29. DOWIESZ SIĘ PÓŹNIEJ

346 20 3
                                    

-Irene, co za miła niespodzianka. - powiedziała Alice, przeszywając mnie wzrokiem.
Mało się zmieniła od czasu kiedy ostatnio ją widziałam, nie licząc srebrnego kolczyka w nosie. Podeszła bliżej, a ja przełknęłam powoli ślinę.

Blondynka popatrzyła na nas obie ze zmieszanym wyrazem twarzy.
-Wracam już do domu. - zwróciła się do tatuatorki, całując ją szybko w usta, a następnie pokierowała się w stronę wyjścia.
Otworzyła drzwi, które zamknęły się same, gdy ta opuściła pomieszczenie.

Bez dłuższego zastanowienia wybiegłam za nią na zewnątrz.
-A co z pieniędzmi?! - krzyknęła blondynka, łapiąc mnie w ostatnim momencie za nadgarstek.
-Zapłacę później. - odparłam, wyrywając się z jej uścisku.

W świetle lamp, widziałam Alice, idącą  wolnym krokiem.
Podbiegłam jeszcze kilka metrów, a ta słysząc moje odgłosy momentalnie odwróciła się do tyłu.
-Czego chcesz? - zapytała.

-Zamierzałaś tak po prostu odejść? Bez żadnej wymiany słów? - odparłam z nadzieją w głosie.
-I tak jesteśmy dla siebie nikim.
-Mów za siebie. - powiedziałam stanowczo.
Dziewczyna zagryzła nerwowo wargi, odwracając wzrok w drugą stronę.

-Co chcesz ode mnie usłyszeć, bo wątpię, że goniłabyś za mną na środku ulicy bez powodu? - kontynuowała.
-Ta tatuatorka jest twoją dziewczyną, tak? Zastąpiła mnie po tym jak odeszłaś, a teraz udajesz, że już nic od mnie nie czujesz. - odpowiedziałam.

Widziałam jak jej oczy robiły się coraz bardziej szklane.
-Znam cię zbyt dobrze, Alice. - dodałam.
-Coś jeszcze, bo zaraz... zaraz spóźnię się na autobus? - odparła, łamiącym się głosem.
-Odblokuj mój numer telefonu.

Dziewczyna zrobiła lekki, wymuszony uśmiech, a następnie odeszła w przeciwnym kierunku.
Widziałam jej ból. Robiła wszystko aby o mnie zapomnieć, a ja właśnie jeszcze bardziej jej to utrudniłam.

Nigdy nie zamierzałam rezygnować z miłości do Damiano, lecz przyjaźń z nią była dla mnie równie ważna. Westchnęłam, wkładając ręce w kieszenie i ruszyłam z powrotem w stronę studia tatuażu.

***

W końcu udało mi się wrócić do mieszkania. Otworzyłam drzwi z impetem, a ku moim oczom ukazał się Damiano stojący przy kuchni. Poczułam mocny zapach różnorodnych przypraw i naszego ulubionego makaronu.

Chłopak odwrócił głowę w moją stronę i momentalnie przestał mieszać potrawę.
-Irene, gdzieś ty się podziewała? - zapytał, podchodząc do mnie. - Dzwoniłem do ciebie chyba dwadzieścia razy!
Dotknęłam tyłu swoich spodni.

W mojej kieszeni nie znajdowało się nic innego oprócz portfela i przed chwilą włożonych tam kluczy.
-Zapomniałam telefonu. - odparłam. - Poza tym, czekałam na ciebie do samego wieczora, a ty nie raczyłeś się zjawić.

-Mniejsza z tym, ważne, że już jesteś. - powiedział, a następnie obdarzył mnie czułym pocałunkiem w usta.
Objął mnie w talii, a ja zarzuciłam ręce na jego barki. Staliśmy tak przez kilka sekund, aż chłopak oderwał się ode mnie i wrócił do gotowania.

-Nie odpowiedziałaś na moje pytanie, dotyczące twojego zniknięcia. - wtrącił, nakładając makaron na nasze talerze.
-Dowiesz się później. - odparłam, mając na myśli pokazanie mu, zrobionego kilka godzin temu tatuażu.

-Nie mogę się doczekać. - postawił dwie porcje potrawy na stole, a następnie usiadł naprzeciw mnie. - Buon appetito.
Uśmiechnęłam się lekko, biorąc widelec do prawej dłoni.

-Widziałeś się jeszcze z moją mamą, gdy już wyszłam ze szpitala? - zapytałam i wzięłam pierwszy kęs dania.
Powoli pogryzłam delikatny makaron, który następnie zsunął się w głąb mojego przełyku.
-Tak, lekarze powiedzieli, że guz został wykryty w miarę wcześnie, więc jak najszybciej zaczną leczenie.

Moje serce uradowało się na tę wiadomość.
Obiecałam sobie, że będę odwiedzać matkę w każdej wolnej chwili. Przez resztę posiłku nie zaczynałam już tematu dzisiejszego dnia, nie wspominając nawet o spotkaniu Alice.

Chciałam o niej zapomnieć, lecz z drugiej strony miałam szczerą nadzieję, że do mnie zadzwoni. Albo chociaż odblokuje mój numer. Odłożyłam talerz do zmywarki i opadłam na łóżko. W tym samym momencie usłyszałam kroki Damiano, idącego w kierunku sypialni.

Chłopak położył się obok, nie przestając się we mnie wpatrywać.
-O co chodzi? - zaśmiałam się lekko.
-,,Dowiesz się później". - zacytował moje słowa z kolacji.
Pokręciłam głową, a następnie usiadłam.

-Zamknij oczy. - powiedziałam, a ten zrobił jak kazałam.
Zdjęłam z siebie t-shirt wraz ze stanikiem i wyjęłam z szafy swoją ulubioną marynarkę.
-Długo jeszcze? - wtrącił Damiano, gdy nakładałam ją na siebie.

-Możesz otworzyć oczy. - odparłam.
Zasłoniłam tylko piersi tak, aby było widać tatuaż między nimi. Chłopak nie próbował ukrywać zdziwienia.
-Podoba mi się. Jest taki delikatny, jak ty. - odpowiedział, przyglądając się mu.
-Dziękuję.

Po chwili wstałam z łóżka i odwróciłam się plecami do bruneta. Zdjęłam z siebie marynarkę, zostając w samych spodniach.
-Zachowujesz się tak, jakbym nigdy nie widział twoich cycków. - powiedział Damiano, opierając się o metalową ramę.

-Już nawet nie można odłożyć ubrania do szafy? - odparłam żartobliwie, odwracając się do niego z powrotem.
-Teraz ten tatuaż wygląda jeszcze lepiej. - dodał z zadowoleniem wymalowanym na twarzy.
Pokręciłam tylko głową, udając się w stronę łazienki.

𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz