4. ARTYKUŁ

656 35 16
                                    

Następnego ranka obudziłam się bardzo wcześnie. W nocy nie dała mi spać burza, a około 4 nad ranem zaczęłam przekręcać się z boku na bok. Usiadłam na łóżku biorąc telefon do ręki, w celu sprawdzenia godziny.
Była równo 5:30. Wstałam i od razu udałam się w stronę balkonu, na porannego papierosa.
Rozglądając się, zauważyłam jak z pobliskiej kamienicy wychodzi pewien mężczyzna.
Był to Frederic, mój kolega z pracy. Kilka miesięcy temu mieliśmy romans, o ile można to było tak nazwać. Lecz niestety nam nie wyszło.
Wypaliłam i wróciłam do środka. Podeszłam w stronę ekspresu do kawy i zaparzyłam espresso, aby się rozbudzić. Wzięłam filiżankę, usiadłam przy stole i otworzyłam przeglądarkę w telefonie.

Pierwszą rzeczą, która mi się wyświetliła, był artykuł o mnie i Damiano siedzących w restauracji. Tytuł brzmiał: ,,Damiano David tenendosi per mano con la sua ragazza al ristorante locale".
Pokręciłam głową klikając w nasze zdjęcia. Były  idealnie zrobione w momencie, gdy chłopak złapał mnie za rękę. Nie podobało mi się to, gdyż nie chciałam, aby ktoś z moich bliskich się o tym dowiedział. Znając życie, zasypaliby mnie masą niepotrzebnych pytań.
Dopiłam kawę i udałam się do łazienki, gdyż musiałam iść dzisiaj do pracy. Wzięłam szybki prysznic, umyłam zęby, a następnie się ubrałam. Padło na długą, czarną spódnicę oraz ciemnozielony top. Nie miałam ochoty się malować, więc zamiast tego lekko pofalowałam moje włosy.

Zerknęłam na zegarek, który pokazywał 7:30. Wzięłam szmacianą torbę z rysunkami różnych kreacji, założyłam buty i wyszłam z mieszkania. Zamknęłam drzwi na klucz, a następnie poszłam schodami do wyjścia.
Wsiadłam do samochodu i ruszyłam w stronę biura. Jadąc naszła mnie ochota na Captagon, ale wiedziałam, że nie mogę go brać przed pracą. Byłam lekko uzależniona, lecz to nic takiego.
Po jakimś czasie byłam na miejscu. Wysiadłam z auta i udałam się do białego budynku.
Poszłam do mojej sali, w której był już Frederic i dwie inne kobiety, z którymi pracowałam.
-Dzień Dobry! Jak wam idzie? - przywitałam się z entuzjazmem.
-Na razie nie jest źle, ale musisz to ocenić. - odparł mężczyzna.

O 14:00 zakończyłam pracę. Udało nam się zaprojektować kilka ubrań dla nowego sklepu odzieżowego, który miał zamiar się otworzyć.
Postanowiłam zajść do pizzerii, bo nie jadłam śniadania. Wzięłam dwa prostokątne kawałki margherity i opuściłam restaurację. Zjadłam, a następnie wróciłam do mieszkania.
Przebrałam się, włączyłam telewizor i zaczęłam robić ćwiczenia. Po 10 minutach usłyszałam dzwonek mojego telefonu. Zatrzymałam filmik, opadłam na kanapę i zobaczyłam, że była to Rosalia.

-Hej, czemu się nie odzywasz? - powiedziała.
-Wczoraj byłam trochę zajęta, a dzisiaj pracowałam. - odparłam.
-Właśnie widzę jaka zajęta byłaś na randce z Damiano.
-Widziałaś artykuł? - zapytałam.
-Oczywiście, że tak. Nawet słodko razem wyglądacie.
-A dziękuję. - odpowiedziałam i obie się zaśmiałyśmy.
-Mój znajomy robi dzisiaj domówkę i chcę żebyś ze mną poszła. Zgodzisz się?
-Właśnie tego potrzebuję. - odparłam.
-To do zobaczenia. Przyjadę po ciebie o 20:00. - powiedziała i się rozłączyła.

TIME SKIP

Jechałam w samochodzie z Rosą, która siedziała za kierownicą. Szyby były otwarte, a my śpiewałyśmy piosenkę I wanna be your slave, która akurat leciała w radiu.

Cause I'm the devil
Who's searching for redemption
And I'm a lawyer
Who's searching for redemption
And I'm a killer
Who's searching for redemption
I'm a motherfucking monster
Who's searching for redemption

I wanna be your slave
I wanna be your master

Po ostatnich słowach opadłam na siedzenie i wreszcie odetchnęłam.
-Daleko jeszcze? - zapytałam.
-Nie, już jesteśmy na miejscu. - odparła parkując samochód pod dużym domem.
Wyszłyśmy z auta i udałyśmy się w stronę drzwi. Rosa zadzwoniła dzwonkiem i po kilku sekundach usłyszałyśmy otwieranie, a razem z nim głośną muzykę. Ukazał nam się przystojny brunet z piwem w dłoni, a za nim kolorowe światła.
-Hej! - przywitał się i przytulił Rosalię.
-Cześć Alberto! - odparła dziewczyna.
-A ty jesteś...?
-Irene. - powiedziałam.
-Bardzo ładne imię.
Odpowiedziałam uśmiechem, a on dodał:
-Chodźcie do środka.

Weszłyśmy i zobaczyłyśmy sporo ludzi tańczących w salonie. Niektórzy stali w kuchni, a inni na drugim piętrze. Rosalia sama poszła po alkohol, a następnie obie udałyśmy się na parkiet.
Po dwóch godzinach ktoś wpadł na pomysł zagrania w całowaną butelkę. Usiedliśmy na podłodze i Alberto zakręcił jako pierwszy.
Wypadło na blondynkę w czerwonej sukience.
Pocałowali się i następna była Rosalia. Wylosowała brata Alberto. Po jakimś czasie nadeszła moja kolej. Zakręciłam, a butelka zatrzymała się na brunetce, z którą chodziłam kiedyś do klasy. Zbliżyłam się do niej i nasze usta się złączyły, a reszta zaczęła bić brawo i piszczeć, gdyż był to pierwszy pocałunek dwóch dziewczyn.
Po jakimś czasie gra się skończyła, a ja postanowiłam wyjść na taras, aby się przewietrzyć. Patrzyłam na basen, do którego zaraz wszyscy będą skakać.
Nagle ktoś do mnie dołączył. Był to Alberto, który oparł się o poręcz. Wyjął z kieszeni papierosy, a następnie zapalniczkę.

-Chcesz? - zapytał.
-Tak, zapomniałam wziąć moich. - odparłam biorąc od niego fajkę, którą on zaraz podpalił.
-Mam też coś mocniejszego. - dodał pokazując mi jointa.
-Dzisiaj nie mogę. - powiedziałam.
Chłopak powoli pokiwał głową odwracając się w drugą stronę.

Około 01:00 zaczęłam szukać Rosalii. Znalazłam ją w kuchni liżącą się z jakimś chłopakiem. Widziałam, że była strasznie pijana, więc go odepchnęłam, a następnie powiedziałam do dziewczyny:
-Już starczy. Jedziemy do domu.
Z racji, że dzisiaj nie piłam, posadziłam ją na fotelu, a następnie usiadłam za kierownicą. Wyjęłam kluczyki z jej torebki i odpaliłam silnik. Wiedziałam, że nie mogę jej zostawić samej w takim stanie, więc zawiozłam nas pod moją kamienicę.
Pomogłam jej wejść po schodach, a gdy już byłyśmy w mieszkaniu, położyłam ją do mojego dwuosobowego łóżka.
-Dobranoc. - powiedziała ledwo żywym głosem.
-Słodkich snów. - odparłam i poszłam się przebrać oraz zmyć makijaż.

Przed samym zaśnięciem zobaczyłam, że ktoś do mnie napisał. Był to Damiano.

Damiano

ᴰᶻᶦˢᶦᵃʲ, ²³ ⁴⁵

Pamiętaj o jutrzejszym koncercie.
Będę o 16:00. Dobranoc ❣️

ᴰᶻᶦˢᶦᵃʲ, ⁰¹ ³⁹

Nie da się zapomnieć o czymś takim haha. Do jutra.

Odłożyłam telefon i usnęłam w kilka minut.

𝐋𝐀𝐒𝐂𝐈𝐀𝐌𝐈 𝐒𝐓𝐀𝐑𝐄 | Damiano DavidOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz