⁓ 3 ⁓

121 15 0
                                    

Po trzech godzinach wyczerpującego przesłuchania, Raquel w końcu mogła opuścić biuro.

Jej umysł miał już dość. Spędziła trzy godziny, próbując wyjaśnić to, co po kolei działo się podczas postępowania i rozwoju sprawy. Ale w tym momencie było jej już wszystko jedno.

Stało się nieodwracalne i gdyby zdecydowali się odsunąć ją od tego przypadku, przyjęłaby tę decyzję bez żadnych dyskusji.

Przez to wszystko, przez jej błędy, niewinny mężczyzna stracił życie.

Ángel nie zasłużył sobie na taką śmierć... Nie w ten sposób.

Sądu nad nim dokonał ten wiecznie nieuchwytny brutal.

Ale dlaczego?

Co Ángel robił w tamtym magazynie?

Czyżby odkrył coś jeszcze?

Nie miała najmniejszego pojęcia... Wiedząc, że sprawa była zbyt skomplikowana, przydzieliła biednemu przyjacielowi prawie wszystkie zadania. Dlaczego?

Cóż, być może dlatego, że jego umysł był skupiony na głównym problemie, który niefortunnie odebrał mu życie; problemie, który pochłaniał całą jego uwagę... W przeciwnym razie nie straciłaby osoby tak ważnej w jej życiu.

- Chcesz? – głos dobrze jej znany zabrzmiał obok, rozpraszając wszystkie jej myśli i przywracając ją do rzeczywistości.

Spojrzała w prawo i zauważyła obecność swojej Nemezis, która wyciągnęła rękę, trzymając filiżankę wypełnioną ciepłą kawą w geście toastu, jak gdyby całe życie były przyjaciółkami. Co za hipokryzja.

- Nie, dzięki – nawet martwa nie przyjęłaby niczego z rąk Alicii Sierry. Znając ją, na pewno napluła do filiżanki.

- Dobrze ci zrobi wypicie czegoś ciepłego, Raquel – powiedziała Alicia, siadając przy niej.

- Nie chcę. Naprawdę.

- Cóż, więcej dla mnie – powiedziała, biorąc łyk kawy i zostawiając ślad czerwonej szminki na filiżance.

Z jakiegoś powodu oczy Raquel zatrzymały się na tym odcisku ust, który, ku jej własnemu zdziwieniu, wydał jej się... Uroczy?

„O czym ty myślisz? Ta harpia i coś uroczego nie idą ze sobą w parze!" - Skarciła siebie w myślach i odwróciła wzrok od tej rudej zdziry.

- Już jutro zapadnie decyzja w twojej sprawie – poinformowała ją Alicia, podnosząc głos. Bez wątpienia nie chciała, żeby resztę jej współpracowników ominęła ta wiadomość.

- Mam przesrane, prawda? – Raquel wzruszyła ramionami.

- Mogłaś być lepsza – skomentowała kpiąco rudowłosa, parskając w stronę Raquel.

- Teraz już mi wszystko jedno – westchnęła brunetka, chowając twarz w dłoni. – Chcę jedynie wrócić do domu i nie wychodzić z łóżka co najmniej przez miesiąc.

- Cóż, być może już niedługo będziesz mogła spać tak długo, jak tylko zechcesz – Sierra uśmiechnęła się, nie przestając na nią patrzeć z ukosa.

Słysząc to, Raquel wywróciła oczami, a następnie zaczęła podnosić się z ławki.

Już dłużej nie zniesie siedzenia w tym miejscu. A w szczególności obok tej kobiety, która nie miała do niej za grosz szacunku. Czy nic jej nie wzruszało? Całe to zło, które się wydarzyło? Raquel straciła swojego wieloletniego towarzysza; mężczyznę, który zawsze ją chronił i wiernie czuwał obok. Jednakże godność tej idiotki nawet nie pozwalała jej na to, by zapytać, jak Raquel znosi to wszystko. Nawet nie złożyła jej kondolencji.

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz