dużo mi o tobie opowiadała. - odparła. - Co prawda, mój mąż jeszcze nic nie wie, ale nie uważam, aby był to jakiś problem. - dodała i na kilka sekund nastała niezręczna cisza.

-Wejdźcie do środka, w jesienną pogodę nie powinno się przebywać długo na dworze. - kontynuowała.
Oboje skinęliśmy głowami i udaliśmy się do domu. Od razu poczułam słodki zapach dzieciństwa i wydawało mi się, że wróciły mi wszystkie wspomnienia. Rzadko odwiedzałam rodziców, więc przez to miałam takie wrażenie.

-Kawy, herbaty? - zapytała matka.
-Czarną bez cukru, jeśli można. - odparłam.
-Dla mnie to samo. - dodał Damiano z uśmiechem.
Kobieta szybko udała się w stronę kuchni, a ja poprowadziłam nas do salonu, w którym siedział mój ojciec. Podniósł głowę znad gazety, a jego twarz automatycznie się rozpromieniła.
-Córeczko, na reszcie zdecydowałaś się, aby odwiedzić swoich staruszków! - powiedział wstając, aby mnie przytulić.

Następnie spojrzał niechętnie na chłopaka.
-A ty jesteś...? - zapytał.
Pokazywałam dla rodziców występ Måneskin na Eurowizji, więc mężczyzna doskonale wiedział kim był Damiano.
-Damiano, chłopak Irene. - odparł i uścisnął rękę dla ojca.
-Roberto. - odparł ze sztucznym uśmiechem, a szok nie znikał z jego twarzy.
-Może usiądźmy przy stole. - zaproponował, odsuwając dwa drewniane krzesła.
Zrobiliśmy jak powiedział. Po kilku minutach Clara przyniosła dwie filiżanki kawy, a następnie zajęła miejsce obok ojca.

-Powiedzcie, co u was? - zaczęła matka.
-U mnie tak jak dawniej, dalej pracuję w starym biurze.
-Aktualnie piszę nowe piosenki wraz z zespołem. - odparł chłopak.
-Mieszkacie razem? - wtrącił mężczyzna.
-Na razie nie. - odpowiedziałam, biorąc pierwszy łyk gorącego napoju.

Rozmawialiśmy przez długi czas, aż przyszła pora na obiad, czyli słynną pizzę ojca, który miał kiedyś swoją restaurację. Było to jakieś 20 lat temu, lecz on dalej nie zapomniał przepisu.
Przenieśliśmy się na temat LGBT. Roberto miał poglądy homofobiczne, które były powodem dlaczego nie przepadał za Måneskin. Wiedziałam, że prawie gotowała mu się krew, gdy wiedział, że jego córka spotyka się z Damiano David'em. Fakt, że matka nie pisnęła mu wcześniej ani słowa, pogarszał całą sytuację.

-Nie przeszkadza ci, że twój chłopak całuje się z innymi facetami? Na twoim miejscu byłbym zazdrosny i zniesmaczony. - powiedział mężczyzna.
-Rob, proszę cię, nie zaczynaj. - szepnęła mu na ucho żona, jednak dało się usłyszeć każde słowo.
-Nie mam z tym problemu. - odparłam i poczułam jak podniosło mi się ciśnienie.
-Nie wspomnę już o malowaniu się i ubieraniu spódnic. - kontynuował, patrząc się w talerz.

Nagle Damiano rzucił swoimi sztućcami o naczynie, które wydało ostry dźwięk.
Clara lekko podskoczyła z przerażenia.
-Przepraszam, ale nie pozwolę, aby ktoś tak mówił o mnie i o reszcie zespołu. - powiedział. - Nawet ojciec mojej dziewczyny.
Matka nie była w stanie wydusić z siebie ani słowa.
Mężczyzna wstał, a następnie oparł się o stół.
-A ja nie będę pozwalał na takie zachowanie i geja w moim domu.

-Spokojnie, kochanie... - żona pociągnęła jego rękaw od koszuli, w celu doprowadzenia go do porządku, lecz ten nie zwrócił na nią uwagi.
-Radziłbym ci się zamknąć, bo gdyby nie ja, twoja córka byłaby teraz znana jako największa ćpunka w Rzymie. - odparł Damiano.

Kurwa.
Wzrok rodziców przeniósł się na mnie, a ja w tamtym momencie miałam ochotę zapaść się pod ziemię.
-Irene, o czym on mówi? - zapytał ojciec.
Łzy zaczęły mi same napływać do oczu, lecz nie zamierzałam nic odpowiedzieć.
-O tym, że jedyne o co się martwicie to jej wykształcenie i z kim się spotyka. Macie w dupie jej zdrowie psychiczne, które w tym momencie jest najważniejsze.

Nie mogłam tego wytrzymać. Gwałtownie wstałam od stołu i udałam w stronę wyjścia. Matka złapała mnie za rękę i próbowała zatrzymać, jednak odepchnęłam ją, nawet nie odwracając się za siebie. Podążył za mną Damiano, który chciał mi pomóc.
Jak najszybciej założyłam na siebie czarny płaszcz oraz buty i wybiegłam przez drzwi w stronę samochodu.

Chłopak stanął obok mnie.
-Przepraszam- - zaczął, lecz mu przerwałam.
-Zamknij się i otwórz to jebane auto.
Ku zdziwieniu się mnie posłuchał i usiadłam na miejscu pasażera. Odpalił silnik, a następnie ruszyliśmy w ciszy. Po kilku minutach Damiano odwrócił głowę w moją stronę.
-Nie chciałem tak wybuchnąć, ale sama słyszałaś co mówił.

-Ty szczególnie powiedziałeś za dużo. Czy na prawdę jest ci tak ciężko się zamknąć i przestać opowiadać wszystkim o moim pieprzonym problemie z narkotykami? Najpierw Victoria, teraz moi rodzice. Kto następny? - odparłam, próbując nie płakać.
Czułam nieprzyjemny ucisk w gardle, który narastał z każdą chwilą.

-Wydawało mi się, że będzie lepiej gdy dowiedzą się teraz. - powiedział.
-Nie, nie, nie! - krzyknęłam. - To moje życie i ja o nim decyduję. Ty nie masz w tej sprawie nic do gadania!
Wytarłam dłonią łzę, która spływała mi wcześniej po policzku i skrzyżowałam ręce na klatce piersiowej.

Nie zamierzałam go przeprosić. Byłam bardziej skrzywdzona niż on, po usłyszeniu kilku niemiłych słów od mężczyzny, który i tak nic dla niego nie znaczył.
Najbardziej bałam się tego, jak zareagują na to wszystko rodzice. Czy matka dalej będzie do mnie dzwoniła? Czy może o tym ,,zapomną" i będą udawali, że się przesłyszeli i ich ukochana Irene nigdy by czegoś takiego nie zrobiła?
Myślałam nad tym wszystkim, nie odzywając się nawet słowem przez resztę drogi powrotnej.

𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz