Rozdział 35

2.2K 193 43
                                    

POD ROZDZIAŁEK WAŻNA INFORMACJA !


"Kiedy dwoje ludzi ma być razem,

będą razem.

Istnieje coś takiego jak

przeznaczenie."

-anonim


 Kate

- Ciekawe ... oczywiście ... ależ nie.... córka ...

Opanowała mnie ciemność słyszałam skrawki rozmowy ale nie mogłam wyłapać całych zdań ani rozmówcy.

Kilka razy chciałam otworzyć oczy ale byłam tak zmęczona, że zaraz zapadałam w dalszą ciemność.

—*—

Poczułam coś mokrego na twarzy, z przerażenia od razu oprzytomniałam.

Przetarłam twarz dłońmi, byłam cała mokra. Kiedy skupiłam mój wzrok na kobiecie przed mną. Była już stara, długie siwe włosy miała zaplecione w gruby warkocz. Jej sukienka była cała zrobiona z czarnych kwiatów podobnych do piwonii. Miała na sobie spiczasty kapelusz jak jakaś czarownica. Trzymała w dłoni pusty dzbanek, którego zawartość była na mnie i pościeli. Chwila ...

Oglądnęłam się za siebie i dookoła.Byłam w łóżku, może nie tak wspaniałym jak w zamku ale pojedynczym łóżku z ciemną kołdrą zrobioną jakby z drobnej pajęczyny. Zauważyłam, że cały pokój jest w ciemnych odcieniach. Szafa,kilka półek i łóżko i podłoga były z czarnego drewna a firana z tego samego materiału co kołdra. Dywan na środku miał odcień ciemnej dochodzącej do czarnego fioletu i był jakby wykonany z ogromnych kwiatów. Na stoliku stał bukiet mieszanki mrocznych kwiatów. Zauważyłam jeszcze szary kwiatowy fotel w koncie na którym siedział Żabok.

Co on tu robi? A tak co ja tu robię ?

Moje rozmyślania przerwał mi cichy chichot staruszki, która tak miło mnie obudziła- poczujcie ten sarkazm.

Jej usta były wymalowane na czarno tak samo jak oczy i paznokcie. Pomimo jej lat można było zauważyć, że w swoich latach była pięknością.

- Jak się czujesz Katerine?

- Skąd pani zna moje pełne imię?!

Byłam w szoku, mojego pełnego imienia nie słyszałam od śmierci matki, ona uwielbiała je, choć ja i ojciec woleliśmy po prostu Kate, a po śmierci mamy uznaliśmy, że samo Kate będzie dużo lepsze na stałe. Wiec można by uznać ze Katerine to moje stare imię o którym istnieniu wiedział tylko ojciec, ja i mama.

Kobiety nie zniechęciło moje oskarżycielski ton tylko posłała triunfalny uśmiech Żabokowi.

- Widzisz, mówiłam że to ona. Inaczej by las jej nie przyjął.

-Przepraszam ale ja nic nie rozumiem.

- Ahh właśnie młoda łowczyni, jakoś udało mi się ciebie połatać - staruszka znów zachichotała - wiec dalej możesz je odczuwać i uważać ale raz dwa nie będzie nawet blizny. A teraz wypij to.

Podała mi szklankę czystej wody do której wrzuciłam kilka czarnych listków, które pod wpływem wody zmieniły kolor na błękitny, różowy i fioletowy i zabarwiły wodę. Popatrzyłam nie pewnie na miksturę ale staruszka mnie pospieszyła.

- No już. Do dna. - I tak zrobiłam.

- świetnie, żabok wynosimy się aby dziewczyna mogła się przebrać.

Do celuOpowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz