Rozdział 29 + Libster Award 3

2.5K 170 36
                                    

                                                        Rozdział 29 

"I niech sobie będą wszyscy 

mądrzy ze swoimi rozumami,

a ja z moją miłością 

niech sobie będę głupi." 

- Edward Stachura

                                                Archer

- Oszalałeś ! ( gif z tej sceny gdzieś tam u góry ) 

Zacisnięte pięści Jamesa były wystarczającym dowodem, że powstrzymuje się przed rzuceniem na mnie. 

- Przypominam ci ze rozmawiasz z przyszłym władcą !

- Władcą który spiskuje z wrogiem !

- Jaki spisek ?!  

- bratasz się z wrogiem !

- Rozważyłem jedynie prośbę jednego człowieka !

Wiedziałem ze ten pies babki będzie o to wściekły ale nie aż tak. 

- Przez takie decyzje rebelianci przejmą królestwa !

- Oboje wiemy ze oni są wrogami rebeliantów, a wrogowie naszych wrogów są naszymi przyjaciółmi. 

Próbowałem w jakiś pokojowy sposób udobruchać Jamesa. Pomimo że był na każde skinienie babki był też jednym z najgrożniejszych ludzi w królestwie. 

- Przyjaciółmi ?! Ci śmiecie są niegodni życia za kratami !

- James mam dość ! Wyjdż ! 

Wiedziałem, że używanie na nim daru jest kiepskim pomysłem ale już miałem dość jego gadania. 

James mówiąc sobie coś pod nosem, wymaszerował z mojego gabinetu trzaskając drzwiami.

Wściekły opadłem na fotel i spojrzałem na list w dłoni. Prześledziłem jeszcze raz treść :

 

                                                Drogi Książę

Jestem bardzo wdzięczny w swoim imieniu jak równeż moich przyjaciół. 

Pomimo, że nasz cel jest jeszcze nie całkowicie spełniony i tak dziękujemy 

za spełnienie naszej prośby. 

W imieniu każdego z naszych jesteśmy gotowi walczyć po twojej stronie Książę. 

Jesteśmy pewni, że nasze zjednoczone siły przeciwko rebeli - naszemu współnemu 

wrogowi poskutkuje, pogodzeniem naszych stron jak również poprawą w królestwie. 

Jestesmy zdania, że Twoje rządy młody Książę będą nadzieją dla królestw. 

                                                                   Prawa ręka - twój sprzymierzeniec 

Nie rozumiem jak ten list dostał się w ręcze Jamesa przed moimi.  Myśl, że w własnym zamku jestem szpiegowany i pilnowany gotuje mi krew w żyłach. 

Ten pies już pewnie poleciał z tym do babki. Zaraz pewnie tu wparuje aby na własne oczy zobaczyć ten list. 

Spojrzałem ostatni raz na podpis na papierze. Jednym ruchem spaliłem list nad świeczką na biurku.  Mam tylko nadzieje, że podiąłem dobrą decyzje. 

Do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz