Rozdział 43

2.3K 226 31
                                    


"Kłam­stwo za­bija przy­jaźń,

praw­da za­bija miłość."

- Mor­gan Char­les Lan­gbrid­ge


Kate

 Aż się we mnie gotowało, miałam ochotę rozwalić wszystko w promieniu 100 mil a nawet dalej.

Słowa sugerujące, że odziedziczyłam coś jeszcze po ojcu przepełniły czarę goryczy.

Brakowało mi ojca, brakowało mi mojego domu, brakowało mi wszystkiego, co musiałam zostawić.

Sama nie wiem, kiedy zaczęłam płakać, ale zorientowałam się dopiero wtedy, kiedy Archer zatrzymał wierzchowca i mocno mnie przytulił szepcą uspokajające słowa.

- Ciiii Katie.

Zaśmiałam się, ale wyszedł z tego żałosny dźwięk cierpiącego zwierzęcia.

- Nikt nigdy tak na mnie nie mówił.

- Katie? Nawet jak byłaś dzieckiem?

- Musiałam szybko dorosnąć. Bardzo szybko.

-Dlaczego mam wrażenie, że nie chcesz o tym rozmawiać.

-Bo nie chcę.

Archer westchnął zirytowany.

- Nic o sobie nie mówisz, kiedy tylko wypływa temat twojej przeszłości budujesz mury nie do przebicia. Ja chcę cię poznać.

- Znasz mnie.

- Znam dziewczynę o ognistym temperamencie, dziewczynę która jest piękna, dziewczynę walczy najlepiej w królestwie. Ale co z dziewczyną, która krzyczała w nocy, dziewczyną, która płakała?

- Archer lepiej abyś o niej wiedział jak najmniej.

- Lepiej do mnie czy może dla ciebie?

- Proszę...

- Nie Kate, nie naciskałem, ale mam dość czekania aż w końcu pozwolisz się do siebie zbliżyć.

- Poważnie na środku drogi chcesz się kłócić?

- Znów to robisz zmieniasz temat, ignorujesz.

- Archer..

- Nie, ja chcę zrozumieć.

- Nie tu, proszę wszędzie tylko nie tu.

- Zgoda, ale musisz ze mną porozmawiać.

--*--

Archer oczywiście nie miał zamiaru czekać, w ciągu 10 minut zsiadaliśmy z konia. Byliśmy jak na moje oko w okolicach jakiś podmokłych terenów.

Chłopak wziął moją dłoń i prowadził nas w stronę lasu. Po chwili wędrówki byliśmy na rybackim mostku, ale musiał z niego długo nikt nie korzystać, bo jego widok bardziej straszył niż zachęcał. Oczywiście mojego towarzysza nie odstraszało próchniejące deski ani mętna, błotnista woda.Sam usiadł na końcu wyciągając nogi w stronę wody, po chwili pociągnął moją dłoń abym zrobiła to samo, więc bez innego wyjścia usiadłam obok niego.

- Miejmy to już za sobą, co chcesz wiedzieć?

- Czemu się zamykasz przed innymi?

- Taka jestem?

Do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz