Gorąca woda od kilkunastu minut spadała z góry na Raquel rozluźniając każdy mięsień w jej ciele. Alicia miała rację, dobry prysznic był w tej chwili najlepszym lekarstwem. Potrzebowała odstresowania. I nie tylko z powodu tego, co działo się tego dnia, lecz chciała także zapomnieć o wszystkim, co wydarzyło się w jej życiu.
Gdzie popełniła błąd? W którym momencie wszystko się spieprzyło?
Zakręciła kran, wyszła spod prysznica i owinęła się ręcznikiem. Weszła do sypialni Alicii, gdzie czekały na nią ubrania idealnie złożone na łóżku. Zakładając spodenki i bluzę, które dostała od koleżanki, rozglądała się dokoła i zauważyła coś dziwnego.
Alicia nie miała w swoim mieszkaniu ani jednego zdjęcia. Nawet jednego... Trochę to dziwne. Owszem, mieszkała sama. Ale to normalne, że ludzie wieszają na ścianach jakieś fotografie, choćby z podróży, prawda? Tak robią wszyscy... Jednak tutaj nie znalazła ani jednego zdjęcia. Ktoś, kto wszedłby do tego mieszkania, znalazłby jedynie słodycze ukryte w lodówce i nigdy w życiu nie domyśliłby się, kim była ich właścicielka.
„Dziwna kobieta..." - pomyślała Raquel już ubrana. Jednak nie mogła zbyt długo się nad tym zastanawiać, ponieważ nagle usłyszała dźwięk swojego telefonu, który rozbrzmiał w pokoju. Dzwoniła jej matka...
- Mamo!
- Cześć córeczko! – usłyszała po drugiej stronie.
- Dotarłyście na miejsce?
- Tak, całe i zdrowe. Jesteśmy już w domu, o którym mówiła Alicia. Ach, kochanie, powinnaś go zobaczyć. Jest cudowny!
- Naprawdę? Cieszę się, mamo – uśmiechnęła się, słysząc zachwyt matki. Krótkie wakacje dobrze jej zrobią. – A jak Paula?
- Ach, Paulita właśnie zasnęła. Nie mogła dłużej wytrzymać i padła ze zmęczenia chwilę po tym, jak weszłyśmy do środka.
- Dobrze się zachowywała?
- Mniej więcej. Wciągnęła praktycznie całe jedzenie w samolocie.
- Mamo, wiesz, że nie powinnaś jej pozwalać jeść tyle śmieciowego jedzenia!
- Raquel, a czy ktoś jest w stanie przemówić jej do rozumu? – westchnęła Mariví. – Najważniejsze, że już tu jesteśmy. A jak u Ciebie?
- W porządku. Zatrzymałam się w mieszkaniu Alicii.
- Cieszę się. Przynajmniej będzie cię miała na oku. Ucałuj ją ode mnie.
- Dobrze. Mamo...
- Słucham, kochanie?
- Proszę, uważaj na siebie.
- Ty też, córeczko. – i nie dodając nic więcej, zakończyły rozmowę.
Ta noc będzie dla Raquel bardzo trudna. Tym razem nie zaśnie obok swojej kochanej Pauli. Ale przynajmniej wiedziała, że jej matka i córka były bezpieczne. Alicia miała rację, nie mogła ryzykować ich życia.
- Hej, dobrze się czujesz? – rudowłosa koleżanka pojawiła się w drzwiach.
- Tak, tylko... Dzwoniła moja mama. – wskazała na telefon.
- Wszystko w porządku? Dotarły bez problemów – Sierra spytała przejęta.
- Tak, tak. Po prostu... Trochę mi smutno, że nie utulę Pauli na dobranoc... – nie mogła zapanować nad przygnębieniem i strachem. Jeśli coś pójdzie nie tak, już więcej nie zobaczy swojego maleństwa...
- Ej, nie martw się. Za chwilę znów się spotkacie. Obiecuję ci to – zapewniła Alicia, siadając u jej boku.
Wilgotne oczy inspektor Murillo zatrzymały się na drobnych piegach, które znajdowały się na policzkach koleżanki. Raquel uśmiechnęła się zauważając te urocze kropeczki.
CZYTASZ
Nemezis // (Alicia i Raquel)
FanficRaquel w ciągu dwudziestu lat swojej kariery zawodowej odnosiła sukcesy, omijając rudowłosą kobietę szerokim łukiem i unikając jej, jak ognia. Ale los sprawił, że ich drogi ponownie się ze sobą splotły i Raquel Murillo po raz kolejny będzie musiała...