Rozdział 14

2.9K 228 20
                                    

                                                       Rozdział 14

"Życie jest łatwiejsze niż się wydaje.

Wystarczy godzić się z tym,

co jest nie do przyjęcia,

Obywać się bez tego,

co niezbędne

i znosić rzeczy nie do zniesienia..."

-Kathleen Norris

                                                 Kate

Przed mną w progu stał posłaniec królewski z ogormnym bukietem herbacianych róż. Tych samych które tak mi się spodobały w ogrodach podczas spaceru z Archerem. Czyli napewno są od niego przynajmniej miałam taką nadzieje. 

- Kwiaty dla panienki Kate od księcia.

Mówiłam od Archera, miałam ochotę piszcześć z radości. Chwila od kiedy ja się tak zachowuje?! 

Uśmiechnełam się radośnie i odebrałam kwiaty. Poczułam piękną woń kwiatów. 

- Książe prosi panienkę o przyjęcie zaproszenia jako jego osobisty gość na dzisiejszym obiedzie.

Zanim co kolwiek odpowiedziałam, za mną pojawiła się rozpromieniona ciocia.

- Oczywiście, że Kate przyjmuje zaproszenie. 

Popatrzyłam na ciocie

- Przyjmuje ?

- Przyjmujesz 

Posłaniec wyszedł z domu.

Ciocia zaraz z radości rozniesie dom. Dosłownie biega po całym domu szuka dla mnie bizuterii, odpowiednich pantofelków a ja tylko siedze w wygodnym fotelu w salonie i z śmiechem jej się przygladam. 

Poprosiłam nawet Martina o przekonski, które zaraz przyniusł, gestem ręki wskazałam na drugi fotel i tak razem przez cały poranem śmialiśmy się z cioci. Dowiedziałam się, że ciocia wszystko musi zawsze wcześniej planować i zawsze wszystkim się przejmuje. Cóż nie jestem do niej podobna. Ja wszystko robię na żywioł nigdy nie robiłam planów bo i tak zawsze działo się wszystko inaczej. Wszystko co mnie w życiu spotkało było niespodziewane i spadało na mnie jak grom.

Śmierć ojca, ucieczka do cioci, atak rebeliantów, spotkanie Archera wszystko ale zaczeło się od śmierci matki znów poczułam jak łzy napływają mi do oczu.

Trzymałam zimną reke mamusi, błagałam ją aby wstała oby chociaż mrugneła ale jej już nie było, gdy po szoku i nie dowierzaniu zrozumiałam, że ją straciłam zrobiłam jedyną rzecz jaką mogłam jeszcze dla mniej zrobić dwoma paluszkami zamknełam jej puste oczy. 

I z płaczem biegłam do ojca, wiedziałąm, że ukrywa się z swoimi ludzmi w pobnliskiej kopalni. Na przestrzeni tych dziesieciu lat zrozumiałam, że mama to zrobiła dla mnie i dla taty aby my mogli żyć ona wiedziałam, że ojciec jest silny i że sobie poradzimy bo jak powtarzała, ona by nie dała rady żyć bez niego. 

Ale to nie znaczy, że ojciec był bez uczuć tak sądziłam do dnia jej śmierci gdy płakał jak dziecko trzymając jej martwe ciało. 

Może to głupie ale 10 lat temu całe królestwo było przesukiwane za łowcą i cóż u nas niby go zabili ale łowca po miesiącu znowu się pojawił, dalej mieszkaliśmy z ojcem w tym samym domu i w tej samej okolicy bo kto by był tak głupi aby zostać w tym samym miejscu ( dzięki temu w naszej okolicy już nigdy nie pojawił się zaden poszukiwacz łowcy) 

Do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz