⁓ 42 ⁓

68 1 0
                                    

- Cholera... W co ja się wpakowałam?? – westchnęła Raquel, trzymając zdjęcie swojej córki. 

Jak to się stało, do diabła, że skończyła w ten sposób?? Chroniona przez agentów w swoim własnym domu??

Wszystko przez tę przeklętą sprawę. 

Gdyby tamtego dnia nie poszła do pracy, gdyby tylko została w domu... Teraz wszystko wyglądałoby inaczej.

Już od ponad dwóch godzin znajdowała się z powrotem w swoim domu, choć wcale się tak nie czuła. 

Strach, że w każdej chwili ktoś może wejść i ją zastrzelić, sprawiał, że czuła się kompletnie niepewna.

A na dodatek Alicia sobie gdzieś wyszła... Mówiła, że musi nakarmićKomisarza. Cholera, tym gorzej. Nie było jej już ponad godzinę!!

Coś jej sięstało?? Nie, Raquel już by się o tym dowiedziała. A przynajmniej tak myślała... Po raz trzeci sprawdziła telefon.

Właśnie wyszukiwała numer swojej ulubionej rudowłosej, kiedy nagle jej głos rozbrzmiał w korytarzu.

- Już wróciłam!! – to zdanie zabrzmiało tak rodzinnie, że Raquel nie mogła się powstrzymać i uśmiechnęła się.

Czy od teraz już tak będzie?? Alicia każdego dnia będziewracać do domu i witać ją tymi cudownymi słowami?? Będą jak normalna para??

- Hej, tu jesteś – głowa Alicii wyłoniła się zza ramy drzwi. – Spójrz, kogo tu mam!– rzekła, pokazując grubego kota w swoich ramionach.

- Przywiozłaś Komisarza – wskazała na niego.

- No pewnie, nie zamierzam zostawiać mojego dzidziusia samego w domu – zaświergotała jak mała dziewczynka, stawiając kota na podłodze. – Spokojnie, jest wytresowany. Nigdzie ci nie nasika, ani nie zrobi kupy.

- Mam nadzieję – mruknęła brunetka, patrząc na kota, który przechadzał się po pokoju jak pan na włościach.

- Zobacz, jak się rozgościł – zaśmiała się Alicia, obserwując marsz swojego króla. 

- Jak weszłaś? – chciała wiedzieć Raquel.

- Klucz w doniczce. – skrzywiła się. – Niezbyt to oryginalne, a już na pewno nie jest to bezpieczne.

- To dla mojej mamy. Czasami zapomina o różnych rzeczach i w ten sposób jest jej łatwiej. 

- Rozumiem – przytaknęła Alicia, siadając obok niej na łóżku. – Co do twojej matki... Dzwoniłam do Prieto i powiedział, że ściągnie ją i Paulę z powrotem do Hiszpanii. 

- Ale...

- Alberto -powiedziała Alicia – Wygląda na to, że poskarżył się mojemu szefowi. I cóż, chce córkę z powrotem. 

- Cholera, Alicia. Mówiłam ci!! – złapała się za głowę. – Teraz Alberto nie da mi spokoju. 

- Zostawi cię w spokoju. W przeciwnym razie rozwalę mu łeb – zapewniła ją Alicia. 

- Nie, nie. Już nic więcej nie rób. Proszę – błagała Raquel. – Czasami lepiej nie dolewać oliwy do ognia.

- Okej – zgodziła się niezbyt przekonana. – Ale tylko zacznie fikać, togo odstrzelę, zgoda? 

- Zgoda – zaśmiała się z szaleństw swojej dziewczyny. – Chodź do mnie. Połóż się tu. – Poprosiła, wskazując na swoje uda.

Alicia nie zawahała się ani sekundy; w mgnieniu oka ułożyła się na udach brunetki. 

- Cholera, to były ciężkie dni, nie? – westchnęła, czując, jak Raquel głaszcze jej grzywkę. 

- Nic minie mów.

- A będzie jeszcze gorzej. Zobaczysz.

- Ach, przestań krakać - skarciła ją Raquel, ciągnąc za jeden z jej rudych kosmyków.

- Nie, tonie tak. Ja tylko analizuję sytuację. – wyjaśniła Alicia. – Cokolwiek się nie wydarzy, będę przy tobie.

- Wiem – Raquel pochyliła się, by pocałować jej usta. – Mam najlepszą dziewczynę na świecie. 

- Mmm... To urocze... - zamruczała Alicia szczęśliwa, jak nigdy.

- Co?

- To, co przed chwilą powiedziałaś.

- To o dziewczynie?

- Tak, miło mi to słyszeć – uśmiechnęła się, jak mała dziewczynka.

- Jesteś moją dziewczyną, prawda?

- Jestem? – Sierra wyprostowała się, by spojrzeć jej w oczy.

- Cóż, myślę, że po tym wszystkim, przez co razem przeszłyśmy, powinnaś uważać mnie co najmniej za swoją dziewczynę, nie sądzisz? – zbliżyła się do niej.

Uwielbiała jej usta. Były jak narkotyk.

Alicia była uzależniona od słodyczy, a ona od jej ust...

- Owszem, uważam się za twoją dziewczynę – buziak – Ale myślę... - kolejny buziak – że powinnaś mnie o to poprosić, czyż nie? – Sierra odkleiła się od niej z zadziornym uśmiechem. I w tym momencie znalazła się już na kolanach brunetki.

- Że ja mam cię o to prosić? – zaśmiała się Raquel niedowierzając, na co inspektor Sierra przytaknęła z udawaną miną niewiniątka. 

- Tak. Chociaż tyle mogłaby pani zrobić, inspektor Murillo – zamruczała, drocząc się z nią.
- A dlaczego ja, a nie ty?

- Mmm... Otóż... Niech pomyślę... - zrobiła gest ręką, aby zaczekała. – Otóż dlatego, że to ja kocham się w tobie skrycie prawie połowę mojego życia; bo to właśnie ja uratowałam ci życie; bo ja...

- Dobrze, już dobrze. Zrobiłaś naprawdę dużo – zaśmiała się Raquel, wiedząc, dokąd zmierzała.

- Owszem. Teraz rozumiesz? – rzekła komicznie. – Zrobiłam już wszystko. Chcę choć trochę równości. 

- Równości?

- Tak, Murillo – Przerwała jej buziakiem, mocnym i głośnym cmoknięciem w usta. – No dalej, nie przedłużaj tego, chcę usłyszeć jak mnie prosisz, żebym była twoją dziewczyną na całą wieczność – ścisnęła ją komicznie za policzki. 

- Puścisz mnie, żebym mogła to porządnie zrobić? – poprosiła Raquel. 

- Zgoda – Sierra zabrała ręce z twarzy brunetki. – Zamieniam się w słuch.

- Alicio Sierro – zaczęła Raquel pewnym głosem. Nie bała się tych słów. Już nie. Jeśli czegoś w swoim życiu była pewna, to właśnie tego, że chce być obok tej kobiety każdego dnia. – Chciałabym cię poprosić... 

- Nooo? - rudowłosa zachęcała ją, by kontynuowała.

- ...żebyś została moją dziewczyną. - powiedziała Raquel, obracając ją i zamieniając się z nią miejscami. Teraz to inspektor Sierra znalazła się plecami na materacu i wybuchła uroczym śmiechem.

- Ej, Sierra, co ty na to?? Chcesz być moją dziewczyną i prześladować mnie do końca moich dni? – zaproponowała Raquel, przygniatając jej ciało swoim. 

Alicia była teraz uwięziona między miękkim materacem, a ciałem swej ukochanej brunetki.

- Nie musisz mnie więzić – zaśmiała się rudowłosa. – Nie zamierzałam uciekać.

- To tak na wszelki wypadek. – puściła do niej oczko. – I, Alicia? Co ty na to? 

- Co ja na to? Zgadnij – zamruczała, próbując złapać usta Raquel, lecz brunetka jej to uniemożliwiła, oddalając się i drocząc się z nią. 

- Powiedz to.

- Tak, jasne, że tak, moja ty cudowna brunetko – pocałowała ją zmysłowo w podbródek. – Oczywiście, że chcę być twoją dziewczyną. 

Nemezis // (Alicia i Raquel)Opowieści tętniące życiem. Odkryj je teraz