Rozdział 7
"Jestem samolubna, niecierpliwa
i troche nie pewna siebie.
Popełniam błędy,
tracę kontrolę i czasem
jestem trudna do zniesienia.
Ale jeśli nie potrafisz znieść mnie,
kiedy jestem najgorsza,
to cholernie pewne,
że nie zasługujesz na mnie
kiedy jestem najlepsza."
- Maryin Monroe
Kate
Podróżujemy konno już pół dnia, nie czuje zmęczenia tylko moje bicie serca i konia. Tak bardzo brakowało mi tego wiatru, zapomnienia się w galopie i przemijania w miejscu i czasie. Mijaliśmy na początku pobliskie pola ludzi z wioski na których procowali chłopi. Potem uprawy zmieniły się w łąki i nieurodzaje, teraz łąki wyglądały jak tęczowe dywany. Te widoki przypominały mi moją rodzinną ziemie, rzadko wyjażdzałam poza obręb lasu i pobliskich wsi. Na wspomnienie mojego domu poczułam jak po moim policzku spłyneła pojedyncza łza, chcąc odgonić nadchodzące łzy przyspieszyłam galop i znowu wyprzedziłam Archera.
Może nie zostawiłam aż tak wiele w mojej rodzinnej okolicy ale tak się wychowałam a na myśł ze już tam nie wróce zrobiło mi się jeszcze gorzej. Było to tylko mały drewniany domek, i dwójka przyjaciół ale z tamtąd mam tylko wspomnienia.
Miałam w tedy cztery lata Ojciec wyjechał na jedną z swoich wypraw, wtedy jeszcze rodzice mówili ze te wyjazdy taty są bezpieczne że dzięki nim utrzymuje dom ale to było cholerne kłamstwo Ojciec nie wyjeżdzał dla pieniędzy a te wyprawy zawsze niosły ryzyko ze tata nie wróci do domu.
Moja matka miała potężnie silny dar lecznictwa dlatego dużo osób zwracało się do niej o pomoc. Mama od roku leczyła babcie Chrisa, ta starsza dusza pomimo choroby i podeszłego wieku miała dużo energii,gdy pierwszy raz odwiedziłam dom mojego przyjaciela to właśnie jego babcia pomimo ze nie mogła wstać z powodu silnych bólów, zagadywała wszystkich, ona zrobiła dla mnie lalę z czerwonymi włosami, i częstowała ciasteczkami najlepszymi pod słońcem. Właśnie przy tej wizycie poznałam Chrisa, nigdy nie zapomne tego pięcoletniego chłopca z burzą włosów i tymi zielonymi oczami które przez następne pietnaście lat patrzyły na mnie z troską. Zawsze miałam problem z zaprzyjaznieniem się z innymi, to Chris uparcie dążył aby zostać moim przyjacielem, jemu nie przeszkadzała moja odmienność to on zawsze mnie bronił gdy inne dzieci naśmiewały się z mojego wyglądu. To Chris nauczył mnie tak dobrze jeżdzić konno po śmierci matki to on ze mną spędzał najwiecej czasu o tej porze roku napewno już dawno byłam bym na przejazdze konnej z Chrisem, zawsze się z nim ścigałam, umieliśmy spędzić całe dni na zabawach.
Margaret poznałam puzniej.
Był słoneczny dzień ojciec miał jutro wrócić wiec miałam zamiar kupić coś na targu a potem przygotować coś. Miałam świetny humor kupiłam dużo składników na przygotowanie pysznej strawy ale kiedy wracałam uszłyszałam płacz i krzyki kogoś.
CZYTASZ
Do celu
RomanceKate córka łowcy, odważna z marzeniami Ale co zrobi Jeśli jej świat się zmieni? Jeśli ucieczka jest jedynym wyjściem? Jeśli na swojej drodze spotka JEGO? Jeśli ich światy są różne? Czy ich drogi mogą się jednak połączyć? Dowiesz się czytając "Do...