Rozdział 1

4.7K 259 10
                                    

 "Człowiek na­pot­kaw­szy przeszkodę,

której nie może zniszczyć

- zaczy­na niszczyć sa­mego siebie."

-Ryszard Kapuściński

Ojciec miał wrócić tydzień temu a jeszcze go nie ma, nie przejmuje się tym zbytnio bo on zawsze się spóznia. Postanowiłam dziś iść do wioski na targ po kilka drobiazgów.

Wychodząc rano z małego domku w lesie, ubrałam na swoją skromną, brązową sukienkę beżową pelerynę z ogromnym kapturem abym spokojnie mogłam zakryć włosy.

—*—

Już po 20 minutach drogi widziałam bramę wsi. Po dojściu na plac zaczęłam rozglądać się za znajomymi twarzami. Margaret zobaczyłam prawie od razu, sprzedaje kwiaty na straganie i nigdzie się  z tamtąd się nie rusza więc nie miałam problemu ją znalezć. Margaret jest moją jedyną przyjaciółką ma brązowe włosy po pas zawsze związane w ciasny warkocz i do tego brązowe oczy typowa mieszkanka królestwa, jest o głowe niższa od mnie, zawsze koło niej kręcą się faceci. Kilka razy próbowała mnie z którymś poznać ale ja sprytnie od tego uciekałam ( dosłowie wiałam gdzie pieprz rośnie ). Gdy dziewczyna mnie zobaczyła od razu mi pomachała a ja nieśmiało do niej podeszłam i tak wiele osób mnie obserwowało -zbyt się wyróżniam przez mój wygląd.

- Moja droga przyjaciółka sobie o mnie przypomniała ? - zapytała rozbawiona Margaret

- Margaret o Tobie nie da się zapomnieć.

- Oj dobrze ale na prawdę dawno się nie widziałyśmy

- Na prawdę dawno ledwo tydzień temu.

- Właśnie TYDZIEŃ ?!

- Oj dobrze

- Co tam u ciebie ?

- Ojciec jak zawsze nie wraca na czas a u ciebie ?

- Och wiesz .. syn kowala zaprosił mnie na spacer ale nie zgodziłam się niech się chłopak pomęczy.

Cała Margaret zgrywa nie dostępną ale i tak z każdym się zadaje.

- Margaret w tamtym tygodniu mówiłaś tylko o synu drwala.

- Dawno temu i nie prawda.

- Ty jak zaw..... - nie było dane mi dokończyć bo nagle ze straganu obok wyskoczył Chris. Jest dla mnie jak brat. Jest wysoki ma zielone oczy i jasno brązowe włosy.

- Cholera Chris !! - krzyknęła moja przyjaciółka

- Coś ty taka bojazliwa Margaret ? - zapytał z szerokim uśmiechem

- Cześć Chris - przywitałam się aby powstrzymać nadchodzącą kłótnię. Oni zawsze sobie skaczą do gardeł.

- Cześć różyczko - mówiąc to przytulił mnie na przywitanie.

Nad opiekuńczy Braciszek - pomyślałam

- dziewczyny słyszałyście?

- Co? - spytałyśmy obie na raz.

- Wszyscy tylko o tym mówią. W Dwójcie złapano łowcę i jego ludzi.

- Co ?! - powtórzyłam pytanie z rozpaczą w głosie.

- I podobno został o świcie stracony - widziałam ze bycie łowcą jest niebezpieczne ale ojciec zawsze sobie radził niemożliwe aby go złapali a co dopiero zabili więc spróbowałam się uspokoić i myśleć jasno.

- to tylko pewnie jakaś pomyłka Chris przecież łowca to tylko bajeczka dla dzieci

- Sam władca Dwójki to ogłosił i wykonał podobno egzekucję.

Ale jeśli dorwali łowce-Ojca to go rozpoznają i dotrą do mnie. Ojciec w takiej sytuacji kazał mi uciekać do ciotki, która jest dworką samej królowej. Postanowiłam czym prędzej wracać do domu jeśli do rana ojciec nie wróci wyruszam do ciotki. Najgorsze było to że coś mi mówiło ze stało się coś złego.

Pożegnałam się z dwójką przyjaciół i ruszyłam do domu .

-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-.-

Chętnie zobaczę jakiego dalszego losu akcji oczekujecie :* Wiem na razie nudno i krótko ale rozdział , dwa i bedzie się działo obiecuję.

Z góry przepraszam za błędy!

Do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz